Strony

czwartek, 28 lipca 2016

Lisa de Jong - Kiedy pada deszcz


Kate zupełnie wycofała się ze świata, każdy jej dzień to właściwie tylko praca w kawiarni, zrezygnowała ze studiów i odrzuciła od siebie najlepszego przyjaciela. Dziewczyna nikomu się nie zwierza, dlatego nikt nie wie dlaczego na jej twarzy nie gości już uśmiech. Coś zmienia się gdy poznaje Ashera, chłopaka, przed którym ją ostrzegają, ale to właśnie on powoli pomaga jej wrócić do życia, z którego zrezygnowała...

New Adult to gatunek, w którym naprawdę trudno znaleźć coś nowego, jednak mimo, że schematy są tu częste, nie mam nic przeciwko, gdy są interesująco wykorzystane, kiedy wnoszą coś nowego i pozwalają zapomnieć, że przecież inna historia oparła się na czymś podobnym, bo choć z pozoru taka sama, jest zupełnie inna i pozwala mi się zakochać w tej historii. W przypadku "Kiedy pada deszcz" mam dość mieszane uczucia. Tutaj ten schemat bardzo kuł mnie w oczy i niestety, kiedy teoretycznie jeszcze niczego nie powinnam się domyślać, już wiedziałam co się wydarzy. Przez całą książkę nie mogłam pozbyć się wrażenia, że coś podobnego już czytałam i choć książka spodobała mi się pod względem przezwyciężania własnych lęków to pewne elementy tej historii (o których niestety nie powiem wiele, bo byłyby sporym spojlerem) już nie bardzo. Niestety, ta historia nie wstrząsnęła mną tak, jak się tego spodziewałam.
To zadziwiające, jak wiele razy w życiu powiedziałam "chcę to kiedyś zrobić", nie myśląc o tym, że "kiedyś" może nigdy nie nadejść. Nigdy już nie przyjmę jutra za pewnik.
"Kiedy pada deszcz" miało wycisnąć łzy, których niestety nie wywołało, przyznaję wzruszyłam się, ale chyba nie tak jak miałam. Jedno czego nie mogę tej książce odmówić to mądrość. Bo zdecydowanie jest to bardzo życiowa i mądra książka o przezwyciężaniu demonów z przeszłości. Asher pobudza Kate do życia, a przemiana jest naprawdę widoczna. Jego pomysły na walkę z przeszłością są naprawdę dobre, wszystko robi stopniowo, z niczym się nie spieszy. Ból i smutek Kate jest naprawdę ogromy, a Asher, to jedyna osoba, przy której dziewczyna może powiedzieć wszystko. To w jaki sposób wykreowany został Asher naprawdę mi się spodobało, jest bardzo wrażliwy, delikatny, tak jak Kate, skrywa tajemnice. Nic dziwnego, że gdy Kate go zauważa, trudno jej o nim zapomnieć. Ona z kolei to dziewczyna, którą dotknęła tragedia, z którą nie potrafi się uporać, nikomu o tym nie mówi, a jej życie pogrążone jest w rozpaczy.

Piękny jest wątek romantyczny, delikatny, subtelny. Jest takim oderwaniem się od tego wiecznego smutku, który przytłacza nie tylko bohaterów, ale i czytelnika (przynajmniej w moim przypadku). Chyba właśnie w całej książce najbardziej do mnie przemówił i naprawdę się spodobał. Pokazuje, że może nareszcie wyjdzie słońce i będzie lepiej. Cała historia, może nie spodobała mi się aż tak jak sądziłam, ale ten wątek był naprawdę świetnie stworzony. Z pewnością powieść skłania do pewnych refleksji i pozostawia w melancholijnym nastroju.

"Kiedy pada deszcz" to książka, w stosunku do której miałam dość spore oczekiwania, może jednak zbyt duże, bo nieco się zawiodłam. Nie trafiła do mnie aż tak jak powinna, mimo, że widzę w niej sporo plusów, to minusy nie potrafią się przy nich zatrzeć. Jednak nie zawiodłam się aż tak, by nie przeczytać drugiej części, która opowiada już o zupełnie innych bohaterach. Mam nadzieję, że tym razem będę usatysfakcjonowana. Mimo wszystko polecam "Kiedy pada deszcz", bo myślę, że wielu osobom ta książka spodoba się dużo bardziej. Mnie bardzo rzucał się w oczy schemat, może dlatego, że niedawno czytałam książkę z podobnym, nie zmienia to jednak faktu, że książka jest dobra, a może dla kogoś będzie fenomenalna? :)

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia!

sobota, 23 lipca 2016

Remigiusz Mróz - Zaginięcie


W nocy Joanna Chyłka odbiera telefon od dawnej znajomej, która prosi ją o pomoc. Zaginęła córka Szelzyngierów, a rodzice są posądzeni o jej zabójstwo. Nie ma jednak żadnych śladów, które wskazywałyby na konkretną teorię, sprawa wydaje się być beznadziejna, ale od czego jest Joanna Chyłka! Ona wraz z Oryńskim decydują się bronić Szelzyngierów, choć cała sprawa okazuje się być naprawdę skomplikowana...

Na powieści Remigiusza Mroza nabrałam wielkiej ochoty kilka miesięcy temu, po lekturze "Kasacji", czyli pierwszego tomu „Zaginięcia”, wtedy obiecywałam sobie, że w niedługim czasie poznam dalsze części, czego nie zrobiłam. W końcu jednak nareszcie zabrałam się za "Zaginięcie"! I może nie nastąpiłoby to tak szybko, gdybym nie poczuła przesytu wszelkimi książkami o miłości. Naprawdę nie wiem czemu cały czas zwlekam z książkami Remigiusza Mroza, bo są naprawdę niesamowite, a pochwały na temat jego dzieł słyszę coraz częściej! "Zaginięcie" pochłonęłam w ciągu dwóch dni, wciągnęło mnie bez reszty i nie jeden raz porządnie zaskoczyło. Nie brakuje tu pędzącej akcji, zaskakujących momentów i napięcia trzymającego do samego końca.

Podoba mi się, że chociaż autor jest doktorem prawa, nie stosuje w książce, prawniczego żargonu, który pewnie byłby dość trudny do zrozumienia, styl pisarza jest za to niezwykle przystępny. Uwielbiam przede wszystkim dialogi, które wywołują uśmiech (a nawet śmiech) i co najważniejsze, nie są sztuczne. Uszczypliwość i ironia Chyłki daje o sobie znać, a i Kordian stał się dużo bardziej pewny siebie, niż w poprzednim tomie. Wcześniej był mocno zagubiony, teraz dużo bardziej samodzielny. Tworzą wraz z Chyłką wspaniały prawniczy duet, którego naprawdę nie mogłabym nie lubić, co bez wątpienia jest kolejnym plusem tej powieści.

Trzeba przyznać, że w książce naprawdę dużo się dzieje i nie ma nawet chwili na wytchnienie. Autor umiejętnie stopniuje napięcie, z każdymi kolejnymi stronami odsłaniając coraz więcej zaskakujących i jeszcze bardziej wszystko komplikujących faktów. Choćbym naprawdę mocno wytężyła umysł, nie doszłabym do rozwikłania całej sprawy (i w sumie to bardzo dobrze, w końcu ważne jest zaskoczenie). Zakończenie pozostawiło mnie w ogromnym szoku, przez co oczywiście trzeci tom - "Rewizja" ciekawi mnie dużo bardziej niż wcześniej myślałam. Napięcie odczuwane jest z każdym rozdziałem coraz bardziej, a poszlaki, które coraz bardziej wodzą za nos, dają do myślenia, kto tu w końcu jest winny? "Zaginięcie" wręcz zmusiło mnie do zarwania nocy, bo chyba nie mogłabym zasnąć, gdybym nie poznała zakończenia.

Mam ochotę na więcej. Tym razem już nie za kolejne pół roku, dlatego mam nadzieję, że tym razem moje plany zrealizuję i niebawem przeczytam kolejne książki autora z jego dość sporego dorobku pisarskiego. Myślę, że przed lekturą „Zaginięcia” warto zapoznać się z pierwszym tomem, czyli „Kasacją” - jest równie dobry. Obie książki serdecznie polecam, według mnie Remigiusz Mróz stworzył coś naprawdę mistrzowskiego!

środa, 20 lipca 2016

Konkurs z "Jak powietrze"!


Być może niektórzy pamiętają jak kilkanaście dni temu rozpływałam się nad "Jak powietrze", dziś to Wy macie szansę, by poznać piękno tej książki. Mam dla Was aż trzy egzemplarze!

REGULAMIN KONKURSU:
1. Organizatorką konkursu jestem ja - właścicielka bloga Książkowy świat.
2. Sponsorem nagrody jest Wydawnictwo OMGBooks, któremu bardzo serdecznie dziękuję!
3. Nagrodą w konkursie są trzy egzemplarze książki "Jak powietrze" (dla każdego zwycięzcy jeden).
4. Konkurs trwa od 20 lipca do 7 sierpnia 2016 roku
5. Wyniki zostaną ogłoszone na blogu w ciągu siedmiu dni od zakończenia konkursu.
6. Konieczne jest wykonanie zadania konkursowego.
7. Zgłoszenie należy umieścić pod tym postem, a wykonane zadanie przesłać należy na maila: michalina.kulinska@o2.pl.
8. Wygrywają trzy osoby, dwie, których prace najbardziej mi się spodobają, jedna w drodze losowania.
9. Aby wziąć udział w konkursie należy zaobserwować blog Książkowy Świat, w komentarzu podać nick pod jakim się obserwuje oraz wysłać na mojego maila pracę konkursową podpisując się nickiem, pod jakim obserwujecie bloga. Możecie również podać link do udostępnionego baneru konkursowego u siebie na blogu/fanpage, ale nie jest to warunek konieczny.
10. Zwycięzcy muszą wysłać adres korespondencyjny na mojego maila. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość, nastąpi wybór innego wygranego.
11. W konkursie mogą brać udział tylko osoby, mające adres korespondencyjny na terenie Polski.

ZADANIE KONKURSOWE:
Wykonaj zdjęcie czegoś, co według Ciebie jest "jak powietrze" (interpretacja dowolna, może być to coś co kojarzy Ci się z powietrzem, przykładowo: zachód słońca, a może coś, co jest dla Ciebie bardzo ważne np. ulubiona książka itp.).

WZÓR ZGŁOSZENIA:
Zgłaszam się!
Obserwuję jako:
Baner konkursowy (chętni) :
Zdjęcie wysłałem/łam na podanego maila.

Pamiętajcie, że dwie nagrody rozdam w nagrodę za najlepsze zdjęcia, ale jedną książkę wylosuję spośród pozostałych zgłoszeń (jednak każdy musi wykonać zadanie konkursowe), dlatego naprawdę KAŻDY ma szansę! :)

Nie wymagam abyście polubili fanpage, ale miło będzie jeśli to zrobicie [link] ;) 
Jeszcze raz przypominam, aby zgłoszenie umieścić pod postem, ale zdjęcie wysłać na: michalina.kulinska@o2.pl i w mailu podpisać się nickiem ;) 

środa, 13 lipca 2016

Mia Sheridan - Stinger. Żądło namiętności.


Grace przyjeżdża do Las Vegas, by wziąć udział w Międzynarodowym Zjeździe Studentów Prawa, okazuje się, że w tym czasie odbywają się także Targi Erotyczne. Dziewczyna szybko ma okazję poznać jednego z uczestników Targów, bo wkrótce, wraz z przystojnym aktorem heteroseksualnym - Carsonem Stingerem ląduje w zepsutej windzie. Choć początkowo nic na to nie wskazuje zbliżają się do siebie i spędzają wspólnie weekend, ich drogi jednak się rozchodzą, ale... po wielu latach ponownie się spotykają...
W życiu spotykamy ludzi, którzy nas ratują, zarówno na duże, jak i na małe sposoby. Czasem ratunek oznacza, że ktoś cię uwolni z ciemnego pokoju bez okien albo wyciągnie z płonącego budynku. Ale znacznie częściej oznacza ratunek od samego siebie, a także to, że warto otworzyć się na miłość, bo miłość wcale nie jest bajką.
Mia Sheridan niedawno zawładnęła moim sercem po przez "Bez słów", dlatego z ogromnym zaciekawieniem sięgnęłam po "Stinger". Pierwsze 100 stron kompletnie mnie nie wciągnęło i bałam się, że książka będzie dużo gorsza od powieści autorki, którą czytałam wcześniej. Odłożyłam i pomyślałam, że wrócę do niej za parę dni. W końcu nadszedł czas "Stinger" i och... jak bardzo pomyliłam się w stosunku do tej książki!!! Pierwsze kilkadziesiąt stron nie wciągnęło mnie wcale, za to resztę książki przeczytałam w ciągu jednego dnia. Nigdy jeszcze nie pomyliłam się AŻ TAK w stosunku do żadnej książki. Dlatego już na wstępie tej recenzji chciałabym Wam powiedzieć, że jeśli będziecie mieli podobnie odczucia, w żadnym wypadku się nie zrażajcie!

Po pierwszych stronach zapowiadało się na erotyk, no i na to, że przez następne kartki nic się w tej kwestii nie zmieni i co kilka stron będą się pojawiać bardzo namiętne sceny, dlatego też nieco się zraziłam. Nie przeszkadzają mi sceny seksu, ale jednak w zbyt dużym natężeniu zaczynają mnie nudzić i irytować. Na szczęście "Stinger" to nie typowy erotyk i po pewnym czasie tych scen jest coraz mniej, autorka stworzyła całą te otoczkę, by wnieść do treści coś więcej. To powieść o miłości, tej prawdziwej, która przetrwa lata. Wiem, brzmi banalnie, ale uwierzcie mi wcale takie nie jest, w połączeniu z dość nietypową fabułą i piórem Pani Sheridan.
Autorka zaskoczyła mnie też pewnym wątkiem, nie chcę zbyt wiele zdradzać, ale myślę, że również będziecie zaskoczeni. Włączyła też w fabułę dość poważny problem, o którym nie mówi się zbyt wiele.
Miłość nie zawsze ma sens. I na tym polega jej piękno, jej tajemnica.
Grace żyje według misternego planu, Carson z kolei zupełnie odwrotnie. Dlatego kiedy ich ścieżki się splatają, różne charaktery początkowo dają się sobie we znaki, ale to wkrótce diametralnie się zmienia. Bohaterowie są wykreowani naprawdę interesująco, a pióro autorki jest naprawdę przyjemne. Gdy już przebrnęłam przez te pierwsze kilkadziesiąt stron, później naprawdę się wciągnęłam i żałowałam gdy powieść się skończyła, bo była dla mnie naprawdę sporą niespodzianką. Wszystkie te sceny erotyczne okazały się być tylko tłem dla fabuły, która choć może momentami wydaje się nieco nierealna porusza także poważny temat, pokazuje również historię pięknej miłości. Choć początkowo cała historia wydawała się banalna, ostatecznie mocno mnie zaskoczyła, bałam się, że moja ocena będzie niska, a tu proszę, po jej skończeniu stwierdzam, że jest naprawdę oryginalna i zaskakująca!

"Stinger" to naprawdę dobra książka, przyznam jednak, że druga części tytułu "Żądło namiętności" jest według mnie kompletnie nietrafione i mówiąc szczerze kojarzy mi się raczej z ukąszeniem osy niż z interesującą historią miłosną. To opowieść, która poza wątkiem miłosnym porusza również inne tematy, przez co nie można się nudzić. Sama z bijącym sercem przewracałam strony powieści. Jeśli komuś z Was, tak jak mi pierwsze strony książki nie przypadną do gustu, nie zrażajcie się! Ta historia naprawdę ma potencjał, trzeba jednak na to kilkadziesiąt stron poczekać ;)

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuje Wydawnictwu Septem!

środa, 6 lipca 2016

Przedpremierowo: Agata Czykierda - Grabowska - Jak powietrze


Oliwia i Dominik poznają się za sprawą jednej chwili nieuwagi, ta chwila jednak okazuje się być czymś co zmieni ich życie. Zaczyna się od złamanej nogi chłopaka i problemach z tym związanych i tutaj na pomoc rusza Oliwia, dręczona przez wyrzuty sumienia, która ofiaruje pomoc. Noga w gipsie ma być przez miesiąc, ale czy znajomość tych dwojga po miesiącu się skończy?

Na "Jak powietrze" czekałam od momentu gdy pojawiły się jej pierwsze zapowiedzi, niecierpliwie przebierałam nogami w oczekiwaniu na przyjście listonosza, a wtedy natychmiast zaczęłam czytać i po niedługim czasie skończyłam. Co myślę? Myślę, że uwielbiam tę książkę! Uwielbiam ją za realność, za bohaterów, za piękno, które ją przepełnia, za relację Oliwii i Dominika i za sytuacje przez którą, a może dzięki której się spotkali (choć raczej nie była szczytem marzeń pod względem romantyczności ;)) No i jest jeszcze coś za co naprawdę ją uwielbiam, mianowicie - Hania i Kacper - młodsze rodzeństwo Dominika, oni byli po prostu prześwietni! Wspaniale wykreowani, niejednokrotnie wywoływali uśmiech na mojej twarzy. Hania rezolutna dziewczynka, a także Kacper dość nieufny wobec obcych całkowicie pokochali Oliwię, często swoimi rozmowami mnie rozbrajając. Myślę, że to naprawdę mocny punkt tej powieści.
Nie trzeba znać kogoś całe życie żeby go poznać.
Dawno nie czytałam nic polskich autorów (okej może z trzy miesiące, ale dla mnie to jednak dawno, bo zazwyczaj czytałam ich książki regularnie) i dzięki tej książce przypomniałam sobie dlaczego tak bardzo lubię ich twórczość. Ponieważ zwykle są niezwykle realne, a problemy, które poruszają zwykle nie są wyolbrzymione i chociaż według mnie w "Jak powietrze" historia przeszłości Dominika, mogłaby zostać trochę bardziej rozbudowana, to jednak była bardzo wiarogodna, podobnie Oliwii. Jeśli już jesteśmy przy wadach to wspomnę o jednej. Niestety, były momenty, przy których nieco się nudziłam, czasem na przykład powtarzające się czynności w książce właśnie mi przeszkadzały i wydawały się zbędne. To oczywiście kwestia gustu, ale było kilka fragmentów, które mnie nudziły.

Sam pomysł na fabułę naprawdę mi się spodobał. Oliwia to dziewczyna z "dobrego domu", która w rzeczywistości, choć początkowo taką się nie wydaje, jest zwykłą dziewczyną. Dominik z kolei ze wszystkim radzi sobie sam, najważniejsze dla niego jest rodzeństwo, które samotnie wychowuje. Spotykają się w mało romantycznych okolicznościach, już wtedy wiadomo, że ich drogi prędko się nie rozejdą. Ich historia wydaje się niemal tak realna, jakby dzieła się gdzieś obok. Ich relacja jest taka naturalna i po prostu piękna. Trudno nie zżyć się z bohaterami, ponieważ są tacy jak my, są normalnymi ludźmi. Ta z pozoru zwyczajna historia, o zwykłych ludziach wywołuje mnóstwo emocji, sama z zaciekawieniem przewracałam kolejne kartki powieści czekając na to co wydarzy się dalej.

Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o okładce, dobrze wiem, że przecież nie ocenia się książki po okładce, ale jakoś nigdy nie kieruję się tą zasadą. Okładka "Jak powietrze" jest przecudowna, urocza jak historia pod nią zawarta! Zwiastuje ona idealną lekturę na wakacje i właśnie tak jest, oczywiście spodoba się nie tylko w wakacje, ale sądzę, że to naprawdę świetna pora na jej czytanie :)
Autorka zrobiła coś niesamowitego, z czegoś co zdaje się zwykłe i banalne, stworzyła historię niezwykłą, która zachwyca pięknem i wciąga z każdą kolejną stroną. To historia, która wywołuje sporo emocji i o której nie zapomina się tak łatwo. Ona jest po prostu wyjątkowa! Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania tej książki bardzo dziękuję OMGbooks i autorce!

niedziela, 3 lipca 2016

Wakacyjnie...

grafika w tle pochodzi z tumbrl

Wakacje rozpoczęły się już na dobre, więc pomyślałam, że czas coś o nich napisać, a mianowicie o moich skromnych planach czytelniczych. W tamtym roku robiłam bardzo obszerne plany ile i co przeczytam, w tym roku postanowiłam sobie to odpuścić w takim rozmiarze, ponieważ poprzednio nic z tego nie wyszło. Mimo to jednak, chciałabym przeczytać kilka konkretnych książek, niektóre są już na mojej półce inne jeszcze nie .

  • Przede wszystkim, zamierzam w końcu nadrobić twórczość Remigiusza Mroza, kilka książek mam już na półce i chciałabym przeczytać co najmniej trzy z nich. Jak na razie za mną tylko "Kasacja", po której stwierdziłam, że najlepiej na książki tego autora zarezerwować sobie trochę wolnego czasu, więc ostatecznie poczekały aż do wakacji ;)
  • "Zanim się pojawiłeś" - Jojo Moyes - o tej książce słyszałam już naprawdę wiele i mam wrażenie, że jeszcze tylko ja jej nie czytałam. Nie mam jej jeszcze na półce, ale koniecznie musi się tam znaleźć, a wtedy z pewnością szybko się za nią zabiorę. Mam dość spore oczekiwania i liczę na to, że się nie zawiodę :)
  • Kolejne dwie książki, które mam nadzieję poznać niebawem to "Kochając Pana Danielsa" oraz "Powietrze, którym oddycha" Brittainy C. Cherry, które pod koniec lipca pojawi się w księgarniach. Jak może wiecie ostatnio byłam totalnie zachwycona i wstrząśnięta "Art&Soul", dlatego jeszcze tego lata chciałabym zachwycić się kolejnymi książkami tej Pani ;)
  • "Wierna" Veronici Roth leży na mojej półce, cóż lepiej nie mówić ile, ale bardzo długo, do tego pożyczona, no i chyba wielki czas w końcu ją przeczytać ;) "Zbuntowana" co prawda nie zachwyciła mnie jakoś bardzo, ale jestem ciekawa jak autorka zakończyła trylogię ;)
  • "Mówiąc inaczej" Pauliny Mikuły bardzo chciałabym poznać, a właściwie nie tylko książkę, ale też filmiki i czegoś się nauczyć. Książkę planuję kupić niebawem :)
  • A! Zupełnie zapomniałabym, że przecież już od dawna zabieram się za "Dumę i uprzedzenie" Jane Austen! Koniecznie muszę w końcu przeczytać, bo to już nie pierwsze wakacje, podczas których planuję to zrobić, serial BBC oglądałam chyba z 10 razy (tak wiem, to nie jest dobra kolejność) i naprawdę go uwielbiam i tym bardziej jestem ciekawa książki :)

To by było chyba na tyle, jeśli chodzi o konkretne plany, oczywiście to nie jedyne książki, które zamierzam przeczytać, reszta to już co mi wpadnie w ręce, sporo czeka na półkach :)  Poza tym w te wakacje planuję obejrzeć kilka filmów, które miałam obejrzeć już dawno, między innymi drugą część "Listów do M", "Papierowe miasta", "Marsjanina" (o właśnie, chciałabym najpierw przeczytać książkę), "Planetę singli" no i wiele innych (może coś polecacie?) ;) Chciałabym też nadrobić zaległości blogowe, nie tylko na swoim, ale i odwiedzić Wasze blogi, bo i to zaniedbałam w roku szkolnym ;) Mam nadzieję, że pod koniec wakacji będę mogła się pochwalić, tym że spełniłam plan w stu procentach :)
A Wy robicie jakieś plany na wakacje, czytelnicze, czy też inne? No i po które książki polecacie sięgnąć w pierwszej kolejności? :)