Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Magdalena Witkiewicz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Magdalena Witkiewicz. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 grudnia 2019

Magdalena Witkiewicz - Uwierz w Mikołaja


Agnieszka zawsze spędzała Wigilię z babcią, dlatego gdy ta każe jej wyjechać gdzieś z przyjaciółmi, zamiast przyjechać do niej na święta, dziewczyna nie kryje zdziwienia. Postanawia jechać do babci i sprawdzić co kryje się za tą niespodziewaną zmianą decyzji. Gdy dojeżdża do domku na Kaszubach okazuje się, że babci tam nie ma, za to nieoczekiwanie spada tyle śniegu, że Agnieszka będzie zmuszona spędzić tam więcej czasu niż myślała, do tego z pewnym gościem. W innym mieszkaniu Zosia ze swoją mamą bawią się w "prawdziwy dom", wybierają się też do sklepów i wykładają do koszyka wszystko co tylko by chciały, a czego nie mogą mieć. I dla nich te święta będą niespodziewane.

Sezon na świąteczne książki już w pełni się rozpoczął, w księgarniach znajdziemy całe mnóstwo tytułów, które wydawnictwa proponują na święta.W tym roku mamy ich prawdziwy wysyp. Bardzo lubię książki w takim klimacie, choć czasem mam wrażenie, że niektóre są pisane na siłę, tak jakby koniecznie chciano napisać powieść świąteczną i już. "Uwierz w Mikołaja" jest jedną z pierwszych bożonarodzeniowych po które sięgnęłam w tym roku, nie wiem jak będzie dalej, ale na ten moment z czystym sumieniem muszę przyznać, że to jedna z najlepszych świątecznych powieści jakie kiedykolwiek miałam okazję czytać. To historia, która przede wszystkim rzeczywiście ma sporo wspólnego ze świętami, a to wbrew pozorom nie jest takie oczywiste. Trafiałam już na książki, które poza tytułem i okładką, z Bożym Narodzeniem miały wspólnego tyle co nic. Witkiewicz powoli wprowadza nas w świąteczny klimat rozpoczynając akcję na kilka dni przed Wigilią. Mamy okazję śledzić przygotowania bohaterów do świąt, ich rozterki z nimi związane. Czyta się to wszystko z wielką przyjemnością i uśmiechem na twarzy.

Gdybym miała powiedzieć, która z zawartych tu historii urzekła mnie najbardziej, to miałabym niemały problem, bo każda z nich ma sobie "to coś". Chyba ze względu na moje zamiłowanie do romantycznych książek, wybrałabym wątek Agnieszki i Mikołaja, który wciąga i pozostawia w napięciu od początku do końca. Z kolei jeśli chodzi o najzabawniejszy wątek, to świetnie się bawiłam śledząc losy pensjonariuszy z domu opieki "Happy End", starsze pani są po prostu niesamowite, a ich pomysły przechodzą czasem najśmielsze oczekiwania. Na uwagę zasługuje też historia Zosi i jej mamy, kobiet które nie mają sielanki i na święta oczekują jedynie spokoju. Każda z tych historii jest ciekawa, wciąga i porusza do głębi. Niektóre z nich są oczywiście nieco przesłodzone i podkoloryzowane, ale taka jest specyfika takich książek. Można się czepiać, że nikt nie zakochuje się w sobie w ciągu 7 dni i to pewnie prawda, ale np. w "Listach do M" rozgrywa się to w ciągu jednego dnia i mimo to je uwielbiam, tak samo jest z "Uwierz w Mikołaja".

Jestem naprawdę zachwycona tą powieścią, tak jak już wspominałam, dla mnie to na ten moment jedna z najlepszych książek świątecznych jakie czytałam. Niedawno pojawiła się informacja, że "Uwierz w Mikołaja" ma zostać zekranizowane, bardzo się z tego cieszę, mam nadzieję, że dojdzie do tego jak najszybciej, a powieść zostanie jak najwierniej odwzorowana. Tymczasem polecam Wam książkę, w gąszczu świątecznych powieści to jedna z perełek!

