Strony

niedziela, 11 czerwca 2017

Jojo Moyes - Zanim się pojawiłeś


[może zawierać spojlery]
Kiedy Lou traci pracę w kawiarni, jest zmuszona jak najszybciej znaleźć sobie nową, nie ma zbyt wielkiego wyboru, dlatego kiedy pojawia się dobrze płatna oferta opieki nad niepełnosprawnym mężczyzną, decyduje się wziąć tę pracę. Ma ona polegać głównie na towarzyszeniu Willowi, który dwa lata wcześniej uległ wypadkowi. Will nie ma łatwego charakteru, dlatego trudno jest się z nim dogadać, ale Lou robi co w jej mocy, by godziny, które ze sobą spędzają były jak najprzyjemniejsze.

"Zanim się pojawiłeś" choć zostało wydane już jakiś czas temu, ostatnio, za sprawą ekranizacji stało się dużo bardziej popularne. Ja również zaintrygowana pozytywnymi recenzjami i filmem musiałam sięgnąć po książkę. Oczekiwania miałam spore, ale jak się szybko okazało książka wciągnęła mnie bez reszty, wycisnęła morze łez i dogłębnie wstrząsnęła. Mimo, że wiedziałam jaki finał ma ta historia nie mogłam przestać płakać. Żałuję, że zwróciłam uwagę na tę książkę dopiero, gdy wokół niej zrobił się większy szum, ale lepiej późno, niż wcale. Swoją drogą chyba jeszcze nie spotkałam się z czymś takim, by tytuł drugiego tomu tak bardzo spojlerował zakończenie tomu pierwszego (jeśli jakimś cudem nie znacie tytułu drugiej części, nie radzę go poznawać, przed lekturą "Zanim się pojawiłeś"). Powieść Jojo Moyes zaskoczyła mnie oryginalnością, choć początkowo nie wydaje się że, może być aż tak wyjątkowa.
Nie krytykuj czegoś, zanim nie spróbujesz.
Bohaterowie, których wykreowała autorka są niepowtarzalni. Will, arogancki i niemiły pod wpływem Lou staje się dużo bardziej otwarty niż po wypadku. Właściwie nie dziwię mu się, że po wypadku taki się stał, pewnie każdy zareagowałby inaczej, a on zareagował akurat tak. Nagle musi polegać na innych, podczas gdy wcześniej robił co tylko chciał. Lou skromna i jednocześnie zakręcona potrafi wywołać uśmiech nie tylko Willa, ale i czytelnika. Will zdecydowanie stał się jednym z moich ulubionych bohaterów literackich! Dialogi jego i Lou nie jeden raz doprowadzały mnie do śmiechu, uwielbiam gdy pojawia się w nich nutka ironii, a tutaj było tego sporo, nie wypadło to sztucznie, tylko bardzo naturalne, jakbym słyszała ich gdzieś na żywo. Styl jakim autorka się posługuje, jest niezwykle lekki i plastyczny, przez co czytało mi się bardzo szybko i z ogromną przyjemnością.

Autorka pokazała jak ważna w życiu człowieka jest druga osoba - przyjaciel, który po prostu będzie. Will zmienia się nie do poznania kiedy spotyka Lou, staje się dużo bardziej radosny i zgadza się na wszystkie szalone pomysły dziewczyny. "Zanim się pojawiłeś" to nie kolejny romans, z banalnym zakończeniem i mało oryginalnym pomysłem. Przeciwnie, to piękna historia o miłości, jedna z bardziej oryginalnych jakie kiedykolwiek czytałam i chociaż zakończenie jest takie, a nie inne, to po przemyśleniu sądzę, że dodało ono książce realizmu. Czy się z nim zgadzam? Nie jestem pewna, z jednej strony rozumiem dlaczego bohater tak postąpił, z drugiej gdy zamiast rozumem, pomyślę sercem, jest już trochę inaczej. Nie zmienia to jednak faktu, że to jedna z piękniejszych historii o miłości, jakie czytałam w ostatnim czasie. Bo autorka stworzyła coś zupełnie innego, niż mogłabym się tego spodziewać, wbrew tematyce, którą porusza, nie brakuje w niej radości i to jest naprawdę niesamowite. W jednej książce potrafiła połączyć dwa, jakże skraje uczucia - radość i smutek.
Po prostu żyj dobrze .Po prostu żyj.
"Zanim się pojawiłeś" to książka, która zmienia spojrzenie na pewne sprawy. Niesie ze sobą przesłanie. Uczy, by cieszyć się każdą chwilą, uśmiechać się do życia i pokazuje piękno miłości. To niesamowita historia, której nie zapomnę, bo jest po prostu niezwykła. Z pewnością nie spodziewałam się, że tak mną wstrząśnie, ale to zrobiła i cieszę się, że ją przeczytałam!
Gorąco Wam tę powieść polecam!

5 komentarzy:

  1. Widzisz... widziałam film i mi wystarczy. Wiem o co chodzi - ale zdecydowanie bym tego typu historii sobie nie poleciła i tyle :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam książkę już dość dawno temu i całkiem mi się podobała, choć do tej pory nie zabrałam się za film. Być może zmienię to w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam "Zanim się pojawiłeś" i bardzo mi się podobała. Film też był dobry, ale książka lepsza. Film omija niektóre istotne wątki, ale i tak warto go obejrzeć.
    Pozdrawiam,
    Avenity z bloga "Myśli zapisane"

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam Zanim się pojawiłeś dokładnie rok temu i zawładnęła moim sercem. Film i muzyka do filmu też kocham po prostu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. "Zanim się pojawiłeś" jest na mojej liście do przeczytania :) nie wiem kiedy się za nie zabiorę, oby jak najszybciej :)
    Obserwuję :)

    Pozdrawiam,
    www.ksiazkowapasja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń