piątek, 18 sierpnia 2017

Magdalena Witkiewicz - Czereśnie zawsze muszą być dwie


Zosia otrzymuje w spadku po Pani Stefanii starą willę w Rudzie Pabianickiej. Jest to dość daleko od jej obecnego miejsca zamieszkania, dodatkowo chłopak nie wspiera jej w tym, by się tam przeprowadzić, dlatego dziewczyna długo jest niezdecydowana co zrobić z urokliwym miejscem jakie powierzyła jej Pani Stefania. Wkrótce jednak poznaje piękno willi, a wraz z nim, tajemniczą historię, wiążącą się z budynkiem.

Z twórczością Magdaleny Witkiewicz zetknęłam się całkiem niedawno, przy lekturze "Pracowni dobrych myśli". Zdecydowanie była to jedna z przyjemniejszych książek jakie mogłam przeczytać zimą, dlatego koniecznie musiałam sięgnąć po kolejne dzieła pisarki. Jak to w moim przypadku bywa, trochę zeszło zanim zabrałam się za coś Pani Magdy. Wiele razy słyszałam, że "Czereśnie zawsze muszą być dwie" są najlepszą książką w jej dorobku, dlatego z zaciekawieniem zabrałam się za czytanie. Sama nie mogę powiedzieć, czy rzeczywiście tak jest, bo to dopiero druga książka autorki jaką przeczytałam, muszę jednak przyznać, że to naprawdę niezwykła historia! Tym razem mamy do czynienia z połączeniem współczesności z przeszłością. Zosia, która wprowadza się do domu nie wie, jakie tajemnice on kryje. Co prawda Pani Stefania miała jej coś opowiedzieć, ale się nie udało, dlatego Zosia sama powoli zaczyna odkrywać sekrety willi, z pomocą sąsiada, który doskonale zna historię domu.

Pomysł takiego połączenia - przeszłości z teraźniejszością - wydał mi się ciekawy, choć początkowo jakoś trudno było mi się wciągnąć w tajemniczą opowieść z przeszłości. Z czasem jednak zrobiło się bardzo intrygująco, gdy zaczęły wychodzić na jaw nowe fakty. Momentami było nieco mrocznie, a cała opowieść okazała się niezwykle ciekawa. Autorka dzięki niej nakreśliła również wygląd ówczesnej Łodzi i jej okolic, czyli właśnie Rudy Pabianickiej, opowieść sięga do czasów wojny. Sądzę, że pod tym względem powieść jest świetnie dopracowana. Jeśli chodzi o teraźniejszość "Czereśnie" wcale nie wypadają gorzej, a z pewnością obie historie dostarczą mnóstwo emocji. Pisarka wykreowała postać Zosi, którą poznać mamy okazję właściwie już w momencie dzieciństwa i mamy możliwość obserwować jej przemianę kiedy staje się dorosła. Mamy tutaj do czynienia z silną osobowością, która chociaż z pozoru taka się nie wydaje, nie da sobą rządzić.

Autorka świetnie potrafi manewrować między przeszłością, a teraźniejszością tworząc przy tym wyjątkową i niebanalną historię, która wciąga bez reszty. Co ważne, to powieść, która oprócz tego, że zachwyca konstrukcją fabuły, świetnym klimatem, niesie też mądrość, która z pewnością trafi do wielu osób. W tę historię naprawdę trudno się nie ciągnąć i pozostać obojętnym. Mimo sporej objętości, chętnie pochłonęłabym ją jak najszybciej, tym razem jednak udało mi się smakować ją w kawałkach i nie żałuję, bo jak dłużej mogłam zapoznawać się z jakże interesującą historią i przeżywać emocje towarzyszące poznawaniu każdego nowego fragmentu historii willi wraz z bohaterką. Już nie mogę się doczekać kiedy przeczytam kolejną książkę Pani Magdy, czuję, że się nie zawiodę! Tymczasem Wam gorąco polecam "Czereśnie zawsze muszą być dwie", powieść, która rozbudzi mnóstwo emocji!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Księgarni Tania Książka!

6 komentarzy :

  1. Do tej pory udało mi się przeczytać jedynie "Awarię małżeńską", ale jestem ciekawa jej pozostałych powieści. O "Czereśniach..." czytałam wiele dobrego, więc możliwe, że właśnie od niej zacznę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też muszę koniecznie zapoznać się z twórczością tej autorki, bo tyle dobrego się o niej słyszy! I zawsze urzekają mnie okładki jej książek <3 Co do tego konkretnego tytułu, to właśnie bardzo lubię zabieg polegający na łączeniu teraźniejszości i przeszłości, przeplataniu ich, dlatego jestem pewna, że z "Czereśniami" bym się polubiła :)
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam twórczość Magdaleny Witkiewicz, dlatego kiedy tylko ujrzałam ten tytuł w bibliotece, wiedziałam, że muszę go zabrać do domu. Jeżeli znajdę odpowiednią ilość czasu, to zabiorę się za nią jeszcze w tym miesiącu, a jeśli nie to na pewno sięgnę po nią na początku września.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dalej się do niej zbieram, chociaż słyszałam już o niej dużo dobrego. Ostatnio bardzo pozytywnie zaskoczył "Prokurator" Pauliny Świst, mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tę książkę. Dostałam ją na urodziny i mam zamiar się do niej zabrać w najbliższym czasie

    OdpowiedzUsuń
  6. Z chęcią sięgnę po tę książkę. :)
    Tytuł, okładka no i treść przemawiają na jej korzyść. :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka