wtorek, 17 grudnia 2019

Magdalena Witkiewicz - Uwierz w Mikołaja


Agnieszka zawsze spędzała Wigilię z babcią, dlatego gdy ta każe jej wyjechać gdzieś z przyjaciółmi, zamiast przyjechać do niej na święta, dziewczyna nie kryje zdziwienia. Postanawia jechać do babci i sprawdzić co kryje się za tą niespodziewaną zmianą decyzji. Gdy dojeżdża do domku na Kaszubach okazuje się, że babci tam nie ma, za to nieoczekiwanie spada tyle śniegu, że Agnieszka będzie zmuszona spędzić tam więcej czasu niż myślała, do tego z pewnym gościem. W innym mieszkaniu Zosia ze swoją mamą bawią się w "prawdziwy dom", wybierają się też do sklepów i wykładają do koszyka wszystko co tylko by chciały, a czego nie mogą mieć. I dla nich te święta będą niespodziewane.

Sezon na świąteczne książki już w pełni się rozpoczął, w księgarniach znajdziemy całe mnóstwo tytułów, które wydawnictwa proponują na święta.W tym roku mamy ich prawdziwy wysyp. Bardzo lubię książki w takim klimacie, choć czasem mam wrażenie, że niektóre są pisane na siłę, tak jakby koniecznie chciano napisać powieść świąteczną i już. "Uwierz w Mikołaja" jest jedną z pierwszych bożonarodzeniowych po które sięgnęłam w tym roku, nie wiem jak będzie dalej, ale na ten moment z czystym sumieniem muszę przyznać, że to jedna z najlepszych świątecznych powieści jakie kiedykolwiek miałam okazję czytać. To historia, która przede wszystkim rzeczywiście ma sporo wspólnego ze świętami, a to wbrew pozorom nie jest takie oczywiste. Trafiałam już na książki, które poza tytułem i okładką, z Bożym Narodzeniem miały wspólnego tyle co nic. Witkiewicz powoli wprowadza nas w świąteczny klimat rozpoczynając akcję na kilka dni przed Wigilią. Mamy okazję śledzić przygotowania bohaterów do świąt, ich rozterki z nimi związane. Czyta się to wszystko z wielką przyjemnością i uśmiechem na twarzy.

Gdybym miała powiedzieć, która z zawartych tu historii urzekła mnie najbardziej, to miałabym niemały problem, bo każda z nich ma sobie "to coś". Chyba ze względu na moje zamiłowanie do romantycznych książek, wybrałabym wątek Agnieszki i Mikołaja, który wciąga i pozostawia w napięciu od początku do końca. Z kolei jeśli chodzi o najzabawniejszy wątek, to świetnie się bawiłam śledząc losy pensjonariuszy z domu opieki "Happy End", starsze pani są po prostu niesamowite, a ich pomysły przechodzą czasem najśmielsze oczekiwania. Na uwagę zasługuje też historia Zosi i jej mamy, kobiet które nie mają sielanki i na święta oczekują jedynie spokoju. Każda z tych historii jest ciekawa, wciąga i porusza do głębi. Niektóre z nich są oczywiście nieco przesłodzone i podkoloryzowane, ale taka jest specyfika takich książek. Można się czepiać, że nikt nie zakochuje się w sobie w ciągu 7 dni i to pewnie prawda, ale np. w "Listach do M" rozgrywa się to w ciągu jednego dnia i mimo to je uwielbiam, tak samo jest z "Uwierz w Mikołaja".

Jestem naprawdę zachwycona tą powieścią, tak jak już wspominałam, dla mnie to na ten moment jedna z najlepszych książek świątecznych jakie czytałam. Niedawno pojawiła się informacja, że "Uwierz w Mikołaja" ma zostać zekranizowane, bardzo się z tego cieszę, mam nadzieję, że dojdzie do tego jak najszybciej, a powieść zostanie jak najwierniej odwzorowana. Tymczasem polecam Wam książkę, w gąszczu świątecznych powieści to jedna z perełek!

Ten i inne bestsellery znajdziecie w Księgarni Tania Książka, której bardzo dziękuję za możliwość przeczytania "Uwierz w Mikołaja"!


czwartek, 5 grudnia 2019

Adam Kay - Świąteczny dyżur


Niekończące się dyżury, praca w weekendy, a nawet w święta - tak wygląda życie lekarza, zwłaszcza tego młodego, który nie wykręci się jeszcze z pracy w święta, tego, który nie układa grafiku, czy też tego, który nie ma rodziny. Nawet jeśli miałby wolny pierwszy dzień świąt, to drugiego dnia prawdopodobnie już poszedłby do pracy. Adam Kay każde ze świąt spędził dyżurując w szpitalu i choć z pewnością miał wiele powodów do satysfakcji np. przyjmując porody, to nie zmienia to faktu jak bardzo wymęczająca to fizycznie i psychicznie praca, o czym pisze między wierszami.

Rzadko sięgam po reportaże, mimo, że przyciąga mnie ten gatunek. Zwykle jednak, choć chciałabym to choć trochę zmienić - po męczącym dniu łatwiej jest sięgnąć po kolejną obyczajówkę, niż po coś cięższego kalibru. Obie książki Adama Kaya są jednak reklamowane jako historie z dużą dawką humoru, a że tematyka medyczna mnie interesuje, to z chęcią sięgnęłam po drugą książkę Kaya - "Świąteczny dyżur". Trzeba przyznać, że książka rzeczywiście napisana jest z humorem i chociaż niestety nie zawsze on do mnie przemawiał, to czytało się ją bardzo szybko. Zresztą książka ta ma niecałe 200 stron, więc właściwie można przeczytać ją za jednym razem. Nie można autorowi odmówić lekkiego pióra mimo, że mierzył się z trudną tematyką. Znajdziemy tu historie stricte zabawne, ale też porażająco smutne, które zapamiętuje się dużo bardziej niż te humorystyczne i które skłaniają do naprawdę głębokich refleksji. Doceniam, że autor nie pozostawia nas samym sobie i tłumaczy trudniejsze kwestie medyczne.

Adam Kay w swojej pracy z pewnością wiele różnych sytuacji widział, a ja jako czytelniczka, czasem nie mogłam uwierzyć jakie rzeczy przychodzą ludziom do głowy! Autor z humorem i ironią doskonale odnajduje się w opisywaniu tych zdarzeń i idealnie je puentuje. Nie stara się (na szczęście) dodawać humoru sytuacjom, które wymagają powagi. Ostatecznie książka, mimo, że zabawna, jest dość gorzka w wymowie. Przeraża to, że brakuje lekarzy na oddziałach, jak pisze Kay - w święta ograniczają liczbę lekarzy do niezbędnego (bezpiecznego) minimum, tyle tylko, że niewiele się ono różni od codziennego stanu rzeczy. Lekarze są przepracowani, nie mają czasu na życie prywatne, co oczywiście skutkuje rozpadem związków, więzi z rodziną, przyjaciółmi. W "Będzie bolało" autor opisywał nawet, że zdarzyło mu się kiedyś zasnąć za kierownicą z przemęczenia po wielogodzinnym dyżurze ze sporą liczbą porodów. Personelu medycznego jest na tyle mało, że nie ma ich kto zastąpić, w książce znajdziemy sytuacje, gdy zarząd nie chciał udzielić urlopu stażystce z powodu śmierci jej dziadka. Straszna jest myśl, gdzie to wszystko zmierza.

Praca lekarza jest obarczona sporym wysiłkiem zarówno fizycznym, jak i psychicznym, mierzenie się z tak dużą liczbą trudnych przypadków musi się w końcu położyć się cieniem na psychice. Może nie była to tak zabawna książka jak bym chciała, ale mam wrażenie, że jest ważna (to samo tyczy się "Będzie bolało"), ujawnia bolesne oblicze służby zdrowia i skłania do refleksji. Medyczna tematyka chyba nigdy mi się nie znudzi, ale zarówno "Będzie bolało" jak i "Świąteczny dyżur" jak najbardziej mogę Wam polecić, może i nie uśmiejecie się do rozpuku, ale mam nadzieję, że tak jak ja, stwierdzicie, że warto było poświęcić czas dla tych książek.

Tę oraz inne nowości znajdziecie w Księgarni Tania Książka, której bardzo dziękuję za możliwość przeczytania "Świątecznego dyżuru"!

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka