sobota, 21 stycznia 2017

Natalia Sońska - Obudź się, Kopciuszku


Alicja praktycznie nie rozstaje się ze swoją pracą w szpitalu, bierze praktycznie każdy dyżur, także w czasie świąt. Kiedy przyjaciele proponują jej wyjazd na Sylwestra w góry, decyduje się wyjechać tylko po to, by później dali jej spokój. Wśród górskich szczytów spotyka Michała, ratownika TOPR-u, zbliżają się do siebie, jednak zanim zdążą się bliżej poznać, Alicja ucieka bez słowa...

Książki, których akcja toczy się w okolicach świąt, według mnie muszą mieć przede wszystkim jedno - odpowiedni klimat. Dla mnie jest to punkt obowiązkowy każdej takiej historii. Muszę poczuć świąteczną, zimową atmosferę całą sobą, oczami wyobraźni zobaczyć spadające płatki śniegu, choinkę, czy w tym przypadku przepiękny górski krajobraz. Cóż by to była za książka, gdyby nie posiadała tej niesamowitej zimowej atmosfery? "Obudź się, Kopciuszku" już na wstępie otrzymało ode mnie ogromny plus, bo ten klimat bez dwóch zdań posiada. Autorka w tak piękny sposób opisała wypad w góry, przez cały czas, kiedy czytałam, pragnęłam znaleźć się tam i wraz z bohaterami podziwiać widoki. Dodatkowy plus zdobyła u mnie nawiązaniem do bajki o Kopciuszki, które dodaje tej historii niezwykłego uroku, magii.  W bajce ostatecznie wszystko kończy się happy endem, czy tutaj także?

Kiedy czytałam debiut autorki - "Garść pierników, szczypta miłości", zauroczył mnie styl pisania, piękne opisy, ciepło które wyczuwa się podczas czytania. W najnowszej książce Natalii Sońskiej również trudno nie zakochać się w przepięknych opisach, które zazwyczaj mnie odstraszały, jednak w tym przypadku było inaczej. Trudno mi powiedzieć, która z tych dwóch zimowych powieści bardziej mi się podobała, bo każda miała w sobie coś wyjątkowego. "Obudź się, Kopciuszku" miało mi towarzyszyć przez kilka poświątecznych dni, ostatecznie jednak fabuła tak mnie wciągnęła, że po niedługim czasie lektury, z żalem odkładałam książkę na półkę. Pojawiło się tu kilka zwrotów akcji podczas których z jeszcze większym zaangażowaniem śledziłam fabułę powieści. Podoba mi się również realna kreacja bohaterów. Jeśli chodzi o fabułę to w pewnym momencie nieco zaczęły mnie denerwować ciągłe ucieczki bohaterki, choć także fabule nie można odmówić realności. Cała historia jest słodka, ale na pewno nie przesłodzona.

Warto coś powiedzieć o bohaterach, których po prostu nie da się nie nie polubić, mam na myśli nie tylko postacie pierwszoplanowe, ale i drugoplanowe. Tak jak już wspominałam, są osobami z krwi i kości prawdziwymi. Na głębsze zrozumienie głównej bohaterki - Alicji pozwalają jej wspomnienia, co jakiś czas pojawiające się w książce, okazały się one bardzo dobrym pomysłem, ponieważ początkowo trudno było zrozumieć jej decyzje. Cała historia bohaterki budzi emocje, które towarzyszą czytelnikowi cały czas podczas lektury.

Niezwykły klimat "Obudź się, Kopciuszku" całkowicie mnie kupił, nie byłam wstanie oprzeć się urokowi tej powieści. Intrygująca fabuła, ciekawi bohaterowie - to po prostu książka idealna na zimowy okres! Takim sposobem autorka stała się jedną z moich ulubionych, na której książki z pewnością będę czekać!

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona!

niedziela, 15 stycznia 2017

Tarryn Fisher - Mimo twoich łez


Leah i Caleb zostali rodzicami. Leah, którą z pierwszej części trylogii pamiętamy jako intrygantkę, kompletnie nie może odnaleźć się w nowej roli. Co innego Caleb, który od początku jest zauroczony swoją córką. Kobieta mówi, że to depresja poporodowa, ale czy rzeczywiście tak jest? Leah uwielbia wygrywać i tym razem także wygrała, wyrywając Olivii Caleba, jednak czy uda im się wszystko ułożyć?

Pierwsza część trylogii opowiadająca o miłosnym trójkącie, okazała się inna, oryginalna, mimo, schematu, który się w niej pojawił. Z zaciekawieniem sięgnęłam po "Mimo twoich łez", by poznać dalszy ciąg tej historii, tym razem opowiedzianej przez Leah. Jest to postać naprawdę ciekawa, poprzez manipulatorski charakter, kłamstwa i intrygi są cały czas obecne w jej życiu, dlatego narracja z jej punktu widzenia okazała się równie ciekawa jak Olivii. Toksyczna miłość obecna w pierwszej części pojawia się także tutaj, widzimy do czego jest w stanie posunąć się bohaterka, by zatrzymać przy sobie ukochanego mężczyznę. Trylogia na pewno jest specyficzna, to jednak nie oznacza, że jest zła, wręcz przeciwnie, jej oryginalność sprawia, że z zaciekawieniem śledzi się losy bohaterów. Żaden z nich nie jest idealny, a sytuacje pojawiające się w ich życiu sprawiają wrażenie niezwykle realnych, dlatego z tym większą chęcią śledzę ich losy.

Bohaterowie - to niepodważalny plus tej trylogii. Trzeba oddać autorce, że jak mało kto potrafi tworzyć czarne charaktery, które w jakimś stopniu sprawiają, że człowiek czuje się z nimi związany. Olivia i Leah także objawiły nam się jako manipulatorki, które potrafią zrobić naprawdę wiele, by zdobyć to, na czym im zależy. Ich życie to ciągłe kłamstwa i intrygi, obie potrafią naprawdę zdenerwować. Jednak każdy z bohaterów został wykreowany z niezwykłą precyzją, widać, że są to postacie stworzone z konkretnym zamysłem, niezwykle dopracowane.
Sama fabuła jest intrygująca, wywołuje mnóstwo emocji. Niejednokrotnie zachowanie Leah potrafi zdenerwować, a przy okazji skłonić do pewnych przemyśleń. Kobieta kompletnie nie odnajduje się w roli matki, dziecko miało być lekarstwem na jej związek z Calebem, którego próbuje za wszelką cenę zatrzymać przy sobie. Leah potrafi świetnie kłamać, ale nie potrafi przegrywać.

Książka podzielona jest na rozdziały, w jednych śledzimy to co działo się kiedyś, a w innych to co teraz. Dzięki temu poznajemy szczegóły, których nie znaliśmy, kiedy narratorką była Olivia, drugi tom jest więc też uzupełnieniem niektórych wątków z "Mimo moich win". Książkę czyta się z wielkim zaciekawieniem, aż do ostatniej strony i pozostawia w oczekiwaniu na trzeci tom, tym razem z perspektywy Caleba. Ta krótka historia wywołuje sporo sprzecznych emocji, Fisher ma specyficzne pióro, ale właśnie to w dużej mierze sprawia, że jej książki są inne od wszystkich, choć zachowania bohaterów denerwują, to jednak w niektórych sytuacjach można się z nimi zżyć. To jedna z nielicznych historii, w których nie znajdziemy przesłodzonej miłości, a wręcz przeciwnie - toksyczną miłość. Myślę, że trzeci tom będzie równie wyjątkowy i podobnie jak poprzednie dwie części może zaskoczyć. Polecam gorąco, to niewątpliwie warta poznania trylogia!  

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Najlepsze książki 2016 roku

2016 rok minął mi niezwykle szybko. Mam wrażenie, że dopiero co podsumowywałam 2015, tymczasem przyszedł czas by powiedzieć trochę o najlepszych książkach minionego już roku. Przeczytałam mniej niż bym chciała, dobiłam co prawda do 52 książek, jednak wiem, że mogłabym więcej. Mimo wszystko jestem zadowolona, choć mam cichą nadzieję, że w 2017 roku będzie lepiej ;) Przejdźmy jednak do mojej subiektywnej listy najlepszych książek :) Kolejność przypadkowa.


  • "Moja walka o każdy metr" - Thomas Morgenstern - już na samym początku roku mogłam przeczytać jedną z bardziej inspirujących książek. Skoki narciarskie uwielbiam, a Thomas to naprawdę niezwykły człowiek, co pokazuje ta książka.
  • Kolejność książek jest co prawda przypadkowa, jednak gdybym miała wybrać najlepszą książkę roku byłby nią "Promyczek" - Kim Holden. Książka, która całkowicie mną wstrząsnęła, wywołała mnóstwo refleksji i skrajnych emocji, to jedna z tych książek, o których trudno zapomnieć. Podobnie było również z drugą częścią "Gusem" :)
  • W minionym roku miałam okazję przeczytać aż trzy książki Mii Sheridan, jednak to "Bez winy" urzekło mnie najbardziej! Kupiło mnie swoim humorem i bohaterami, oraz fabułą, która okazała się dość nieoczywista :)
  • Książek Remigiusza Mroza mam na półce całe mnóstwo, ale udało mi się przeczytać dotychczas tylko dwie (obym w 2017 to nadrobiła!). "Kasacja" zrobiła na mnie ogromne wrażenie, zachwyciła wciągającą fabułą i oczywiście niezwykłym duetem prawniczym!
  • O "Zanim się pojawiłeś" - Jojo Moyes zrobiło się bardzo głośno za sprawą filmu, również nie mogłam przejść obok tego tytułu obojętnie. Jak można się spodziewać, wylałam przy niej morze łez i długo nie mogłam przestać o niej myśleć.
  • Nie mogło tu zabraknąć również książki Colleen Hoover! W moim zestawieniu znalazło się "Maybe someday", jednak również "Ugly love" było jedną z lepszych książek roku! Obie wciągnęły mnie bez reszty i zachwyciły oryginalnością.
  • Podobnie jak w przypadku Hoover, tak i tutaj nie mogłam się zdecydować na najlepszą książkę Brittainy C. Cherry, poza "Powietrze, którym oddycha" niezwykłą okazała się także "Art&Soul". Byłam pod wielkim wrażeniem obu tych powieści, zdecydowanie okazały się czymś innym niż pozostałe powieści NA.
  • "Układ" oraz "Błąd" - Elle Kennedy okazały się jednymi z bardziej zabawnych książek jakie czytałam, nie jeden raz podczas lektury zwijałam się ze śmiechu, obie książki okazały się być naprawdę świetną rozrywką!
  • W 2015 roku na mojej liście najlepszych książek znalazło się "Czy wspominałam, że cię kocham?" - Estelle Maskame, w 2016 zachwycałam się dwoma kolejnymi częściami - "Czy wspominałem, że cię potrzebuje?" oraz "Czy wspominałam, że za tobą tęsknię?". Cała ta trylogia wzbudziła we mnie ogromne emocje, a fabuła choć momentami banalna wciągnęła bez reszty!
Mam nadzieję, że 2017 rok także będzie obfitował w mnóstwo interesujących lektur, czego również Wam życzę! :)
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka