niedziela, 23 sierpnia 2015

Sven Hannawald, Ulrich Pramann - Sven Hannawald. Triumf. Upadek. Powrót do życia.

Sven Hannawald. Chyba nie ma osoby, która choć raz w życiu nie słyszała o tym człowieku. W końcu to jeden z najlepszych skoczków ostatnich lat. Jedyny, któremu udało się wygrać wszystkie cztery konkursy Turnieju Czterech Skoczni, nikomu wcześniej się to nie udało i pewnie jeszcze jakiś czas nie uda, jednak sukces ten przyniósł za sobą pewne konsekwencje... Niewątpliwie jest to bardzo popularny skoczek, do tego był jednym z najgroźniejszych rywali Adama Małysza.

Skoki oglądam od dziecka, choć dopiero od kilku lat zaczęłam się nimi bardziej interesować. Skoki narciarskie to mój ulubiony sport zimowy, właściwie jedyny, który w tym okresie oglądam. O sławnym Hannawaldzie słyszałam nieraz, choć jego kariery nie pamiętam bo zwyczajnie byłam wtedy za mała. Zawsze jednak jego postać bardzo mnie ciekawiła, a teraz nareszcie miałam okazje poznać go bliżej, właśnie po przez tę autobiografię.

Trzeba przyznać, że Sven Hannawald, to niesamowicie ambitny i zdeterminowany facet. Osoba, która nie poddaje się bez walki i zawsze walczy do końca, za co bardzo go cenię. W jego autobiografii dowiadujemy się, jak z jego perspektywy wyglądała cała  kariera. Książkę tę momentami czyta się nie jak biografię, a jak powieść, taką ze zwrotami akcji, napięciem, w której niecierpliwie czeka się na finał. Nie sądziłam, że można tak odebrać autobiografię, ale w moim przypadku tak się stało, historia Hannawalda naprawdę mnie wciągnęła!

W autobiografii tego znanego skoczka poznajemy całe jego życie, od dziecka - po dorosłość, etapy jego kariery, wzloty, upadki. Hannawald miał syndrom wypalenia, trwało to kilka lat, jednak ten zdeterminowany skoczek pokonał chorobę. Jego dzieciństwo też nie było łatwe, Sven był jednak na tyle zdeterminowany, by w przyszłości stać się skoczkiem (choć planowano zrobić z niego kombinatora norweskiego, mimo jego sprzeciwów), że trenował ile tylko miał sił.

Książkę tę czyta się bardzo przyjemnie, Hannawald naprawdę ciekawie opowiada, czym szczerze mówiąc jestem mile zaskoczona. Jeśli boicie się, że będziecie się nudzić, to nawet się tym nie martwcie, tak jak wspominałam, autobiografię czytało mi się momentami jak naprawdę dobrą powieść, nie ma tu miejsca na nudę. Nie znajdziecie tu suchych faktów, wyglądających jak notka biograficzna, tylko naprawdę przemyślaną i dopracowaną opowieść niezwykle ambitnego skoczka.

Cieszę się, że w swojej autobiografii Hannawald wspomina również czasy dzieciństwa. Czasy gdy był już dorosłym skoczkiem robiącym karierę są nam bardziej znane, a dzieciństwo nie bardzo, dlatego też bardzo spodobało mi się że możemy go poznać również jako dziecko. Dzięki temu możemy dowiedzieć się czegoś więcej również na temat historii Niemiec. Znajdziemy tu nie tylko historię Hannawalda, ale i historię skoków narciarskich, zmian jakie na przestrzeni lat zachodziły w tym sporcie, którą skoczek pokrótce opisuje, co również według mnie jest świetnym pomysłem.
Muszę też wspomnieć o pięknym wzbogaconym zdjęciami wydaniu, które przepięknie się prezentuje! Bardzo mi się podoba, że znajdziemy tu również krótkie wypowiedzi osób z najbliższego otoczenia Svena, wraz ze zdjęciami skoczka z tymi właśnie osobami.

Jeśli ciekawiło Was kiedykolwiek, jak skoczek czuje się w powietrzu, co jest najważniejsze podczas skoku, a także jak pewne sprawy wyglądają z perspektywy skoczka, to ta autobiografia na pewno Wam się spodoba. Według mnie jest to naprawdę dobrze napisana i bardzo dopracowana książka. Jest to wręcz lektura obowiązkowa fana skoków narciarskich! Myślę, że osobom, które za skokami nie przepadają również ta historia może się spodobać, jednak wydaje mi się, że najbardziej przypadnie ona do gustu wielbicielom tego zimowego sportu. Zdecydowanie polecam!

Za możliwość przeczytania tej autobiografii bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non!

25 komentarzy :

  1. Nie lubię biografii więc raczej nie przeczytam szczególnie że nie przepadam za skokami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze? Kompletnie nie kojarzę Svena Hannawalda. Być może to przez to, że skoki narciarskie są mi kompletnie obojętne. No, może nie do końca - ja ich po prostu nie lubię i denerwuje mnie, kiedy muszę je z rodzicami oglądać przy niedzielnym obiedzie. ;) Raczej nie jest to książka dla mnie. Gdyby tylko była to autobiografia Ashley Wagner czy Gracie Gold... Ah! :D
    Bo kocham czytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też muszę przyznać, że pojęcia nie mam, kim ten człowiek jest XD Sport mnie mało interesuje.
      Co do biografii, sama nie lubię po nie sięgać, bo sama nazwa mnie odrzuca, ale... jak już sięgnę, to nie raz okaże się znośnie, jeśli nie całkiem przyjemne.
      drewniany-most.blogspot.com

      Usuń
    2. Naprawdę? Nigdy nie słyszałyście o Hannawaldzie? :) Myślałam, że większość osób przynajmniej go kojarzy, nawet jeśli nie oglądało skoków, choć faktem jest, że największe sukcesy odnosił od już kilkanaście lat temu;) Ale oczywiście rozumiem, że nie przepadacie za tym sportem, bo ja za innymi też nie przepadam, skoki i lekkoatletyka, to jedyne zawody, które lubię oglądać i przynosi mi to radość :)

      Usuń
    3. Naprawdę! O Adamie Małyszu, Kamilu Stochu, Noriakim Kasai czy Thomasie Morgensternie słyszałam, a o Svenie Hannawaldzie nie! ;p Ja też lubię oglądać niewiele sportów. Właściwie tylko łyżwiarstwo figurowe (ten sport uprawiają wcześniej wymienione przeze mnie panie - Wagner i Gold), czasami taniec, ewentualnie jazda konna, akrobatyka/gimnastyka sportowa... I to chyba wszystko. :)

      Usuń
    4. Huh, to ja tylko Małysza i Stocha kojarzę ;D Kurcze, ja zupełnie żadnym sportem się nie interesuje, tak, by nazwiska pamiętać startujących xD

      Usuń
    5. Aoi Akuma - to jeszcze nie jest źle, nazwiska bardziej znanych skoczków kojarzysz :D Ja z kolei nie znam nikogo, kto uprawia łyżwiarstwo figurowe, ten sport oglądam tylko fragmentami podczas olimpiady ;) Ja czasem lubię obejrzeć jakiś sport, choć często oglądam go choć nie kojarzę zupełnie sportowców ;)

      Katrina - Mocno bym się zdziwiła, gdyby nazwisko Stocha czy Małysza choćby nie obiło Ci się o uszy, w końcu to najlepsi Polscy skoczkowie, o których było i jest dość głośno :)
      Ja w sumie tylko skokami interesuje się na tyle by znać nazwiska przynajmniej części zawodników, z innych sportów kojarzę tylko pojedyncze osoby, a z niektórych nie znam nikogo :) Także rozumiem, że nie przepadasz, za sportem, bo ja jeszcze niedawno byłam wkurzona, gdy ktoś włączał w telewizji kanał sportowy ;)

      Usuń
    6. Ja po prostu... nie oglądam TV ;P A od wiadomości "mam ludzi", sama raczej nie szukam, czyli - pojęcia nie mam co się dzieje w sektorach nieco mniej mnie interesujących. I to nie tak, że nie przepadam za sportem: cenie go, tylko nie widzę sensu w obserwowaniu zmagań :D

      Usuń
    7. Ja sport lubię wyłącznie oglądać, uprawianie go, nie daje mi żadnej radości ;)

      Usuń
  3. Nie czytuję biografii ani też nie jestem fanką tego skoczka, także ten tytuł raczej nie zagości na mojej półce ;)
    http://alejaczytelnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tej pory, też jego specjalną fanką nie byłam, a teraz jakoś bardziej go lubię ;)

      Usuń
  4. Nigdy nie lubiłam Hannawalda xD Z tego powodu też po książkę nie sięgnę :x

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze wydawał się być niemiły, wiem, jednak przez tą biografię jakoś zmieniłam o nim zdanie ;)

      Usuń
  5. Hannawalda kojarzę, trochę namieszał w skokach swego czasu. Mimo tego, nie przepadam za biografiami. Może kiedyś po nią sięgnę, jednak na razie to nie nastąpi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po biografie sięgam raczej od święta, jeśli jakaś osoba naprawdę mnie interesuje ;) Tę autobiografię zdecydowanie Ci polecam, jeśli tylko będziesz miała ochotę sięgnąć po książkę z tego gatunku ;)

      Usuń
  6. Oczywiście, że przeczytam! Mimo że nie przepadam za biografiami, uwielbiam skoki narciarskie, więc to dla mnie obowiązkowa lektura ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Już myślałam, że tylko ja tutaj oglądam skoki narciarskie ;) :D

      Usuń
    2. Kiedyś też tak myślałam XD A tu proszę, jaka niespodzianka ;)

      Usuń
  7. Zdjęcia i wywiad z Martinem wygrywają całą książkę!!! <3
    Absolutnie kocham, kocham, kocham (tak mocno jak "Kata" oczywiście :D) i będę czytać tę książkę nawet kiedy będę mega stara, bo Sven to wspaniały człowiek z niezwykłą przeszłością i zasługuje na wszelkie pochwały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto było tę książkę właśnie by bliżej poznać Svena :)

      Usuń
  8. Moja znajomość z Hannawaldem jest taka sama jak Twoja - nie było mi dane oglądać go w telewizji, bo nie kochałam tak skoków jak teraz, ale jego nazwisko zawsze było mi znane. Oby jak najprędzej książka trafiła w moje ręce. A ja muszę się pochwalić, że rozpoczęłam podboje biograficzne sportowców i do mojej biblioteczki trafiła książka Marcina Prusa "Wszystkie barwy siatkówki". Jeszcze nie udało mi się jej przeczytać, ale już nie mogę się doczekać. :)

    P.S. To ja, Koneserka książek (Molencja.) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam wtedy na tyle mała, że nawet nie pamiętam jego podbojów, jego skoki miałam okazje obejrzeć jedynie na youtube ;) Myślę, że książka ta Ci się spodoba ;) Książki Prusa, raczej nie mam w planach, a przynajmniej na razie, jednak ciekawa jestem Twojej opinii ;)

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka