Strony

środa, 13 lipca 2016

Mia Sheridan - Stinger. Żądło namiętności.


Grace przyjeżdża do Las Vegas, by wziąć udział w Międzynarodowym Zjeździe Studentów Prawa, okazuje się, że w tym czasie odbywają się także Targi Erotyczne. Dziewczyna szybko ma okazję poznać jednego z uczestników Targów, bo wkrótce, wraz z przystojnym aktorem heteroseksualnym - Carsonem Stingerem ląduje w zepsutej windzie. Choć początkowo nic na to nie wskazuje zbliżają się do siebie i spędzają wspólnie weekend, ich drogi jednak się rozchodzą, ale... po wielu latach ponownie się spotykają...
W życiu spotykamy ludzi, którzy nas ratują, zarówno na duże, jak i na małe sposoby. Czasem ratunek oznacza, że ktoś cię uwolni z ciemnego pokoju bez okien albo wyciągnie z płonącego budynku. Ale znacznie częściej oznacza ratunek od samego siebie, a także to, że warto otworzyć się na miłość, bo miłość wcale nie jest bajką.
Mia Sheridan niedawno zawładnęła moim sercem po przez "Bez słów", dlatego z ogromnym zaciekawieniem sięgnęłam po "Stinger". Pierwsze 100 stron kompletnie mnie nie wciągnęło i bałam się, że książka będzie dużo gorsza od powieści autorki, którą czytałam wcześniej. Odłożyłam i pomyślałam, że wrócę do niej za parę dni. W końcu nadszedł czas "Stinger" i och... jak bardzo pomyliłam się w stosunku do tej książki!!! Pierwsze kilkadziesiąt stron nie wciągnęło mnie wcale, za to resztę książki przeczytałam w ciągu jednego dnia. Nigdy jeszcze nie pomyliłam się AŻ TAK w stosunku do żadnej książki. Dlatego już na wstępie tej recenzji chciałabym Wam powiedzieć, że jeśli będziecie mieli podobnie odczucia, w żadnym wypadku się nie zrażajcie!

Po pierwszych stronach zapowiadało się na erotyk, no i na to, że przez następne kartki nic się w tej kwestii nie zmieni i co kilka stron będą się pojawiać bardzo namiętne sceny, dlatego też nieco się zraziłam. Nie przeszkadzają mi sceny seksu, ale jednak w zbyt dużym natężeniu zaczynają mnie nudzić i irytować. Na szczęście "Stinger" to nie typowy erotyk i po pewnym czasie tych scen jest coraz mniej, autorka stworzyła całą te otoczkę, by wnieść do treści coś więcej. To powieść o miłości, tej prawdziwej, która przetrwa lata. Wiem, brzmi banalnie, ale uwierzcie mi wcale takie nie jest, w połączeniu z dość nietypową fabułą i piórem Pani Sheridan.
Autorka zaskoczyła mnie też pewnym wątkiem, nie chcę zbyt wiele zdradzać, ale myślę, że również będziecie zaskoczeni. Włączyła też w fabułę dość poważny problem, o którym nie mówi się zbyt wiele.
Miłość nie zawsze ma sens. I na tym polega jej piękno, jej tajemnica.
Grace żyje według misternego planu, Carson z kolei zupełnie odwrotnie. Dlatego kiedy ich ścieżki się splatają, różne charaktery początkowo dają się sobie we znaki, ale to wkrótce diametralnie się zmienia. Bohaterowie są wykreowani naprawdę interesująco, a pióro autorki jest naprawdę przyjemne. Gdy już przebrnęłam przez te pierwsze kilkadziesiąt stron, później naprawdę się wciągnęłam i żałowałam gdy powieść się skończyła, bo była dla mnie naprawdę sporą niespodzianką. Wszystkie te sceny erotyczne okazały się być tylko tłem dla fabuły, która choć może momentami wydaje się nieco nierealna porusza także poważny temat, pokazuje również historię pięknej miłości. Choć początkowo cała historia wydawała się banalna, ostatecznie mocno mnie zaskoczyła, bałam się, że moja ocena będzie niska, a tu proszę, po jej skończeniu stwierdzam, że jest naprawdę oryginalna i zaskakująca!

"Stinger" to naprawdę dobra książka, przyznam jednak, że druga części tytułu "Żądło namiętności" jest według mnie kompletnie nietrafione i mówiąc szczerze kojarzy mi się raczej z ukąszeniem osy niż z interesującą historią miłosną. To opowieść, która poza wątkiem miłosnym porusza również inne tematy, przez co nie można się nudzić. Sama z bijącym sercem przewracałam strony powieści. Jeśli komuś z Was, tak jak mi pierwsze strony książki nie przypadną do gustu, nie zrażajcie się! Ta historia naprawdę ma potencjał, trzeba jednak na to kilkadziesiąt stron poczekać ;)

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuje Wydawnictwu Septem!

17 komentarzy:

  1. Ja z erotykami nie przepadam, więc tę książkę sobie odpuściłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a do erotyków chętnie zaglądam - w poszukiwaniu tego najlepszego ;) Może skuszę się na tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie z kolei słowa "Żądło namiętności" kojarzą się z jakimś bardzo marnym, mdłym harlequinem, więc tak czy siak tytuł kompletnie nietrafiony :D O książkach Mii Sheridan już sporo słyszałam, chociaż żadnej nie miałam przyjemności czytać. Jak na razie opinie, które do mnie docierają, są dość podzielone - jedni się tą autorką zachwycają, inni ją krytykują. Mimo wszystko ciekawi mnie jej twórczość. Lubię takie klimaty w literaturze, więc siłą rzeczy wydaje mi się, że "Stinger" by do mnie przemówiło. Jeśli w przyszłości po tę powieść sięgnę, będę miała na uwadze, by nie zrażać się niezbyt zachęcającym początkiem :)
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedawno skończyłam czytać... Jestem w niej bezwarunkowo i niezaprzeczalnie zakochana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety nie gustuję w tego typu książkach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książkę czytałam i wspominam ją całkiem dobrze, chociaż wolę ,,Bez słów'' tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też nie wiem, po co tytuł ma drugi człon, bo "Żądło namiętności" wydaje się nie mieć zbyt wiele wspólnego z treścią. Niemniej uwielbiam tę książkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Bez słów" też już za mną i chętnie sięgnęłabym po inną książkę autorki. Mając do wyboru "Caldera" oraz "Stinger" chyba bardziej pasuje mi ta druga, dlatego zapewne się na nią skuszę :)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się, to naprawdę warta uwagi lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam do tej pory okazji poznać żadnej z książek tej autorki. Wszędzie widzę te okładki i przyznam szczerze, że popularność trochę mnie zniechęca. Może kiedyś spróbuję, ale to za jakiś czas. Teraz po "Amber" Gail McHugh mam już zdecydowanie dość pół-erotyków czy też romansów... ;)

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie sięgam po erotyki, wiec to raczej nie książka dla mnie, mimo że nie jest to taka typowa powieść z tego gatunku ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety nie mam na nią ochotę, chociaż mam ją na półce... Czytałam wcześniej Bez słów i się zawiodlam :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnóstwo osób poleca książki Mii Sheridan, ale ja wciąż nie mogę się do nich przekonać ;(
    Buziaki, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam i książka przypadła mi do gustu. Spodziewałam się wielkiego wybuchu scen erotycznych, a dostałam historię, która zupełnie mnie zaskoczyła:) Uważam, że jest to książka godna uwagi:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Znam jak na razie jedną książkę tej autorki, a dokładnie "Bez słów", lecz chętnie się z innymi jej książkami zapoznam. Chętnie poznam również tę. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Erotyk powinien być erotykiem z krwi i kości :D Może kiedyś sięgnę po tę książkę :)
    Pozdrawiam,
    Książkomania

    OdpowiedzUsuń
  17. Choć pokochałam bezwarunkowo "Bez słów" spod pióra Sheridan, to przyznam się szczerze, że od jakiegoś już czasu zastanawiam się nad "Stingerem...", ale zawsze coś mnie powstrzymuje przed sięgnięciem po tę książkę i może to właśnie ten niezbyt trafiony tytuł :P Nie ma się co oszukiwać, nie jest on zbyt zachęcający w swoim wydźwięku :) Sądząc po Twojej recenzji Sheridan nie zatrzymała się jedynie na kreacji erotyka, ale poszła o krok dalej, co mnie osobiście bardzo cieszy, bo lubię historie o czymś, a nie tylko łóżkowe kokoszenie się na co drugiej stronie :P Myślę, że z czasem i ja się skuszę, zobaczymy tylko jakie będą moje odczucia i czy Mia Sheridan w tej książce przeskoczyła poprzeczkę, którą sama sobie postawiła :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń