czwartek, 5 maja 2016

Veronica Roth - Zbuntowana


[spojlery z poprzedniego tomu możliwe w opisie]
Tris spośród pięciu frakcji wybrała Nieustraszoność, niestety wojna zmienia wszystko co do tej pory wydawało się w miarę uporządkowane. W Nieustraszoności jest coraz więcej zdrajców, a niezgodni muszą walczyć o przetrwanie w świecie, w którym nic nie jest pewne. Pojawiają się nowe, ryzykowne wybory, przed którymi bohaterowie muszą stanąć. Nic już nie jest jak dawniej.

"Zbuntowana" na swoją kolej czekała ponad rok i chociaż obiecywałam sobie sięgnąć po nią, dopiero kilka dni temu nareszcie mi się to udało. Szczerze mówiąc, mam dość mieszane uczucia, "Niezgodna" podobała mi się dużo bardziej. Nie mówię tu, że "Zbuntowana" była całkowicie zła, ale oczekiwałam czegoś więcej. Wywołała pewne emocje, czasem zaskoczyła i nawet wciągnęła. Niestety, na moją ocenę najbardziej wpłynęła Tris...

Zacznę może właśnie od bohaterów, dawno żadna bohaterka nie działała mi na nerwy tak bardzo jak Tris. W "Niezgodnej" nawet ją polubiłam, w drugim tomie miała jakąś tendencję do pakowania się w kłopoty na własne życzenie, denerwowało mnie również jej swego rodzaju niezdecydowanie, raz rozumiała zachowanie kogoś, a za kilka stron tego samego człowieka już zrozumieć nie potrafiłą. Nie potrafi też wyrzucić z siebie niektórych rzeczy i być całkowicie szczerą z Tobiasem. Przez większą część książki byłam poirytowana jej zachowaniem, dopiero pod koniec jakość bardziej przełamałam swoją niechęć do niej, nie wiem, może to dlatego, że przez całą książkę jakoś zdążyłam się już nieco przyzwyczaić. Nie zmienia to jednak faktu, że Tris zmieniła się od poprzedniej części, według mnie - na niekorzyść. Wydaje mi się, że gdyby nie jej denerwująca postawa, ta powieść mogłaby mi się spodobać dużo bardziej.

"Zbuntowana" miała jednak kilka plusów. Akcja tak jak w poprzednim tomie, od pierwszych stron pędzi i do końca nie zwalnia, to muszę przyznać. Nie mogłabym tu narzekać na nudę. Trochę zaskoczyło mnie również, że pisarka uśmierciła kilku bohaterów, którzy dość często w książce się pojawiali. Zwykle, jak mi się wydaje, autorzy są powściągliwi z zabijaniem postaci, Veronica Roth z kolei nie boi się się takich wyzwań. Mimo wszystko, podobało mi się, że nie ma tu miejsca na czułości i sentymenty.
Pojawiają się też Bezfrakcyjni a wręcz zaskakują, nie powiem tutaj czemu, bo byłby to spojler, ale w pewnym momencie byłam naprawdę zdziwiona. W "Zbuntowanej" dowiadujemy się też więcej o wszystkich frakcjach, ich cechy są tu zdecydowanie bardziej rozbudowane, co również uważam za plus. W "Niezgodnej" wszystko dzieje się raczej w okół frakcji Nieustraszonych, tutaj jest nieco inaczej.

Nie wiem dlaczego, ale o tej trylogii pisze mi się naprawdę ciężko, jakiś czas temu czytałam "Cztery" i choć próbowałam napisać recenzję, nie udało mi się. Podobnie jest ze "Zbuntowaną", to książka według mnie na dość średnim poziomie, ani zła, ani dobra. "Niezgodna" podobała mi się zdecydowanie bardziej. Jestem jednak bardzo ciekawa jak będzie z "Wierną", jak autorka zwieńczy tę trylogię, mam ogromną nadzieję, że będzie co najmniej dobra! Teraz muszę się też zapoznać z ekranizacją "Zbuntowanej", ciekawi mnie jak wypada na tle książki, jeśli ktoś oglądał, dajcie znać jak wrażenia ;)

18 komentarzy :

  1. Mi cała trylogia mocno przypadła do gustu, może dlatego, że raczej rzadko czytam takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Również zdecydowanie bardziej podobał mi się pierwszy tom, z drugim niestety wręcz się męczyłam - ciągnął mi się niczym flaki z olejem :/ A Tris... rzadko kiedy jakiś bohater mnie irytuje, jeśli już to jest mi po prostu obojętny, ale nie wkurzający - Tris jednak złamała coś we mnie, bo ona autentycznie działała mi na nerwy. Właśnie to jej niezdecydowanie, granie bohaterki, ach... bardzo długo zbieram się, by sięgnąć po kolejny tom, jednak nie jest to moim priorytetem, więc pewnie jeszcze trochę czasu minie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się nawet aż tak nie ciągnął, znaczy w niektórych momentach, ale i tak liczę na to, że jednak "Wierna" bardziej mnie wciągnie ;)
      Tris jest chyba w stanie przełamać wszystkie granice jeśli chodzi o niechęć do niej :/

      Usuń
  3. Jakoś naprawdę nie mogę się przestawić... coś jakoś nie bardzo mi ta historia na rękę, aczkolwiek film obejrzałam z uśmiechem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam "Niezgodnej" niestety. Ale póki co jakoś mi z tą trylogią nie po drodze ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam bardzo wiele negatywnych opinii na temat tej książki i nie zamierzam jak na razie jej kupować. :)
    Pozdrawiam cieplutko!
    http://olalive-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie lubię tej trylogii. No nie lubię. Może czytało się ją całkiem przyjemnie, acz prostszego języka na oczy nie widziałam, również jak mówisz bohaterka irytuje jak żadna. Poczekaj na finał, toż to dopiero świętokradztwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o język, zgadzam się jak najbardziej, niektóre dialogi wydawały mi się bardzo sztuczne :/ Cóż... za "Wierną" powinnam niedługo się zabrać ciekawa jestem jakie tym razem będzie moje spotkanie z tą trylogią ;)

      Usuń
  7. Niestety tym razem to chyba nie dla mnie. Ale nie mówię nie, może kiedyś ;)
    Ciebie zaś zapraszam do siebie na konkurs ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na razie nie brnę dalej w tę serię, dzięki kilku(nastu) spoilerom moje chęci i całe zaciekawienie wyparowało :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam poprzednik części serii, niestety nie ciągnie mnie do twórczości Veronicy Roth, nie moje klimaty :X
    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie "Niezgodna" i "Zbuntowana" są na jednakowym poziomie, tak samo dobre, a przy "Wiernej" było już odrobinę gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  11. nie, nie i jeszcze raz nie -podziekuje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cała trylogia była według mnie w porządku, jednak nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Niezgodną oceniłam wysoko, Zbuntowana była średnia, a w Wiernej miałam ogromny szok co zrobiła autorka - ale sama się przekonasz :)
    Pozdrawiam!

    skrytaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnio kupiłam Zbuntowną i Wierną, ale nie przeczytałam jeszcze Niezgodnej :P Born to be rebel, no ale muszę na nią zapolować tylko w oryginalnej okładce, bo ta filmowa jest straszna :O
    Pozdrawiam :d
    https://books-world-come-in.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Tobie spodoba się bardziej :) Rzeczywiście filmowa okładka do najpiękniejszych nie należy, choć teraz pewnie trudno upolować tę zwykłą okładkę :/

      Usuń
  14. Cała trylogia niezbyt przypadła mi do gustu. Choć pierwszą część czytało się przyjemnie, to pozostałe dwie zupełnie mnie nudziły ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Każda kolejna książka podobała mi się coraz mniej i ostatecznie jestem zdania, że Niezgodna jest dosyć średnią trylogią, ale tragicznie nie jest xd

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka