Strony

sobota, 9 maja 2015

Cecelia Ahern - Kiedy cię poznałam

Jasmine jest ciągle zajęta, całe jej życie to praca, dlatego też nie może się pogodzić z decyzją o wysłaniu jej na tzw. "Urlop ogrodniczy". Przez cały rok nie może podjąć pracy. Wiele wolnego czasu jakim dysponuje poświęca na podglądanie sąsiada Matta - pracuje on w rozgłośni radiowej i prowadzi dość kontrowersyjne audycje. Jasmine nienawidzi go za jedną z nich, w której to nie powstrzymał złośliwych komentarzy na temat osób z zespołem Downa. Sama ma siostrę z zespołem Downa, którą kocha z całego serca, dlatego nie może zapomnieć o tej audycji.

Po wspaniałym "Love, Rosie" nie mogłam się doczekać aż sięgnę po kolejną książkę Cecelii Ahern, nie musiałam długo czekać bo już po kilku miesiącach ukazało się "Kiedy cię poznałam".

Niestety, "Kiedy cię poznałam" nie spodobało mi się już tak bardzo jak "Love, Rosie". Nie twierdzę, że była zła, bo również mnie pochłonęła, jednak czegoś jej brakowało. Przez długi czas nie dzieje się zbyt wiele, większa część to długie opisy i bardzo mało dialogów. Nie ma zbyt wiele akcji. To powieść głównie o wewnętrznych rozmyślaniach głównej bohaterki - Jasmine. To książka podczas której czytania, można wiele sobie uświadomić, wiele przemyśleć i to jest według mnie główną zaletą tej powieści.

Kolejnym plusem są ciekawi bohaterowie - historia Heather, czyli siostry Jasmine - można się sporo dowiedzieć o osobach z zespołem Downa, o ich bliższym i dalszym środowisku. Kolejną ciekawą postacią jest niewątpliwie sąsiad głównej bohaterki - Matt - momentami irytujący, którego to Jasmine mimo, że nienawidzi, ciągle obserwuje jego życie.

Mimo, że tym razem obyło się bez większych zachwytów to kolejne spotkanie z książkami Cecelii Ahern zaliczam do udanych. Może nie zachwyciłam się, ale cała historia szybko mnie wciągnęła i pochłonęła na jakiś czas. Raczej nie spodziewajcie się po niej ciągłych zwrotów akcji, bo nie ma ich tu wiele. Jest to książka poruszająca wiele ważnych tematów i myślę, że trzeba ją traktować raczej jako dobrą okazję do przemyśleń.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuje Wydawnictwu Akurat!

30 komentarzy:

  1. U mnie przeciwnie. "Love, Rosie" nie podobało mi się wcale, natomiast "Kiedy cię poznałam" bardzo. Czytałam ją kilka dobrych dni przed premierą i nadal siedzi mi w głowie :)
    http://checosznaczyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z kolei "Love, Rosie" pochłonęło bez reszty, "Kiedy cię poznałam" również przeczytałam dość szybko, ale jakoś już nie podobało mi się tak bardzo ;)

      Usuń
  2. Aż wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki. Zaczęłam 'Love, Rosie' i jestem ciekawa jak ta historia się potoczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden wstyd, przede mną jeszcze też kilka książek tej autorki :) "Love Rosie" bardzo przepadło mi do gustu ;)

      Usuń
  3. Lubię, gdy książka daje do myślenia, choć ta książka jednak mnie nie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa tej książki ze względu na jeden fakt: poruszenie kwestii osób z zespołem Downa. Sama pracowałam z takimi ludźmi i muszę przyznać, że niewiele różnią się od nas - "tych zdrowych". :) Z chęcią przeczytam "Kiedy cię poznałam".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy nie miałam styczności z takimi osobami, ale po przeczytaniu faktycznie nie wydaje mi się by te osoby jakoś mocno się różniły od nas "tych zdrowych" :)

      Usuń
  5. A mnie bardzo zauroczyła ta powieść. Polecam ją wszystkim fanom prozy Ahern.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja nadal nie znam autorki...
    Muszę to nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
  7. Na plus poczytuję fakt, że autorka zmusza czytelnika do przemyśleń za pomocą problemów bohaterki. Ale minusem jest to przynudzanie. Niemniej polubiłam Ahern za jej powieść "Pora na życie", więc może i po ten tytuł kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przynudzanie jest dość zauważalnym minusem, jednak warto przeczytać tę książkę by niektóre rzeczy przemyśleć :) "Porę na życie" także mam w planach :)

      Usuń
  8. Pragnę tej książki, naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytam takich książek, cóż - nie moje klimaty. Więc pewnie nie zajrzę do żadnej pozycji autorki. ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Pożądam tej książki od chwili, gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach na stronie empiku. Mam nadzieję, że niedługo ją zdobędę :D

    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Również jestem już po lekturze i muszę przyznać, że bardzo mi się podobała :)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się podobała, ale liczyłam na coś więcej ;)

      Usuń
  12. Nie lubię długich opisów,a wspomniałaś że się pojawiły,nie wiem czy sięgnę po tą pozycję
    http://karmeloweczytadla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te długie opisy, to na pewno minus, ale myślę, że mimo to warto po tę książkę sięgnąć ;)

      Usuń
  13. Coś nie ciągnie mnie do tej książki, ale "Love, Rosie " też uwielbiam :-D

    Pozdrawiam
    Isabelczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam twórczość Ahern! Jest ona niesamowita w tworzeniu niezwykłych-zwykłych historii, zawsze wzruszających i zabawnych.
    Nie mogę się doczekać, aby sięgnąć po tę powieść jej autorstwa.
    Świetna recenzja :)

    Ja również lubię "Love, Rosie", jednak uważam za o wiele lepszą "PS. Kocham cię" - polecam ci ją z całego serduszka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) "PS. Kocham cię" na pewno niedługo przeczytam ;)

      Usuń
  15. Skończyłam nie dawno Love Rosie i jestem zachwycona co prawda trochę przeszkadzało mi to że była ona pisana w formie e-mail itd.
    Ale może wezmę się i za tą skoro sięga ona do głębokich przemyśleń czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto po nią sięgnąć :) Co do "Love Rosie" to szczerze mówiąc, myślałam, że bardziej będzie mi przeszkadzać taka forma, ale nie było źle ;)

      Usuń