Ten i inne bestsellery znajdziecie w Księgarni Tania Książka, której bardzo dziękuję za możliwość przeczytania "Uwierz w Mikołaja"!


czwartek, 18 kwietnia 2019

Magdalena Witkiewicz - Moralność pani Piontek


Gertruda Poniatowska jest bardzo ekscentryczną osobą, ma stworzony plan na życie zarówno swoje jak i domowników. Dlatego kiedy jej ukochany syn zamierza się wyprowadzić, pozostaje jej tylko teatralnie załapać się za serce... z prawej strony. Kobieta chciałaby nie tylko zatrzymać dorosłego przecież syna w domu, ale i znaleźć mu narzeczoną. Z kolei mąż Gertrudy - Romuald sam również najchętniej wyprowadziłby się z domu.

Magdalena Witkiewicz potrafi obracać się w wielu gatunkach literackich, w typowej literaturze kobiecej, dziecięcej, czy nawet ostatnio w kryminale. Tutaj mamy połączenie komedii z literaturą kobiecą, a w wykonaniu Witkiewicz jest to jak zwykle pełna ciepła historia, którą czyta się z uśmiechem na ustach. Główna bohaterka i jej charakterystyczne zachowania, czy powiedzonka, takie jak chwytanie się za serce po prawej stronie, czy też nazywanie przyjaciela swojego syna "Cyrylem przebrzydłym" - są zabawne, ale jednocześnie nie sprawiają wrażenia wciśniętych przez autorkę na siłę. Przez większą część wydaje się, że książka będzie trochę o wszystkim i niczym, ale ostatecznie autorka zaskakuje przedstawiając nam wzruszającą i pouczającą historię. Zresztą mam wrażenie, że taka książka bez morału nie byłaby w stylu tej autorki.

Książkę czyta się bardzo szybko, bo jest wciągająca, ale też króciutka. Trochę szkoda, bo mam wrażenie, że pewne rzeczy potoczyły się wręcz za szybko, po całej wzruszającej historii, której nie mogę Wam zdradzić, praktycznie od razu mamy zakończenie, moim zdaniem nieco za szybko, można było jeszcze trochę to wszystko rozwinąć. Przez większość książki mamy do czynienia z komedią, dlatego sporym zaskoczeniem jest gdy autorka serwuje nam serię wzruszeń, jednocześnie pokazując, że ludzie nie zawsze są tacy, za jakich ich mamy. Autorka stworzyła bardzo ciekawych bohaterów, każdy czymś się wyróżnia. Oczywiście najbardziej charakterystyczna jest główna bohaterka Gertruda, wraz ze swoimi zwyczajami. Jej mąż po latach ma jej dość i postanawia w jakiś sposób zakończyć związek, ale to nie będzie takie proste. Bardzo interesująca jest też relacja syna i jego przyjaciół - Augustyna, który w wyniku nieporozumienia (albo i zgrabnie zaplanowanej akcji właścicielki) wprowadza się do mieszkania, gdzie mieszka już Anula, a z czasem coraz częściej pojawia się w nim Cyryl.

"Moralność pani Piontek" to bardzo przyjemna lektura, w sam raz na jeden, dwa wieczory. Czyta się szybko, bo jest krótka, co zresztą jest dla mnie małym minusem. Ogółem jednak pomysł na tę historię był świetny, autorka stworzyła słodko-gorzką powieść, która zarówno bawi, jak i wzrusza. Aż żałuję, że tyle czasu zabierałam się by przeczytać tę książkę. Teraz pozostaje mi nadrobić inne dzieła Magdy Witkiewicz, mam nadzieję, że będą równie udane! Wam tymczasem gorąco polecam "Moralność pani Piontek", idealna książka na chwilę relaksu!

Za możliwość przeczytania książki, którą znajdziecie tutaj, dziękuję Księgarni Gandalf!

niedziela, 7 stycznia 2018

Magdalena Witkiewicz, Alek Rogoziński - Pudełko z marzeniami


Malwina za przypadkową radą swojego chłopaka przeprowadza się do małego Miasteczka, by tam prowadzić restaurację. Okazuje się jednak, że Radosławowi nie za bardzo marzy się takie życie, dlatego wpada na pomysł wyjazdu z granicę zapewniając przy tym Malwinę, że na pewno wróci, wraz z pieniędzmi na rozkręcenie interesu. Do Miasteczka przybywa również Michał, którego zdradziła narzeczona, a także oszukał wspólnik. Nie mając nic do stracenia przyjeżdża do Miasteczka po usłyszeniu od ciotki o skarbie, który został tam ukryty.

Bardzo często wspominam jak bardzo lubię świąteczne książki. Klimat, który możemy doświadczyć na kartach powieści sprawia, że nawet bezśnieżne święta przestają przeszkadzać. Kiedy usłyszałam, że Magdalena Witkiewicz i Alek Rogoziński wydają wspólnie napisaną książkę, wiedziałam, że koniecznie muszę ją przeczytać. Sądziłam, że taki duet zapewni mi niepowtarzalną rozrywkę w święta, dlatego specjalnie odkładałam ją, by rozpocząć po Wigilii. Po pierwszych stu stronach zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno mam do czynienia z powieścią świąteczną, bo może po prostu zmyliło mnie, że została wydana w okresie przedświątecznym. Jednak napis z tyłu mówił sam za siebie - "Najzabawniejsza świąteczna komedia romantyczna!". Tymczasem chociaż czytało się bardzo przyjemnie, klimatu świąt w tej powieści znalazłam tyle co nic. I gdyby nie to hasło z tyłu książki nie miałabym się do czego doczepić, bo to ciekawa obyczajówka i to, że jednak nie jest świąteczna potraktowałabym jako własną pomyłkę, bo mogło mnie zmylić wydanie jej przed świętami. Ale ja naprawdę spodziewałam się bożonarodzeniowej powieści i trochę jestem zawiedziona, że na kilku wzmiankach o świętach się skończyło. Zdecydowanie magii i atmosfery tu zabrakło.

Dobrze, ponarzekałam, ale oczywiście nie jest tak, że "Pudełko z marzeniami" było złą książką, gdyby nie to, że zabrakło obiecywanej świątecznej fabuły, byłoby naprawdę świetnie, a tak pewien niedosyt pozostał. Nie zmienia to jednak faktu, że czytało się niezwykle przyjemnie, nie zabrakło pełnych uroku i humoru sytuacji, które wywołały uśmiech na twarzy. Choć raczej na uśmiechu się skończyło, bo fragmentów, gdzie rzeczywiście śmiałabym się głośno raczej nie było. Miłą niespodzianką było pojawienie się bohaterów z "Pracowni dobrej myśli" Magdaleny Witkiewicz. Przyjemnie było znowu spotkać na kartach powieści Panią Wiesię, czy Tomaszka i Floriana. Podobnie jak w "Pracowni dobrej myśli" tutaj ponownie Pani Wiesia jest jedną z najbardziej charakterystycznych postaci. Jej unikanie kłopotów i naleweczki dla zdrowotności zna każdy w Miasteczku, a i tym razem kobieta lubi troszkę pomóc losowi. W tej książce do Pani Wiesi dołącza kolejna starsza Pani, babcia Malwiny - Janina. I jej nie brak temperamentu, wróciła z Francji i nie może się przyzwyczaić do braku tamtejszych potraw - żabich udek, czy ślimaków, które chętnie wprowadziłaby do menu restauracji Malwiny. Obie panie tworzą świetny duet i są chyba najciekawszymi postaciami w "Pudełku z marzeniami". Nieco mniej charakterystyczni, ale również ciekawie wykreowani są Malwina i Michał, przy dwóch starszych paniach schodzą jednak trochę na dalszy plan.

Powieść Witkiewicz i Rogozińskiego okazała się naprawdę dobra, pomijając to, że nie była za bardzo świąteczna (tak, nie mogę o tym zapomnieć). Nie zabrakło ciekawych i zaskakujących zwrotów akcji oraz ciepła i optymizmu. Warto ją przeczytać choćby właśnie dla tego optymizmu i nadziei na lepsze jutro, którą niesie ze sobą ta powieść. Zabrakło świątecznej atmosfery, ale czytało się miło. Polecam, choć jeśli zostawiacie ją na kolejne święta może warto przeczytać wówczas bardziej świąteczną powieść, a "Pudełko" przeczytać w innym dowolnym momencie roku?

Tę i inne nowości znajdziecie na stronie Księgarni Tania Książka, której bardzo dziękuję za możliwość przeczytania tej powieści!

piątek, 18 sierpnia 2017

Magdalena Witkiewicz - Czereśnie zawsze muszą być dwie


Zosia otrzymuje w spadku po Pani Stefanii starą willę w Rudzie Pabianickiej. Jest to dość daleko od jej obecnego miejsca zamieszkania, dodatkowo chłopak nie wspiera jej w tym, by się tam przeprowadzić, dlatego dziewczyna długo jest niezdecydowana co zrobić z urokliwym miejscem jakie powierzyła jej Pani Stefania. Wkrótce jednak poznaje piękno willi, a wraz z nim, tajemniczą historię, wiążącą się z budynkiem.

