piątek, 31 lipca 2015

KONKURS!


Jakiś czas temu obiecałam wam na fanpage konkurs, no i jest! :) Tym konkursem chcę Wam bardzo podziękować, że odwiedzacie mojego bloga, i że jest Was tu już ponad stu! Dziękuję!

REGULAMIN:

  1. Organizatorką konkursu jestem ja - właścicielka bloga Książkowy Świat.
  2. Sponsorem nagród jest Wydawnictwo Akurat, któremu bardzo serdecznie dziękuję!
  3. Nagrody w konkursie to "Rzeka przeznaczenia" - Elizabeth Haran oraz "Niepokorna" - S. C. Stephens.
  4. Konkurs trwa od 31 lipca do 15 sierpnia.
  5. Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu siedmiu dni od zakończenia konkursu.
  6. Wygrywają dwie osoby.
  7. Zgłoszenie wraz z odpowiedzią na zadanie konkursowe należy umieścić w komentarzu pod postem konkursowym.
  8. Aby wziąć udział w konkursie należy zaobserwować blog Książkowy Świat, podać swój adres e-mail, a także wykonać zadanie konkursowe, możecie również podać link do udostępnionego baneru konkursowego u siebie na blogu/fanpage, ale nie jest to warunek konieczny.
  9. Ze zwycięzcami skontaktuję się drogą mailową. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość, nastąpi wybór innego wygranego.
  10. W konkursie mogą brać udział tylko osoby, mające adres korespondencyjny na terenie Polski.
Zadanie konkursowe:
Jako, że książkoholikowi książek do czytania nigdy za wiele, polećcie mi w komentarzu jedną książkę, wraz z uzasadnieniem, dlaczego to właśnie tą powieść polecacie :)

Wzór zgłoszenia:
Zgłaszam się!
Obserwuję jako:
Baner konkursowy (chętni) :
E-mail:
Wybieram książkę:
Odpowiedź na zadanie konkursowe:

Baner: 

Nie wymagam abyście polubili fanpage mojego bloga, ale miło mi będzie jeśli to zrobicie [link] Zwyciężą dwie osoby, których odpowiedzi najbardziej mnie przekonają :)
Powodzenia! 

środa, 29 lipca 2015

Rebecca Donovan - Co jeśli...

Dawniej Cal, Nicole, Rea i Rachelle, byli najlepszymi przyjaciółmi, ale przyszedł czas gdy losy tej czwórki się rozeszły.
Pewnego dnia Cal spotyka w kawiarni dziewczynę przypominającą Nicole, ale to, że ją przypomina jeszcze nie znaczy, że nią jest, okazuje się, że ma ona na imię Nyellie i mimo, że wygląda jak Nicole zachowuje się zupełnie inaczej. Cal nie może tego tak zostawić, postanawia odkryć kim jest Nyellie.

"Co jeśli...", było moim pierwszym spotkaniem z twórczością Pani Donovan - udanym, jednak nie na tyle jak się tego spodziewałam. Chciałabym napisać, że książka mnie zachwyciła, ale tak się nie stało, w gruncie rzeczy trochę zawiodłam się na niej, miałam ku niej bardzo wysokie oczekiwania, których książka niestety nie spełniła.

Sam pomysł na fabułę był ciekawy, choć trochę banalny. Przez pierwsze 100 stron książka mnie wymęczyła, kolejne 100 było już lepsze, a wszystko rozkręciło się dopiero podczas ostatnich 200 stron i właściwie dopiero wtedy książka zaczęła mi się podobać. Mimo, że może początek wypadł w moich oczach dość marnie, to zakończenie mnie zaskoczyło i o ile cała książka jakoś mnie nie poruszyła to zakończenie wzruszyło mnie i poruszyło.

Styl autorki był ciekawy, nie było zbyt wielu opisów co oceniam na plus. Postacie również były ciekawe i realnie stworzone, miały swoje wady i zalety, choć z żadnym bohaterem jakoś specjalnie się nie zżyłam, to podobały mi się kreacje postaci. Autorka stworzyła mądrą opowieść z ukrytym przekazem, o stracie i nadziei, przepełnioną smutkiem.

Narratorem książki jest Cal, to on opowiada całą historię spotkania Nyelli, jednak najbardziej podobało mi się, że możemy również poznać dzieciństwo głównych bohaterów, to jak spędzają wspólnie czas, jak się zakochują, jak zwierzają się sobie. Przeważnie dzieciństwo ukazane jest z perspektywy Rachelle lub Nicole. Pomysł moim zdaniem naprawdę świetny!

Podsumowując, książka ta mi się podobała, ale oczekiwałam czegoś lepszego. Momentami trochę mnie nudziła, ale za to zakończenie kompletnie mnie zaskoczyło. Mimo to, nadal jest to książka, po którą warto sięgnąć - mądra i pełna nadziei na lepsze jutro. Polecam, ale nie oczekujcie od niej zbyt wiele, bo możecie się zawieść tak jak ja.

_____________________________

Książkę tę miałam okazję przeczytać dzięki akcji Book Tour zorganizowanej przez Blask Książek, ja otrzymałam książkę od Ann Wars z  bloga Namalować świat słowami, której serdecznie dziękuję :) "Co jeśli" powędrowało już do kolejnej osoby ;)


poniedziałek, 27 lipca 2015

Cecelia Ahern - Zakochać się

Christine lubi pomagać innym, mimo, że zajmuje się doradztwem zawodowym, to swoim klientom pomaga również w sferze psychicznej. Pewnej nocy na moście spotyka Adama, który chce popełnić samobójstwo, Christine cudem udaje się odwieść mężczyznę od tego pomysłu, jednak to nie wystarczy, by Adam na zawsze porzucił pomysł targnięcia się na życie.  Christine i Adam zawierają szaloną umowę, ona musi pokazać jemu, że życiem  można się cieszyć, ma na to czas do jego urodzin, które zbliżają się w zawrotnym tempie.

Czy jest ktoś, kto nigdy nie słyszał o książkach Cecelii Ahern? Myślę, że trudno znaleźć wśród czytelników taką osobę.  Sama już trzy razy miałam okazję czytać powieści Ahern i od samego początku jej książki zyskały moją sympatię.  Nie zawiodłam się póki co ani razu, powieści Ahern to gwarancja naprawdę dobrej literatury, którą bez dwóch zdań warto czytać!

Autorka stworzyła wspaniałą książkę, z humorem, nietuzinkowymi bohaterami i niebanalną fabułą. "Zakochać się" kompletnie przerosło moje oczekiwania, spodziewałam się raczej ckliwej opowieści o miłości, a dostałam coś zupełnie innego, wyjątkowego.  Już nigdy tak nie pomyślę, przynajmniej o książkach Ahern. Pisarka pozytywnie mnie zaskoczyła i pozostawiła z niedosytem. Jak dobrze, że na mojej półce czeka jeszcze jedna jej książka, za która czym prędzej się zabieram!

Bohaterowie zostali fantastycznie wykreowani i niesamowicie dopracowani. Poznajemy Christine - trochę dziwną (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) i bardzo sympatyczną. Kobietę silną, zakochaną w swojej kolekcji poradników i pragnącą kiedyś właśnie poradnik napisać.  Poznajemy również Adama, któremu zbyt dużo zawaliło się na głowę w tym samym czasie, mężczyznę, o dwóch obliczach, który nie wierzy w siebie.
Dawno nie czytałam książki, w której bohaterowie byliby, aż tak dopracowani, naprawdę, autorce należą się za to wielkie brawa!

"Zakochać się" już id pierwszych stron wciąga bez reszty. Co ważne autorka mimo dość smutnej tematyki jaką jest samobójstwo nie porzuca poczucia humoru. Ahern pisze z lekkością i w ciekawym stylu. Akcja książki pędzi niczym rolkercoaster, nie zwalniając nawet na moment, powieść porwała mnie i odłożyłam ją dopiero, gdy dotarłam do ostatniej strony.

Książka ta, jest nieco przewidywalna, ale tym razem jestem tak zauroczona, że nie uznaję tego za zbyt dużą wadę.  Po przeczytaniu "Zakochać się" czuję się naładowana pozytywną energią i mam ogromną ochotę na kolejne książki tej pisarki. Niezwłocznie zabieram się za "PS. Kocham cię", które czeka na półce.
Po przeczytaniu kilku książek Ahern, czystym sumieniem stwierdzam, że to powieści, po które naprawdę warto sięgać!  Szczerze polecam, szczególnie "Zakochać się"!


Za możliwość przeczytania książki bardzo serdecznie dziękuje Wydawnictwu Akurat!

piątek, 24 lipca 2015

Katarzyna Michalak - Nie oddam dzieci

Dzisiaj zapraszam Was na recenzję trochę inną niż zwykle, ponieważ stworzoną wspólnie z Karoliną z bloga W moim świecie. Przeczytacie dziś zarówno moją opinię na temat "Nie oddam dzieci, jak i kilka słów od Karoliny :)

Michał wspaniały chirurg, nie widzi nic poza pracą, zapomina o tym, że w domu czeka na niego żona z dziećmi i nawet nie zdaje sobie sprawy, jak los może okazać się dla niego okrutny. W jednej chwili w wypadku samochodowym ginie jego żona - Marta wraz z Antosiem - synkiem Michała. Cudem zostaje ocalone tylko nowo narodzone dziecko Marty i Michała. Mężczyzna szybko musi wziąć się w garść by zawalczyć o dzieci, które mu zostały. Czy mu się uda?

Moja opinia: "Nie oddam dzieci" było moim pierwszym spotkaniem z twórczością Pani Michalak. Niestety, książka mnie nie powaliła. Najbardziej raził mnie wulgarny język autorki, rozumiem, że chciała ona podkreślić sytuację, jednak bardzo wulgarny język, strasznie działał mi na nerwy. Do tego, bohaterowie, momentami irytujący - Ludmiła, Grażyna,a nawet sam Michał mnie denerwowali. Nie rozumiałam, dlaczego główny bohater prawie w ogóle nie interesował się ocalałym maleństwem, dlaczego to jego trzynastoletnia córka zajęła się wszystkimi obowiązkami domowymi - praniem, prasowaniem, sprzątaniem, wyżywieniem, zajmowała się sobą, ojcem, młodszym bratem...
Mimo wszystko jednak plusem są towarzyszące książce emocje, oraz to, że akcja powieści brnie do przodu bardzo szybko i czyta się w mgnieniu oka. Podoba mi się również okładka, która przykuwa wzrok.
Wzruszyłam się jednak nie do tego stopnia by płakać, nie wiem dlaczego, może to wulgarny język wzbudził we mnie taką złość, że nawet nie potrafiłam płakać? Po lekturze tej książki, wiem jedno, nie chciałabym, by dotknęła mnie taka tragedia. Na razie odpuszczam sobie lekturę innych książek tej autorki, może jeszcze kiedyś się do nich przekonam.

Opinia Karoliny: Muszę powiedzieć, że ta książka była inna niż wszystkie dotychczasowe książki Michalak jakie czytałam. Wycisnęłam przy niej sporo łez i na prawdę mną wstrząsnęła. Dużym plusem jest naturalność. Wszystko jest tak prawdziwie napisane, bo choć to smutne w naszym kraju nie ma sprawiedliwości i ona tu świetnie to pokazała. Książka niesamowicie wciąga i po prostu nie możemy się oderwać od tej historii. A zakończenie po prostu powala WOW! Michalak zawsze potrafi tak efektownie zakończyć powieść. Dla samego zakończenia warto tą książkę przeczytać. Okej było o plusach teraz trochę o minusach. Nie którzy bohaterowie byli na prawdę wkurzający i miałam ochotę rozerwać ich na strzępy. Po za tym wulgarny język też mi się nie podobał, ale na to akurat byłam przygotowana ponieważ słyszałam, że autorka użyła go by lepiej odwzorować świat tych postaci.

Czy polecamy?
Raczej tak, ale nie tym osobom, które, nie przeczytały jeszcze nic K. Michalak, ponieważ mogą się zrazić, ale tym którzy czytali i znają styl autorki - polecamy :)


wtorek, 21 lipca 2015

Stosik 6/2015

Z ogromnym opóźnieniem pokazuję Wam dzisiaj moje zdobycze z czerwca, jak na mnie jest ich dość dużo, a są to wyłącznie książki zdobyte przeze mnie w czerwcu, muszę Wam powiedzieć, że w lipcu też nazbierałam dość sporo książek, ale pokażę Wam je dopiero za jakiś czas, ale już teraz mówię, będzie co oglądać  :D
A teraz przejdźmy do moich czerwcowych zdobyczy, książki podzieliłam na dwa stosiki :)

Książki z mojej półki:

  1. "Nie oddam dzieci" - Katarzyna Michalak - przeczytane, recenzja pojawi się w piątek ;)
  2. "Maybe someday" - Colleen Hoover i "Kasacja" - Remigiusz Mróz -  to efekty moich arosowych zakupów, nie czytałam jeszcze żadnej z nich, ale jestem ich bardzo ciekawa, bo słyszę same pochlebne opinie na ich temat :)
  3. "Córeczka" - Liliana Fabisińska - to książka do recenzji od Wydawnictwa, przeczytana i zrecenzowana, (uwielbiam ją!)
  4. "Maminsynek" - Natasza Socha - książka również do recenzji, moja opinia pojawiła się już na blogu, również bardzo mi się podobała :)
  5. "Powiedz, że mnie kochasz mamo" - Grażyna Mączkowska oraz "Toxic" - Rachel Van Dyken - to również książki otrzymane przeze mnie do recenzji, o każdej jest już opinia na moim blogu :)
  6. "Razem będzie lepiej" - Jojo Moyes, a także "Nieodwzajemnione uczucie" - Rafał Lewandowski udało mi się wygrać w konkursach z czego bardzo się cieszę :D
Książki pożyczone:
  1. "Małe cuda" - Heather Gudenkauf
  2. "Zaplątani" - Emma Chase
  3. "Moralność Pani Piontek" - Magdalena Witkiewicz
  4. "Zamek z piasku" - Magdalena Witkiewicz - wszystkie cztery książki udało mi się znaleźć w bibliotece z czego przeogromnie się cieszę i nie mogę się doczekać kiedy będę je czytać :)
  5. "Zbuntowana - Veronica Roth
  6. "Wierna" - Veronica Roth - obie książki pożyczyłam :) Niedawno czytałam "Niezgodną", która mi się podobała i ciekawa jestem kolejnych dwóch tomów :)

Koniecznie piszcie, co znacie, co chcielibyście przeczytać, co polecacie :)

niedziela, 19 lipca 2015

Liliana Fabisińska - Córeczka

Agata wiedzie uporządkowane życie, ma kochającego męża, małego synka, pełen ciepła dom i nagle wszystko może przestać być takie samo... Pewnego dnia w drzwiach domu Agaty pojawia się nastoletnia dziewczyna, kim jest i dlaczego się pojawiła? Po chwili Agata uświadamia sobie, że to dziewczyna, której kilka lat temu złożyła obietnicę, której nie spełniła. Po wielu latach w jej domu znowu pojawia się Zuza, co kryje się za jej przybyciem?

Mam w głowie pełno najróżniejszych myśli i jednocześnie nie mogę znaleźć odpowiednich słów by opisać "Córeczkę". Każde słowo wydaje mi się być nie wystarczające dla fenomenu "Córeczki"! Ta książka to dla mnie istne arcydzieło! Dawno już żadnej powieści nie wychwalałam aż tak bardzo i teraz pojawiła się "Córeczka", którą zapamiętam już na zawsze!

Książka ta jest niesamowicie wciągająca, uwierzcie, rzadko zdarza mi się zarwać noc dla książki, a "Córeczka" pochłonęła mnie na tyle, że musiałam ją odłożyć dopiero po przewróceniu ostatniej strony.

Autorka porusza w swojej książce temat HIV, chorobę o której wydaje się, że wiemy sporo, ale czasem okazuje się, że jednak za mało. Nie chcę zdradzać treści książki, ale powieść ta naprawdę wiele uświadamia i choćby z tego powodu, warto, a nawet powiedziałabym powinno się po nią sięgnąć. Po raz pierwszy spotkałam się w książce z tematyką HIV, a autorka mimo, iż poruszyła trudny temat, to książkę napisała w lekkim stylu.

Wspomnę również o okładce, która według mnie jest przepiękna! To w dużej mierze ona właśnie zachęciła mnie do przeczytania tej książki, nie powinno się oceniać książki po okładce, wiem o tym, jednak tu okładka działa na plus, intryguje i kusi by przeczytać tę powieść. Piękne barwy, intrygująca dziewczynka z warkoczykiem związanym kokardą... nie sposób oprzeć się tej okładce!

Powieść jest pełna zwrotów akcji. Już w pierwszym rozdziale wiele się dzieje, gdy w drzwiach pojawia się Zuza, nie wiadomo z jakiego powodu, a później akcja wcale nie zwalnia tempa, dowiadujemy się po części dlaczego nastolatka przybyła do Agaty, poznajemy całą historię kobiety. Emocji w tej książce jest tak wiele, że ze zniecierpliwieniem przewracałam kartki by dowiedzieć się coś więcej o dalszych losach bohaterów. Dawno nie wczułam się tak bardzo w żadną książkową historię, tak jak w fabułę "Córeczki". Wszystko przeżywałam wspólnie z Agatą, denerwowałam się tak, jakby to mnie dotyczyła cała ta historia.
Autorka nie tylko stworzyła realną fabułę, ale i niesamowicie prawdziwych bohaterów. Mających i wady i zalety.

"Córeczka" to dla mnie fenomen, nie spodziewałam się, że książka, aż tak mnie poruszy. Ostatnio czytam w większości dobre książki, ale "Córeczka", to według mnie arcydzieło! Trzyma w napięciu, i pochłania na długo. Mimo, iż książka liczy ponad 400 stron, to prawie tego nie zauważyłam, z zaciekawieniem przewracałam kolejne kartki i byłam zaskoczona gdy dotarłam już do samego końca. Na pewno pozostanie na długo w mojej głowie. Nie mogę się już doczekać kiedy przeczytam kolejne książki Pani Liliany Fabisińskiej!
"Córeczkę" naprawdę polecam!

Za możliwość przeczytania tej wspaniałej książki bardzo serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu Filia oraz Autorce!

piątek, 17 lipca 2015

Sandy Hall - Musimy coś zmienić

Gabe, to bardzo nieśmiały chłopak, podobnie jak Lea. Oboje uczestniczą w zajęciach z kreatywnego pisania, na których to nauczycielka już od pierwszych chwil stwierdza, że tych dwoje musi być razem. Natykają się na siebie w każdym możliwym momencie, a mimo to nie mogą znaleźć wspólnego języka. Czy tych dwoje nareszcie zbliży się do siebie?

Przyznam, że po porównaniach na tylnej stronie okładki choćby do "Love Rosie" - Cecelii Ahern, spodziewałam się wielkiego fenomenu. Przez co zawiesiłam tej książce poprzeczkę dość wysoko, chyba jednak za wysoko, bo niestety nie spełniła w pełni moich oczekiwań.

Ciekawym pomysłem na napisanie tej książki niewątpliwie jest przedstawienie całej historii z perspektywy czternastu różnych postaci - od najbliższych przyjaciół głównych bohaterów, po wiewiórkę, a nawet ławkę, poza samymi zakochanymi. Z wywiadu z autorką możemy się dowiedzieć, że początkowo historia była ukazana przez dwudziestu trzech bohaterów, ale w końcu autorka to zmieniła. Moim zdaniem to bardzo dobry pomysł by wprowadzić aż czternastu narratorów, choć momentami trochę się przez to gubiłam, więc nie wyobrażam sobie co by było gdyby narratorów było dwudziestu trzech.  Mimo to pomysł bardzo dobry, bo inny niż zwykle.

Niestety cała powieść nie wciągnęła mnie aż tak bardzo jak się tego spodziewałam. Bohaterowie momentami mnie irytowali. Czasem zachowywali się nie jak studenci, a uczniowie podstawówki, jakoś nie mogę pojąć, że mijali się przez większość książki, a nawet gdy już ze sobą rozmawiali to polegało to tylko na wymianie powitań. Brakowało mi trochę żywiołowości w zachowaniach bohaterów, jak i całej książce.

Mimo wszystko historia ta jest bardzo wciągająca i czyta się ją w mgnieniu oka. Jest to taka historia na jeden wieczór. Fabuła jest trochę banalna, ale mimo to czyta się lekko i przyjemnie Do tego podoba mi się również okładka, która bardzo zachęca do przeczytania książki, przynajmniej mnie. Raczej nie zapamiętam tej historii na długo, ale mimo wszystko miło spędziłam czas na jej lekturze.

"Musimy coś zmienić" podobało mi się, książka była dobra, ale oczekiwałam czegoś więcej. Jeśli macie ochotę na coś lekkiego, książka ta będzie idealna, tylko nie stawiajcie jej poprzeczki zbyt wysoko, ja to zrobiłam i niestety trochę się zawiodłam.

__________________________________________

Książkę tę przeczytałam w ramach akcji Book Tour organizowanej przez Izę z bloga: Isabel Czyta :) Ja książkę otrzymałam od Dominiki - Czytelnia Dominiki, której bardzo dziękuję, że mnie wybrała :) A dziś "Musimy coś zmienić" powędrowało już do kolejnej osoby ;)

wtorek, 14 lipca 2015

Paulina Klepacz - Daj mi więcej

Pola i Tomasz z małego miasteczka, przenoszą się do stolicy, gdzie liczą na lepsze perspektywy życia. Wszystko byłoby pięknie, jednak okazuje się, że Tomasz jest w stanie zrobić dla kariery wszystko, jest gotów nawet na romans z producentem telewizyjnym. Pola nie może uwierzyć, że to się dzieje naprawdę, ciągle wyrzucając z głowy świadomość o rozpadzie jej związku z Tomkiem, jednak rzeczywistość okazuje się być okrutna.

"Daj mi więcej" jest debiutem Pauliny Klepacz, dodam, że bardzo udanym debiutem. Autorka pokazała, że nie boi się trudnych tematów. Stworzyła bardzo współczesną książkę, z obecnymi realiami.
Już od początku książki wiele się dzieje, powiedziałabym nawet, że momentami jest aż za wiele różnych wydarzeń, przez co można się trochę zagubić. Przyznam jednak, że brakowało mi jakiegoś mocnego zwrotu akcji.

Styl jakim posługuje się autorka, jest dość ciekawy, ponieważ często na końcu zdania stawia czasownik, dzięki czemu treść brzmi jakoś bardziej poetycko. Przyznam, że początkowo działało mi to na nerwy, jednak z czasem spodobało mi się, a nawet udzieliło, bo sama zaczęłam tak składać zdania.
Autorka nie przebiera w słowach, przez co język użyty w książce, jest jednak dość wulgarny.

Książkę czyta się bardzo szybko, co jest dużym plusem. Bohaterowie, wydają się być realni, jak z resztą cała powieść. Choć momentami trochę wątpiłam w realność, to jednak większość wydarzeń wydaje się być prawdziwa.
Dodam jeszcze, że bardzo podoba mi się okładka, która intryguje i przykuwa uwagę.

"Daj mi więcej" to książka o szukaniu własnego siebie, swojej seksualności. Główni bohaterowie szukają tego, próbują czegoś nowego, nie mogą się w tym wszystkim odnaleźć. Budują swoje życie, wszystko budują od nowa. Widać, że autorka na co dzień zajmuje się tematyką związaną z seksualnością, bo książka porusza tematy, których jeszcze w książkach nie spotkałam. Pisze ona prosto z mostu, nie owijając w bawełnę. Jest to na pewno książka budząca kontrowersję, czemu w sumie się nie dziwię.

Podsumowując "Daj mi więcej" to bardzo udany debiut. Paulina Klepacz stworzyła historię z ciekawymi bohaterami i wciągającą fabułą. Mimo kilku minusów, książka jest naprawdę godna uwagi, polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza!

sobota, 11 lipca 2015

Natasza Socha - Maminsynek

Leander to facet idealny, prawie, bo mimo licznych zalet, ma jedną znaczącą wadę - ma prawie czterdzieści lat i nadal mieszka z Matką, a co się z tym wiąże - jest strasznym maminsynkiem. Leander, nawet gdy już znajduję sobie dziewczynę, na drodze staje Matka, która skutecznie odstrasza partnerki syna, ale w końcu pojawia się Amelia, dziewczyna inna niż dotychczasowe, jednak czy poradzi sobie z Matką?

Sięgając po tę książkę nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba, podeszłam do niej raczej z zamiarem przeczytania czegoś lekkiego. Dostałam historię z drugim dnem, co jednak wcale nie przeszkodziło temu, by książka była lekka.

Autorka wspaniale wykreowała bohaterów, Leander, mimo swojego wieku, wciąż trzyma się maminej spódnicy. Matka to twarda kobieta, która nie chce dopuścić, by żadna inna osoba poza nią była z Leandrem w bliższych relacjach, nic dziwnego, że Amelię, aż rozbolała trzustka, gdy ta wbiła w nią swój wzrok. Z kolei Amelia stara się wkroczyć pomiędzy Matkę, a Leandra, stosując pewien plan.

Książka ta, to słodko-gorzka historia trojga bohaterów. Autorka nie szczędziła ciekawego humoru. Podczas czytania pewnych fragmentów, w głowie nie mogło mi się zmieścić, że ktoś może być aż takim maminsynkiem, dlatego niektóre momenty z Leandrem w roli głównej mimo, iż zabawne, były z drugiej strony smutne, że ktoś w tym wieku może być aż przywiązany do matczynej spódnicy.
Dziwiłam się Amelii, że podejmowała liczne próby dostania się pomiędzy Leandra, a Matkę,  ja chyba nie wytrzymałabym tego, bo co można sobie pomyśleć, gdy ukochany mężczyzna zaprasza na uroczystą imprezę firmową i Ciebie i Matkę, a na dodatek, tańczy więcej z nią, niż z Tobą?

Ciekawym zabiegiem jest tu też podzielenie książki na dwie części, jedną w której narratorem jest Leander - tu poznajemy głównie jego dzieciństwo, a później związki z różnymi dziewczynami. W drugiej części narratorką jest Amelia, która opisuje swój związek z Leandrem, oraz zmagania z Matką. Według mnie było to naprawdę dobre rozwiązanie, dzięki któremu bardzo interesująco się czytało.

Jestem pod wielkim wrażeniem "Maminsynka"! Autorka stworzyła niezwykłą historię, z intrygującą fabułą i ciekawymi bohaterami, za których kreację należą się naprawdę wielkie brawa! Nie brakuje zabawnych fragmentów, ale jest też ukryty przekaz. Całość przeczytałam się niezwykle szybko, z zaciekawieniem śledząc dalsze losy postaci. Na pewno sięgnę po kolejne książki Pani Nataszy, ponieważ "Maminsynkiem" jestem zachwycona!

Za możliwość przeczytania książki bardzo serdecznie dziękuję Autorce!

wtorek, 7 lipca 2015

Grażyna Mączkowska - Powiedz, że mnie kochasz, mamo

Gabi w dzieciństwie przeżywała koszmar. Rodzice bili ją i poniżali, nigdy nie okazali jej, że ją kochają, a te dwa słowa -  "kocham cię" mogłyby tak wiele zmienić. Gabriela jest zamknięta w sobie, brak jej pewności siebie. W domu spotyka się wyłącznie z krytyką, całe szczęście przyjazne osoby spotyka poza domem. Lecz nawet w dorosłym życiu Gabi nie może poradzić sobie z przeszłością, nękają ją koszmary dzieciństwa - nie jest jej łatwo.

Autorka napisała poruszającą powieść o miłości, której Gabrysi zawsze brakowało od strony rodziców. Wystarczyłoby gdyby choć raz mama Gabriele pochwaliła, powiedziała, że ją kocha, tak niewiele, a zarazem tak bardzo dużo. Główna bohaterka dopiero jako dorosła kobieta zaznała prawdziwej miłości od strony męża, ale czy to wystarczy?

Książka, którą mimo trudnej tematyki pochłonęłam bardzo szybko. Można powiedzieć, że jest ona piękna w swej prostocie, język zwyczajny, jednak dodaje uroku tej powieści. Choć życie Gabrieli piękne nie było...
Poznajemy tu całą historię Gabi, od najmłodszych lat, po przez dorastanie, pierwszą miłość, przyjaźnie, domowe życie, aż do dorosłości. Nigdy nie pomyślałam, że przeszłość może mieć aż taki wpływ na teraźniejszość, co pokazuje nam ta książka. Gabriela jako dziecko przeżywała koszmar, co odbiło się również na jej dorosłym życiu. Kobieta jest niepewna siebie, boi się wielu rzeczy. Po wielu latach dowiaduje się, że ma syndrom Dorosłego Dziecka Alkoholika, co tłumaczy dlaczego tak się zachowuje.

Przyznam, że książka momentami jest bardzo przygnębiająca. Zasmuca to, jak rodzeństwo jest sobie odległe, jak matka mimo iż jej córka jest już dorosła, cały czas ją krytykuje. Bardzo to przykre, a na dodatek wydawało mi się bardzo realne. Czasem jednak wydawało mi się, że goryczy jest aż za dużo.
Momentami książka bywała też przesłodzona, kiedy wchodzimy w dorosłe życie Gabi, co chwilami trochę mnie denerwowało.

Podczas czytania tej książki może nie wzruszyłam się tak jak myślałam, jednak oceniam tę książkę bardzo dobrze, autorka napisała ciekawą historię, którą warto przeczytać.Niestety trochę mnie zdołowała, ale też dała do myślenia i mimo wad podobała mi się, może nie każdemu przypadnie do gustu, ale polecam ją każdemu, kto lubi realne opowieści.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Akurat!

czwartek, 2 lipca 2015

Podsumowanie czerwca


Nareszcie wakacje! Czyli czas, w którym mogę wreszcie leniuchować i czytać! Czekałam na to! Jednak zanim na dobre powitam lipiec, czas podsumować czerwiec, nie było on zbyt dobry pod względem czytania, ale tym razem w ogóle się tym nie przejmuję, bo wszelkie zaległości czytelnicze chciałabym nadrobić w czasie wakacji ;) A na te dwa wolne miesiące czekają naprawdę spore stosiki, które choć po części chciałabym przeczytać. 
A czerwiec wyglądał tak:
  1. "Pierwsze Damy Francji" - Robert Schneider - 384 strony
  2. "Toxic" - Rachel Van Dyken - 320 stron
  3. "Collide" - Gail McHugh - 368 stron
  4. "Nie do pary" - Ewa Nowak - 288 stron
  5. "Powiedz, że mnie kochasz mamo" - Grażyna Mączkowska - 80 stron z 366
Razem przeczytałam 1440 stron, czyli około 48 stron dziennie.
Najlepsza książka: "Toxic", choć "Collide" również mnie urzekło ;)
Najgorsza książka: - 
Licznik obserwatorów wzrósł o kolejne 12 osób, za co bardzo Wam dziękuję!

A Wam jak minął czerwiec? Jakie macie plany na wakacje? :)


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka