Ida Pałys po kłótni z mężem wyjeżdża z miasta, niestety w drodze upada, przejeżdżająca obok Dorota Rumianek postanawia jej pomóc i w ten sposób Ida znajduje się na wsi, gdzie postanawia zagościć na dłużej. Mimo różnicy wieku Ida i Dorota zaprzyjaźniają się, a Ida nawet próbuje Dorotkę wyswatać z synem swojej siostry - Ignacym.
Czy jest ktoś kto chociaż raz nie słyszał o Pani Małgorzacie Musierowicz? Ja chyba nie znam takiej osoby. Jak wiadomo książki Pani Musierowicz od lat są bardzo poczytne. I teraz już wiem dlaczego...
Po raz pierwszy z książką Pani Małgorzaty zetknęłam się podczas lektury "Opium w rosole", podobało mi się, ale jakoś nie miałam większego zapału do "Jeżycjady". Teraz postanowiłam sięgnąć po "Wnuczkę do orzechów" i... bardzo mi się podobała, od razu mogę powiedzieć, że z pewnością przeczytam jeszcze nie jedną książkę Małgorzaty Musierowicz.
Bohaterowie byli przewspaniali, już od pierwszych stron dało się ich lubić. Szczególnie przypadły mi do gustu dwie babcie Doroty: Wiktoryna i Andzia, po prostu nie mogłam ich nie polubić! Trochę mniej podobał mi sie Ignacy momentami denerwujący, z kolei Ida jak i cała rodzina Borejków byli świetni. Dorota to kolejna wspaniała postać. Wszyscy wykreowani bohaterowie byli wręcz genialni!
Nie czytam "Jeżcjady" po kolei, dlatego też to dopiero moje drugie spotkanie z rodziną Borejków. Muszę jednak stwierdzić że mimo iż nie czytałam po kolei to w niczym mi to nie przeszkadzało. Raczej nie zdażyło się nic takiego, żebym musiała czytać poprzednie części by wiedzieć coś o poszczególnych wątkach (może poza fragmentem związku Magdusi i Ignacego, jednak Pani Musierowicz tak to wszystko pięknie wykreowała, że nie czułam jakiegoś szczególnego braku wiedzy z powodu nie przeczytanej dziewiętnastej części).
We "Wnuczce..." było wiele opisów i chociaż często mnie one nudzą, to tutaj były one tak pięknie napisane, że z zaciekawieniem je czytałam! Cała fabuła była bardzo wciągająca, dialogi bohaterów nie raz spowodowały u mnie śmiech. Naprawdę bardzo przyjemnie się czytało i z pewnością sięgnę po inne części "Jeżycjady"!
Może kiedyś sięgnę. Ja również czytałam "Opium w rosole", ale jakoś mnie nie zachęciło do innych książek tej autorki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alpaka
"Opium..." podobało mi się, ale "Wnuczka..." jest o wiele lepsza i myślę że warto ją poznać :)
UsuńJak na razie muszę powtórzyć wszystkie poprzednie części zanim sięgnę po te najnowsze.
OdpowiedzUsuń:)
Ja z kolei nie czytałam poprzednich części ;)
UsuńChciałabym przeczytać WSZYSTKIE książki Musierowicz :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie też :)
UsuńZnam Musierowicz, ale nie czytała żadnej książki autorki. Muszę wreszcie to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńWarto, bo pisze Ona naprawdę bardzo ciekawie :)
UsuńCzytałam parę książek autorki, jeśli kiedyś wpadną mi w ręce inne, to przeczytam. Ale nie zrobiły na mnie zbyt wielkiego wrażenia :)
OdpowiedzUsuńNie zaliczam książek Pani Musierowicz do ulubionych, ale "Wnuczka..." była ciekawa i przyjemnie mi się czytało :)
Usuń''Opium w rosole'' przeczytałam tylko i wyłącznie, że była to lektura i chyba przez to mam jakąś awersję do całego cyklu ''Jeżycjada''
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Szkoda że akurat "Opium w rosole" jest lekturą bo chyba nie jest to najlepsza książka tej autorki.
Usuń