Z twórczością Magdaleny Witkiewicz zetknęłam się całkiem niedawno, przy lekturze "Pracowni dobrych myśli". Zdecydowanie była to jedna z przyjemniejszych książek jakie mogłam przeczytać zimą, dlatego koniecznie musiałam sięgnąć po kolejne dzieła pisarki. Jak to w moim przypadku bywa, trochę zeszło zanim zabrałam się za coś Pani Magdy. Wiele razy słyszałam, że "Czereśnie zawsze muszą być dwie" są najlepszą książką w jej dorobku, dlatego z zaciekawieniem zabrałam się za czytanie. Sama nie mogę powiedzieć, czy rzeczywiście tak jest, bo to dopiero druga książka autorki jaką przeczytałam, muszę jednak przyznać, że to naprawdę niezwykła historia! Tym razem mamy do czynienia z połączeniem współczesności z przeszłością. Zosia, która wprowadza się do domu nie wie, jakie tajemnice on kryje. Co prawda Pani Stefania miała jej coś opowiedzieć, ale się nie udało, dlatego Zosia sama powoli zaczyna odkrywać sekrety willi, z pomocą sąsiada, który doskonale zna historię domu.

Pomysł takiego połączenia - przeszłości z teraźniejszością - wydał mi się ciekawy, choć początkowo jakoś trudno było mi się wciągnąć w tajemniczą opowieść z przeszłości. Z czasem jednak zrobiło się bardzo intrygująco, gdy zaczęły wychodzić na jaw nowe fakty. Momentami było nieco mrocznie, a cała opowieść okazała się niezwykle ciekawa. Autorka dzięki niej nakreśliła również wygląd ówczesnej Łodzi i jej okolic, czyli właśnie Rudy Pabianickiej, opowieść sięga do czasów wojny. Sądzę, że pod tym względem powieść jest świetnie dopracowana. Jeśli chodzi o teraźniejszość "Czereśnie" wcale nie wypadają gorzej, a z pewnością obie historie dostarczą mnóstwo emocji. Pisarka wykreowała postać Zosi, którą poznać mamy okazję właściwie już w momencie dzieciństwa i mamy możliwość obserwować jej przemianę kiedy staje się dorosła. Mamy tutaj do czynienia z silną osobowością, która chociaż z pozoru taka się nie wydaje, nie da sobą rządzić.

Autorka świetnie potrafi manewrować między przeszłością, a teraźniejszością tworząc przy tym wyjątkową i niebanalną historię, która wciąga bez reszty. Co ważne, to powieść, która oprócz tego, że zachwyca konstrukcją fabuły, świetnym klimatem, niesie też mądrość, która z pewnością trafi do wielu osób. W tę historię naprawdę trudno się nie ciągnąć i pozostać obojętnym. Mimo sporej objętości, chętnie pochłonęłabym ją jak najszybciej, tym razem jednak udało mi się smakować ją w kawałkach i nie żałuję, bo jak dłużej mogłam zapoznawać się z jakże interesującą historią i przeżywać emocje towarzyszące poznawaniu każdego nowego fragmentu historii willi wraz z bohaterką. Już nie mogę się doczekać kiedy przeczytam kolejną książkę Pani Magdy, czuję, że się nie zawiodę! Tymczasem Wam gorąco polecam "Czereśnie zawsze muszą być dwie", powieść, która rozbudzi mnóstwo emocji!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Księgarni Tania Książka!

poniedziałek, 13 lutego 2017

Magdalena Witkiewicz - Pracownia dobrych myśli


Na ulicy Przytulnej 26 mieszkają właściwie obcy sobie ludzie. Kiedyś, kiedy babcia Pelagia miała tam swoją pracownie krawiecką mieszkańcy byli radośni, zadowoleni, po jej śmierci w budynku zamieszkali przypadkowi ludzie. Przez lata w miejscu pracowni były przeróżne sklepy, w końcu wnuk otwiera tam kwiaciarnię. Może teraz nareszcie zagości tam szczęście?

Na temat książek Magdaleny Witkiewicz słyszałam już mnóstwo dobrego. Trochę zajęło mi by samej przekonać się, czy książki tej autorki przypadną mi do gustu, ale w końcu zdecydowałam się zacząć od "Pracowni dobrych myśli". Myślę, że dobrze wybrałam, bo powieść bardzo przypadła mi do gustu, choć spodziewałam się czegoś więcej. Przede wszystkim książka jest idealna na wszystkie smutki, bo świetnie potrafi poprawić humor - temu nie da się zaprzeczyć. Autorka zaserwowała nam pełną uroku historię, mało realną, ale tak przyjemną, że szkoda było mi ją kończyć. Historia jest przepełniona optymizmem, pozwala na chwilę oderwać się od codzienności, by obserwować życie kilku osób, które nie mają jakiś wielkich problemów, poza tym, że są samotni. Do momentu stworzenia przez jednego z mieszkańców kwiaciarni, sąsiedzi poza grzecznościowym "dzień dobry" nie nawiązywali ze sobą kontaktów. Nagle wszystko się zmienia i powoli zaczyna się układać.

W powieści pojawiają się niezwykle sympatyczni bohaterowie, szczególnie zapada w pamięć pani Wiesia, kobieta, która wie wszystko o wszystkich, lubi ludzi, których codzienni obserwuje ze swojego okna. Dużo wie, bo ogląda telewizje, no i bardzo nie lubi kłopotów - o tym dowiadujemy się właściwie w każdym rozdziale, a może nawet częściej. Początkowo wywoływało to na mojej twarzy uśmiech, ale w pewnym momencie zaczęło zwyczajnie irytować. Rozumiem, że autorka miała taki zamysł, ale te frazy pojawiały się nieco zbyt często. Poznajemy również wielu innych bohaterów, ale to właśnie pani Wiesia jest najbardziej charakterystyczna w całej tej powieści, do tego o niej właściwie dowiadujemy się najwięcej. Bohaterów jest tutaj sporo, ale tak naprawdę o pozostałych - malarce Grażynie, czy właścicielu kwiaciarni Florianie wiemy niewiele. Mimo tego, nie sposób ich nie polubić.
Zawsze jest najpierw źle, by potem było dobrze. I by to "dobrze" lepiej nam smakowało.
Autorka tak naprawdę opowiedziała nam historię zwyczajnych ludzi w nieco nierealny sposób. Nie ma tu jakiś większych zwrotów akcji, które całkowicie by nas zaskoczyły. Nie można jednak odmówić książce pewnej magii i klimatu. "Pracownia dobrych myśli" daje nadzieję, opowiada o miłości, przyjaźni, szczęściu - wszystkim co w życiu ważne. Cała historia nastraja optymistycznie i otula ciepłem, mamy też okazję by trochę się pośmiać, ponieważ niejednokrotnie dialogi lub sytuacje były naprawdę zabawne. Bardzo podoba mi się również styl autorki, lekki i plastyczny.

Po wielu książkach opowiadających historię nieszczęśliwej miłości, chyba miałam ochotę na taką powieść jak "Pracownia dobrych myśli", o zwyczajnych ludziach, choć nieco nierealną. Może nie spełniła w stu procentach moich oczekiwań, jednak na pewno nie jest to ostatnia książka Magdaleny Witkiewicz, po którą sięgnęłam. Jeśli kolejne powieści czyta się równie przyjemnie jak tę, na pewno regularnie będę czytać książki tej autorki. "Pracownia" naprawdę mnie wciągnęła, z żalem odkładałam ją na półkę, właściwie żałuję, że powieść nie jest troszkę dłuższa. Mimo pewnych mankamentów, powieść gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Księgarni Tania Książka!

środa, 8 lutego 2017

Opracowanie zbiorowe - Księgarenka przy ulicy Wiśniowej


Pan Alojzy po wielu latach prowadzenia swojej księgarni, chce ją zamknąć. Postanawia jednak najpierw swoich stałych bywalców obdarować książkami, które mają wskazać im odpowiednią drogę. Nie spodziewa się, że dla każdego z nich Księgarenka jest czymś tak ważnym, każdy ze smutkiem opuszcza ją po raz ostatni. Ale podjął już decyzję, z którą nosił się od dawna - likwiduje Księgarenkę.

