Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kim Holden. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kim Holden. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 9 stycznia 2020

Kim Holden - Druga strona


Toby codziennie żyje w ogromnym poczuciu winy. W przeszłości życie go nie rozpieszczało, a jej demony ciągle go prześladują. Chłopak chce się poddać, wyznaczył już nawet datę kiedy skończy ze swoim życiem. Do tego czasu egzystuje pomagając przy różnych pracach właścicielowi budynku w którym mieszka, w ten sposób zarabia na życie. Gdy do domu wprowadza się Alice świat staje się bardziej znośny, ale czy uda jej się ocalić Toby'ego?

Kim Holden to autorka jednej z moich ulubionych książek - "Promyczka", każdą kolejną książkę Holden biorę w ciemno. "Druga strona" traktuje o wielu poważnych sprawach, podobnie jak "Promyczek", jest jednak zupełnie inna. Mam z nią pewien problem, to książka ważna i nie mam co do tego wątpliwości, jednak strasznie mi się dłużyła. Zupełnie mnie nie wciągnęła, myślę, że na takie książki po prostu nie w każdym momencie ma się ochotę i może gdybym sięgnęła po nią kiedy indziej to przeczytałabym ją w dwa dni a nie w dwa tygodnie. "Druga strona" porusza wiele ważnych tematów, głównie jednak traktuje o depresji. Dopiero czytając tę książkę uświadomiłam sobie, że rzeczywiście jest ona nadal poniekąd tematem tabu i wiele osób nie traktuje jej do końca poważnie. Książka Holden pokazuje nam z czym musi się mierzyć osoba chora, co dzieje się w jej głowie i jak funkcjonuje. Dodatkowo, jak wyczytujemy z posłowia autorki, jest to tak naprawdę relacja z pierwszej ręki, bo i ona kiedyś się z nią mierzyła.

Historia Toby'ego porusza i skłania do refleksji. Życie nie oszczędzało tego 18-latka. Wokół niego pojawiał się alkoholizm, śmierć, narkomania. Tak naprawdę walce z depresją do pewnego momentu nie miał go kto wesprzeć, był samotny z tym wszystkim. Dopiero pojawienie się Alice coś zmienia, pojawia się jakaś nadzieja w tym chłopaku. Wbrew pozorom nie jest to kolejna opowieść o miłości. Jej wątek się pojawia, jak zresztą w prawie każdej książce, ale dużo ważniejsze są tu inne sprawy. Depresja - to ona gra tu główną rolę, ta okrutna choroba wyniszcza od środka głównego bohatera, sprawia, że przestaje dostrzegać jakikolwiek sens życia. Cała historia pokazuje też jak ważna w życiu jest rozmowa, jak wiele może zmienić. Bohaterowie do pewnego momentu żyją jakby nie zauważając siebie nawzajem. Każdy żyje swoim własnym życiem, w samotności.

Trudno mi wymienić wady "Drugiej strony", a może rzeczywiście nie ma ich zbyt wiele? Mnie jednak po prostu wynudziła, tak jak wspominałam, może po prostu nieodpowiedni czas sobie wybrałam na jej czytanie. Zdaje sobie sprawę, że książka taka jak ta, musiała być przygnębiająca, nie zmienia o jednak faktu, że ciężko było mi przez nią przebrnąć. Muszę jednak powiedzieć, że to historia ważna, bo traktująca o poważnych problemach, o których nie zawsze się mówi. Do tego napisana jednak w taki sposób, który myślę, skłoni do refleksji każdego. To książka zupełnie inna od mojego ulubionego "Promyczka". Czy warta przeczytania? Tak, mimo tego, że nieco mnie wynudziła, uważam, że to ważne dzieło, po które jednak warto sięgnąć.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Księgarni Tania Książka!

sobota, 18 listopada 2017

Kim Holden - Franco

Franco jest członkiem zespołu rockowego, nie szuka miłości. Ciągłe życie poza domem w trasach koncertowych sprawia, że niełatwo związać się na stałe. Wszystko zmienia jedno z potkanie w kawiarni, kiedy poznaje Gemmę. Zaczyna między nimi iskrzyć, niestety, jest jeden problem. Dzieli ich ocean. Kiedy skończy się trasa koncertowa, Franco wróci do swojego codziennego życia, a Gemma do swojego. Czy to koniec ich wspólnej historii?

Często wspominam jak bardzo lubię książki Kim Holden. "Promyczek" jest moją ulubioną książką, "Gus" dorównywał jej poziomem, a i "O wiele więcej" nie było gorsze. Na "Franco" również czekałam z utęsknieniem, oczekiwania po tak dobrych wcześniejszych książkach miałam dość spore. Już na początku byłam zaskoczona objętością książki, po takich cegiełkach jak "Promyczek" i "Gus" spodziewałam się czegoś podobnych rozmiarów, a tu proszę tylko 300 stron. Ale przecież to nie objętość wskazuje czy książka będzie dobra, czy zła, więc z zaciekawieniem zabrałam się za lekturę. Zaczyna się zwyczajnie, spotkaniem jakich wiele, gdzieś w kawiarni, a potem oczywiście zaczyna iskrzyć między Gusem, a Gemmą. Zaskoczeniem jest dopiero nietypowy układ na jaki decydują się bohaterowie, pomysł ciekawy, wprowadza trochę emocji, niepokoju. I chociaż jest dobrze, ciekawie, interesująco, to jakoś nie mogę pozbyć się wrażenia, że ta książka nie była potrzebna.

Trochę mi zajęło wkręcenie się w fabułę książki, zwykle przy książkach tej autorki nie miałam z tym problemów, a tym razem jakoś ciężko mi szło jej czytanie. Ostatecznie jakoś się wciągnęłam i nawet zaczęło mi się podobać, ale czegoś zabrakło. Wydaje mi się, że miało wyjść słodko-gorzko, a ostatecznie wyszło jednak zbyt słodko. To nie "Promyczek", przy którym wylałam morze łez. "Franco" chociaż momentami wzrusza, to wszystko jest na tyle przewidywalne, że nie robi wielkiego wrażenia. Niektórzy mówią, że "Promyczek" też jest przewidywalny, ale dla mnie jakoś nie był. Nadal uważam, że jest to najlepsza książka autorki. Niestety "Franco" jest według mnie dużo gorszy. Pomysł na całą tę historię był naprawdę świetny, ale coś nie wyszło, może gdyby książka była dłuższa wyszłoby lepiej - byłoby więcej czasu na rozwinięcie wątków. Trudno powiedzieć. Doceniam jednak, że autorka postanowiła poruszyć ważny temat pewnej choroby. Niestety nie mogę zdradzić nic więcej, bo byłoby to spojlerem, ale cieszę się, że choć mało szczegółowo, to Holden podjęła się tego tematu. 

Ostatecznie "Franco" okazał się książką dosyć przeciętną. Dobrą, ale nie tak dobrą jak poprzednie powieści Kim Holden. Cała historia wypadła ciekawie, czyta się przyjemnie, ale zabrakło czegoś więcej. Pomysł był naprawdę świetny, ale wydaje mi się, że zabrakło rozwinięcia, całość wypada dość ogólnikowo i pewne wątki można by rozwinąć. Nie mogę jednak odmówić tej książki mądrości, którą ze sobą niesie, wywołuje pewne refleksje i przez to emocje. Dużo tu rozterek życiowych, które mają miejsce w realnym życiu, przyjaźni i już mniej realnie wypadającej w tym przypadku - miłości. Nadal lubię ten lekki i plastyczny styl Holden, który sprawia, że mimo wszystko nie brak książce uroku. "Franco" można potraktować jako przyjemne dopełnienie "Promyczka" i "Gusa", według mnie było ono nie do końca potrzebne, ale jednak przyznaję, że miło spędziłam z tą książką czas.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Księgarni Tania Książka!

wtorek, 18 lipca 2017

Kim Holden - O wiele więcej


Miranda to kobieta bezwzględna, wszystko zawsze musi iść po jej myśli, a rodzina i miłość schodzą na drugi plan. Dzieci są tylko pionkami w grze, którą prowadzi. Gdyby nie ich ojciec - Seamus, nie zaznałyby ciepła rodzinnego. Jest on zupełnie innym człowiekiem niż Miranda. Dlatego z bólem przyjmuje wiadomość o rozwodzie. Wraz z dziećmi przeprowadza się, by zaznać spokoju, to jednak nie koniec, Miranda potrafi być naprawdę podła...

Kim Holden jakiś czas temu urzekła mnie "Promyczkiem", który nadal uważam za jedną z najlepszych książek jakie czytałam. Od tej pory gdy tylko pojawia się wiadomość o nowej książce tej autorki w Polsce, z niecierpliwością czekam, aż trafi w moje ręce. Nie wiem jak robi to Holden, ale każda jej książka sprawia, że odcinam się od rzeczywistości na kilka godzin, by zatracić się w świecie przez nią wykreowanym. Każda jej powieść jest naładowana emocjami, dodatkowo często sprzecznymi, kiedy nie wiemy co tak naprawdę myśleć o danym zachowaniu. Już na początku pojawia się złość, kiedy obserwujemy co robi Miranda, dla niej liczy się tylko jej własny interes, nie potrafi docenić miłości męża, a dziećmi właściwie nigdy się nie zajmowała. Przy tym wszystkim budzi się współczucie do Seamusa, który robi wszystko by być jak najlepszym ojcem dla swoich pociech, co utrudnia mu Miranda. Wkrótce pojawia się kolejna postać - Faith, która wprowadza do życia Seamusa trochę radości, mimo własnych problemów.

"O wiele więcej" pokazuje, że Holden jest dobra nie tylko w New Adult, ale także literatura kobieca w jej wykonaniu jest świetna. Jest to książka zupełnie inna niż "Promyczek", ale poziomem jak najbardziej jej dorównuje. Tym razem jednak mamy do czynienia z dorosłymi bohaterami, którzy borykają się problemami codziennego życia, wszystko to wypada bardzo realistycznie. Nie jest to romans, miłość odgrywa tu ważną rolę, ale bardziej chodzi tu o miłość rodzinną. Może nie powinniśmy spodziewać się tutaj takich zaskoczeń jak we wspominanym przeze mnie "Promyczku", ale mimo to trudno jest się oderwać. Choć od początku możemy się domyślać jakie będzie zakończenie, to było kilka momentów, które wywołały u mnie szok. Styl autorki jest bardzo przyjemny - plastyczny i obrazowy. Autorka jak zawsze bezbłędnie opisuje uczucia, dzięki czemu nie ma najmniejszych problemów z wyobrażeniem sobie bohaterów, czy sytuacji. Opisy są interesujące i nie nudzą, podobnie dialogi.

Powieść ta nie jest też bezrefleksyjna, problemy, które porusza spotykamy w codziennym życiu. Nie są to łatwe sprawy, ale Kim Holden nie boi się z nimi zmierzyć, co udowodniła już w poprzednich powieściach. W każdej porusza ważny problem i tak kieruje losami bohaterów, by ze z pozoru trudnych, choć często spotykanych problemów, przekazać jak najwięcej i czasem uświadomić niektóre sprawy. Ciężka choroba, kłopoty w małżeństwie i rodzinie to jedne z tych, które możemy spotkać w "O wiele więcej". Jest to powieść bez dwóch zdań wyjątkowa. Choć mogłoby się wydawać, że literatura kobieca ma głównie służyć rozluźnieniu, to przekonałam się, że Kim Holden zawsze w swoich książkach zawiera ważny przekaz. "Promyczek" nadal jest u mnie na pierwszym miejscu wśród jej najlepszych powieści, ale nie zmienia to faktu, że "O wiele więcej" to wspaniała historia, wciągająca i niezwykła. Zdecydowanie warto ją przeczytać i gorąco do tego zachęcam!

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Księgarni Tania Książka!

czwartek, 10 listopada 2016

Kim Holden - Gus


Gus niedawno stracił bliską mu osobę, najlepszą przyjaciółkę, bez której nic nie jest już takie samo jak dawniej. Złość, cierpienie, tęsknota, żal to wszystko przepełnia Gusa. Jak można żyć, kiedy nagle całe życie straciło sens?

Miałam wątpliwości, czy sięgać po tę książkę, bo dla mnie historia Promyczka wydawała się zakończona, ale ciekawość wygrała. Nie mogłam się powstrzymać, by nie sprawdzić, co słychać u Gusa, po tym wszystkim. Nie żałuję, bo autorce ponownie udało się wzbudzić we mnie wszystkie możliwe uczucia. Prawdę mówiąc, nie wiem co powiedzieć. Brak mi słów, by opisać piękno tej książki, bo co można napisać o historii tak fenomenalnej jak "Gus" - Kim Holden? Dla mnie zarówno "Promyczek" jak i "Gus" to dwie najlepsze książki przeczytane w tym roku. Nadal nie potrafię zrozumieć co takiego zrobiła Kim Holden, że ta historia wywarła na mnie tak ogromne wrażenie. Wydaje się, że to już było, że to właściwie zwykłe życie bohaterów jest tu opisane, a jednak autorka potrafiła totalnie mnie rozbić, do tego stopnia, że po odłożeniu książki, nadal o niej myślałam, zastanawiałam się co dalej. Tej książki się nie czyta, ją się przeżywa.

Gus próbuje jakoś ułożyć sobie życie, po stracie jednej z najbliższych mu osób. Nie da się uniknąć żalu, gniewu, pomieszanego z tęsknotą i bólem. Cierpienie pojawia się na każdej stronie, bo jak sprawić, by świat na nowo nabrał kolorów, które Promyczek potrafiła nadać wszystkiemu? Ona z każdej chwili potrafiła wyciągnąć wszystko co dobre, jak więc żyć kiedy nic nie ma już sensu? Gus próbuje sobie to wszystko poukładać, przechodząc lepsze i gorsze momenty. W "Promyczku" był jednym z tych bohaterów, których z miejsca polubiłam i w tej części mocno mu kibicowałam, by udało mu się ułożyć życie. To człowiek, który potrafi dać z siebie wszystko, by zrobić to, na czym mu zależy. Bo w tej książce oprócz rozpaczy, jest też pozytywna energia, motywacja. Poza niespodziewanymi łzami, może pojawić się też uśmiech.

W tej części pojawia się również nowa bohaterka - Scout. Co do niej miałam na początku mieszane uczucia, z czasem jednak stopniowo zaczęła zdobywać moją sympatię. Jeśli spodziewacie się tutaj jakichś miłosnych fajerwerków między nią i Gusem, to nie, raczej nie ma tu jakiegoś kolorowego, gorącego romansu. W "Promyczku" mieliśmy wielowątkowość, tutaj również wątków jest sporo, ale chyba jednak nieco mniej, co mnie cieszy, bo w poprzednim tomie, niektóre wydały mi się nie do końca rozwiązane. Kolejny raz autorka urzekła mnie lekkością z jaką potrafi pisać. Niewątpliwie potrafi też budować napięcie i doprowadzać czytelnika na emocjonalne wyżyny. Tak wiele uczuć ile zawarte jest w tych sześciuset stronach jest czymś niesamowitym, nawet po przewróceniu ostatniej kartki te emocje nadal gdzieś tam we mnie tkwiły i nie mogłam przestać myśleć o całej historii.

Kim Holden po raz kolejny udowodniła, że New Adult może nadal zaskakiwać, sama ostatnio zauważyłam, że nie każda książka z tego gatunku robi na mnie tak wielkie wrażenie jak kiedyś. W tym wypadku jednak nie ma mowy o jakimkolwiek zawodzie. To powieść wyjątkowa, bo motywuje i pokazuje, że powinny cieszyć nas małe rzeczy, bo choć to książka pełna smutku, to po jej skończeniu (przynajmniej w moim przypadku) zaczyna się myśleć jakoś bardziej pozytywnie. Dla mnie zarówno "Promyczek" jak i "Gus" to rewelacyjne książki. Choć początkowo sceptycznie podchodziłam do drugiego tomu, to teraz wiem, że jest doskonałym uzupełnieniem części pierwszej. To jedne z tych książek, które bez wahania mogę polecić!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Księgarni Tania Książka!

czwartek, 9 czerwca 2016

Kim Holden - Promyczek


Kate przyjeżdża do Grunt na studia i już w ciągu kilku dni zaraża wszystkich swoją pozytywną energią do życia, poznaje przyjaciół, a także kogoś, kto może stać się kimś więcej... Dziewczyna jest niczym jasny "Promyczek" jak nazywa ją najlepszy przyjaciel - Gus.
Ta dziewczyna jest niesamowita i ta książka jest niesamowita!

Zabierałam się do napisania tej recenzji od razu po lekturze, następnie trzy godziny później, aż w końcu, piszę ją dopiero kilka dni po przeczytaniu, a mimo to emocje nadal mnie nie opuściły! Pewnie nie będziecie mocno zaskoczeni, jeśli napiszę, że ta książka po prostu zawładnęła moim sercem! Gdy sięgam po New Adult, zwykle mam wrażenie, że nie da się wymyślić już niczego nowego, a jednak to nieprawda. Można! Co coraz częściej udowadniają mi autorki książek tego gatunku, w tym również Kim Holden. Dawno nie wylałam podczas czytania tak wielu łez, zwykle wzruszam się, ale nie do tego stopnia. Bo ta książka sprawia, że człowiek nie wie co ma zrobić po zakończonej lekturze, ona zwyczajnie pozostawia w tak ogromnym szoku, że trudno jest się otrząsnąć!

Początkowo ta historia przypomina naprawdę zwyczajną opowieść. Przez pierwsze 200-300 stron śledzimy normalne życie Kate, jej rozmowy, spotkania, życie. Być może teraz wydaje Wam się, że może to być nudne, ale nie jest! Dlatego, uwierzcie, to dopiero wstęp do tego co wkrótce. Przez całą lekturę tej książki, ani przez moment nie poczułam, że się nudzę. Początkowo też zadawałam sobie pytanie "skoro ta książka opisuje całkiem zwyczajne życie, to czemu ma ponad 500 stron?", teraz już to wiem i powiem Wam, że gdyby była ona krótsza, to nie było by to samo.
Kate mimo problemów w życiu zawsze była niezwykle pogodną osobą, zawsze niczym Promyczek, uśmiechnięta, zarażająca innych pozytywną energią. To jedna z nielicznych bohaterek, którą z miejsca polubiłam. Nie miała łatwego życia, a jednak potrafi w każdej sytuacji odkryć choćby iskierkę szczęścia i zarazić nim innych. Wprowadza do tej książki niezwykły optymizm i nadzieję - tym ta książka jest przepełniona. Wręcz inspiruje do tego, by przejąć od niej tę postawę i szukać w życiu jak najwięcej plusów, a minusów starać się nie dostrzegać.

"Promyczek" nie jest takim typowym New Adult jakiego spodziewałam się sięgając po tę książkę. Tutaj miłość nie jest głównym wątkiem, jest ważna, ale ta książka porusza szereg innych ważnych spraw. Nie jest to jednak w żadnym razie jakiś mankament. Jeśli już o minusach mowa, to dostrzegłam jeden. Mianowicie, autorka poruszyła w tej książce naprawdę mnóstwo wątków i miałam wrażenie, że w pewnym momencie nieco się pogubiła i niektóre wydają się dla mnie niedokończone. Biorąc jednak pod uwagę jak obszerna jest cała powieść, trudno byłoby o wszystkim wyczerpująco opowiedzieć, jednak jest to dla mnie mały minus. Książka ta jest jednak na tyle wspaniała, że takie mankamenty po prostu giną.

"Promyczek" to książka, która stopniowo pochłania czytelnika, by potem całkowicie zabrać go w otchłań czytelniczych doznań. Ona po prostu wstrząsa i sprawia, że człowiek przez jakiś czas pozostaje w osłupieniu. W jednej chwili płaczesz, a w następnej wylewasz morze łez. Roztrzaskuje serce na kawałeczki. Po zakończeniu pozostawiła mnie z myślą, "co ja mam ze sobą zrobić?". To powieść o sile przyjaźni, o umiejętności poszukiwania w życiu dobrych stron oraz w mniejszym stopniu, ale też o miłości. To jedna z bardziej wyjątkowych książek jakie czytałam i z pewnością jedna z najlepszych jakie miałam okazję poznać w tym roku. Mam nadzieję, że "Gus" dorówna wspaniałości "Promyczka" i będę mogła powrócić do Was z kolejnymi zachwytami! Tymczasem bardzo, bardzo polecam Wam "Promyczka", obok tej książki nie można przejść obojętnie!
Za możliwość przeczytania książki bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia! 
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka