Strony

niedziela, 2 kwietnia 2017

Liane Moriarty - Wielkie kłamstewka


Madeline, Jane i Celeste poznają się za sprawą swoich dzieci, które chodzą do tego samego przedszkola. Kobiety są zupełnie różne, ale zaprzyjaźniają się i wspierają. Jane ma problemy z synkiem, Madeline przestaje dogadywać się z córką, wydaje się, że tylko Celeste jest w idealnym związku, a może jednak to ona ma najgorzej? Na wieczorku integracyjnym, do którego wszyscy intensywnie się przygotowywali zdarzyło się "coś"... zbrodnia, może wypadek? W każdym razie ktoś nie żyje.

Trochę mi głupio, bo na przeczytanie powieści "Wielkie kłamstewka" zdecydowałam się dopiero wtedy, gdy pojawił się serial. Po obejrzeniu pierwszych zwiastunów, postanowiłam zapoznać się z książką i chociaż wcześniej już o niej słyszałam jakoś wówczas nie zwróciłam na nią szczególnej uwagi. Szkoda, bo okazała się naprawdę interesującą lekturą. Spokojne miasteczko okazało się być dużo bardziej tajemnicze niż mogłoby się wydawać. Akcja rozpoczyna się zamieszaniem na wieczorku integracyjnym, nie wiemy jednak o co chodzi i nie dowiemy się zbyt szybko... Po tej sytuacji przechodzimy do codziennego życia naszych bohaterek sprzed wieczorku integracyjnego. Poznajemy domysły różnych osób co do przyczyny tego, co zdarzyło się tej pamiętnej nocy. Czy dzięki temu możemy ułożyć układankę i dowiedzieć się kto nie żyje? Może ktoś się domyśli, ale ja żyłam w niepewności do samego końca. To sprawiło, że ostatnie strony całkowicie mnie pochłonęły. Powieść zaczęłam czytać między końcowymi odcinkami serialu, dlatego moje zaciekawienie się wzmogło i zarwałam noc by w końcu dowiedzieć się co takiego się wydarzyło.

Można by się zastanawiać, co ciekawego może być w codziennym życiu bohaterów, okazuje się jednak, że miasteczko, w którym autorka osadziła fabułę jest siedliskiem wielu intryg i tajemnic. Wszystko toczy się właściwie wokół problemu, który pojawił się w przedszkolu. Nie wiadomo kto dręczy jedną z dziewczynek, podejrzenia padają na syna Jane, a sprawy posuwają się dość daleko. Wydaje się, że wszystko szybko się wyjaśni, a jednak sprawa staję się tematem rozmów wszystkich rodziców i staje się coraz bardziej zagadkowa. Przy tym wychodzą na jaw inne fakty z życia głównych bohaterek. Autorka porusza wiele trudnych tematów, wplata je między pozornie zwyczajną, czasem nawet zabawną historię. Porusza problem przemocy i pokazuje, że może ona dotyczyć każdego, niezależnie od wieku, czy pozycji społecznej. Chociaż od początku książki wiemy, że na końcu ktoś zginie, jednak mimo to zakończenie jest zaskoczeniem.

Ogromnym atutem tej powieści są niezwykle dopracowane postacie. Każda jest zupełnie inna, Madeline jest niesamowicie żywiołowa, Jane całkowicie zamknięta w sobie, a Celeste podobnie jest bardzo skryta i smutna, choć wydaje się,że ma wszystko. Ich charaktery są różne, a jednak zostają przyjaciółkami - na dobre i na złe. Wielobarwność wszystkich postaci jest sporym plusem, sprawia, że książka staje się wyjątkowa, a postacie zapadają nam w pamięć, bo nie są jednolite.
Podoba mi się, że mimo, iż autorka stworzyła powieść, w której poruszyła wiele trudnych tematów, nie zabrakło tutaj też humoru. Poza tym uzupełnianie rozdziałów wypowiedziami różnych osób, które w jakiś sposób były powiązane ze zdarzeniami w książce. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim pomysłem, podobnie jak z tym, by od początku zapowiedziane było, że coś się wydarzy, chociaż nie wiemy co, więc śmierć jednej z postaci nie powinna być dla nas niespodzianką. Jednak wszystkie te czynniki składają się na to, że książka naprawdę wciąga i jak najszybciej chcemy poznać zakończenie.

Żałuję, że tak późno zwróciłam uwagę na tę książkę, ale lepiej późno, niż wcale, dlatego jeśli jeszcze nie znacie "Wielkich kłamstewek" zachęcam do zapoznania się z lekturą! Wielobarwne postacie, wiele interesujących wątków, wciągająca fabuła, sprawiły, że jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona. Czas spędzony z tą książką z pewnością nie był stracony!

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Księgarni Tania Książka!

7 komentarzy:

  1. Skądś kojarzę nazwisko autorki :) musiałam czytać jakiś jej tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam i serial, i książkę w planach. Też żałuje, że dopiero teraz zwróciłam na nią uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa tej historii, jednak najpierw chyba zdecyduję się na poznanie serialu na jej podstawie :) Będę ją mieć jednak na uwadze.
    Katherine Parker - About Katherine

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie było to samo - dopóki nie pojawił się serial, nie interesowałam się książką, ba, nawet nie miałam o niej pojęcia. Przyznaję się, że zarzuciłam właściwą kolejność i najpierw obejrzałam serial. Genialny serial, należy dodać! Dlatego tym bardziej jestem ciekawa książki Liane Moriarty. Cieszę się, że po Twojej recenzji już wiadomo, że czeka mnie tak samo ciekawa podróż jak w przypadku serialu :)
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Z Twojego opisu wynika, że to może być całkiem ciekawa książka. Co prawda nie moje klimaty, ale pewnie się skuszę ;).

    Pozdrawiam

    www.zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie słyszałam o tej książce, ani o autorce...

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  7. Woooooow, chyba nigdy nie obiła mi się o uszy ani książka, ani serial :o A to dziwne dość, bo i w książkowym i serialowym świecie siedzę już od jakiegoś czasu xD Ale to może jakiś znak, czy coś, bo do zapoznania się z tą historią i tak mnie nie ciągnie xD Chociaż klimat miasteczka pełnego intryg brzmi zachęcająco :D Ogólnie trochę ta pozycja przywodzi mi na myśl The secret circle (serial), z tym że w serialu jest wątek fantastyczny :D No i choć był ok, to bez szału... i mam wrażenie, że tak będzie ze mną i z tą pozycją - było fajnie, ale nic więcej :D

    OdpowiedzUsuń