Wyobraźmy sobie piękną zimę, za oknem wszystko dookoła jest białe, sypie śnieg, my siedzimy w wygodnym fotelu, z kubkiem gorącej herbaty i książką - "Księgarenką przy ulicy Wiśniowej". Pozycją wprost idealną na mroźną pogodę, gdy zupełnie nie ma się ochoty wychodzić z domu. Myślę, że tak jak ja nie będziecie chcieli odłożyć tej książki! Autorzy spisali się naprawdę wspaniale tworząc historie o różnych bohaterach, a jednak połączone wspólnym elementem - księgarnią. Przed świętami przychodzą do niej wszyscy stali klienci, by usłyszeć smutną wiadomość o zamknięciu ich ulubionego miejsca, książkowe prezenty od Pana Alojzego każdy z nich traktuje inaczej. Czy po lekturze wybranych książek odnajdą właściwą drogę w życiu? Znajdujemy tu odniesienia do konkretnych tytułów, takich jak "Zabić drozda", "Alicja w Krainie Czarów", czy "Mały Książę". Myślę, że to bardzo dobry pomysł, bo ciekawiej jest znaleźć przesłanie z istniejącej książki, niż wymyślonej tylko na potrzeby opowiadania.

Każde z opowiadań jest wyjątkowe, zwykle omijam taką twórczość, bo w tak krótkiej historii nawet nie zdążę poznać bohaterów, wciągnąć się w fabułę, a opowiadanie już się kończy. Tym razem postanowiłam zaryzykować i przeczytać "Księgarenkę przy ulicy Wiśniowej", nie żałuję, bo bardzo przyjemnie spędziłam czas. Każdy z autorów stanął na wysokości zadania, dlatego trudno mi wśród opowiadań znaleźć faworytów. Na pewno jednym z opowiadań, które najbardziej mnie wzruszyło i autentycznie nie potrafiłam w pewnym momencie powstrzymać łez, pochodziło spod pióra Gabrieli Gargaś. "Oswoić szczęście" opowiadało historię chłopca wychowywanego przez babcie, który jest samotny. Przychodzi do Księgarenki by w wysłużonym fotelu poczytać książki, dlatego zamknięcie jej, jest dla niego sporym ciosem. Przypadło mi do gustu także opowiadanie Marty Obuch, nigdy nie czytałam książek tej autorki, ale czuję się zachęcona by po jakąś sięgnąć. Początkiem i zakończeniem całej historii Pana Alojzego zajęła się Liliana Fabisińska, myślę, że naprawdę świetnie jej to wyszło. Tak naprawdę każde opowiadanie miało w sobie coś magicznego i nie było takiego, które nie spodobałoby mi się wcale. Jedne zabawne, inne wzruszające - każdy znajdzie coś dla siebie.
Żeby zrozumieć drugiego człowieka, musisz wejść w jego skórę i pochodzić w niej trochę.
Wielokrotnie wspominam, że w takich książkach jak ta - świątecznych liczy się dla mnie klimat. "Księgarenka przy ulicy Wiśniowej" bez wątpienia go posiada. Ma wspaniałą świąteczną magię, co prawda czytałam zbiór sporo po świętach, ale pozwala on poczuć niezwykły świąteczny nastrój. Na pewno każdy książkoholik będzie zadowolony z obecności wspomnianych już, znanych książek, do których nawiązują opowiadania. To właśnie również tworzy niezwykły klimat. Myślę, że każdy znajdzie opowiadanie, które mu się spodoba, ponieważ bohaterów cechuje różnorodność charakterów - w końcu zostali wykreowani przez różnych autorów, a więc na pewno znajdzie się taki, z którym się utożsamimy.

Polecam "Księgarenkę" nie tylko na świąteczny czas, ja bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas już po świętach. Niektóre są bardziej emocjonujące, inne mniej. Czasami wzruszające, innym razem zabawne. Jednak każda skłania do pewnych refleksji, a jednocześnie zapewnia nam relaks i przyjemność czytania tych wyjątkowych historii. Bardzo jestem ciekawa powstałych wcześniej zbiorów opowiadań świątecznych Wydawnictwa Filia, pewnie jeszcze troszkę potrwa zanim po nie sięgnę, ale myślę, że zapewnią mi równie przyjemnie spędzony czas.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Księgarni Tania Książka, gdzie znajdziecie tę książkę oraz inne nowości!

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka