Miałam wątpliwości, czy sięgać po tę książkę, bo dla mnie historia Promyczka wydawała się zakończona, ale ciekawość wygrała. Nie mogłam się powstrzymać, by nie sprawdzić, co słychać u Gusa, po tym wszystkim. Nie żałuję, bo autorce ponownie udało się wzbudzić we mnie wszystkie możliwe uczucia. Prawdę mówiąc, nie wiem co powiedzieć. Brak mi słów, by opisać piękno tej książki, bo co można napisać o historii tak fenomenalnej jak "Gus" - Kim Holden? Dla mnie zarówno "Promyczek" jak i "Gus" to dwie najlepsze książki przeczytane w tym roku. Nadal nie potrafię zrozumieć co takiego zrobiła Kim Holden, że ta historia wywarła na mnie tak ogromne wrażenie. Wydaje się, że to już było, że to właściwie zwykłe życie bohaterów jest tu opisane, a jednak autorka potrafiła totalnie mnie rozbić, do tego stopnia, że po odłożeniu książki, nadal o niej myślałam, zastanawiałam się co dalej. Tej książki się nie czyta, ją się przeżywa.
Gus próbuje jakoś ułożyć sobie życie, po stracie jednej z najbliższych mu osób. Nie da się uniknąć żalu, gniewu, pomieszanego z tęsknotą i bólem. Cierpienie pojawia się na każdej stronie, bo jak sprawić, by świat na nowo nabrał kolorów, które Promyczek potrafiła nadać wszystkiemu? Ona z każdej chwili potrafiła wyciągnąć wszystko co dobre, jak więc żyć kiedy nic nie ma już sensu? Gus próbuje sobie to wszystko poukładać, przechodząc lepsze i gorsze momenty. W "Promyczku" był jednym z tych bohaterów, których z miejsca polubiłam i w tej części mocno mu kibicowałam, by udało mu się ułożyć życie. To człowiek, który potrafi dać z siebie wszystko, by zrobić to, na czym mu zależy. Bo w tej książce oprócz rozpaczy, jest też pozytywna energia, motywacja. Poza niespodziewanymi łzami, może pojawić się też uśmiech.
W tej części pojawia się również nowa bohaterka - Scout. Co do niej miałam na początku mieszane uczucia, z czasem jednak stopniowo zaczęła zdobywać moją sympatię. Jeśli spodziewacie się tutaj jakichś miłosnych fajerwerków między nią i Gusem, to nie, raczej nie ma tu jakiegoś kolorowego, gorącego romansu. W "Promyczku" mieliśmy wielowątkowość, tutaj również wątków jest sporo, ale chyba jednak nieco mniej, co mnie cieszy, bo w poprzednim tomie, niektóre wydały mi się nie do końca rozwiązane. Kolejny raz autorka urzekła mnie lekkością z jaką potrafi pisać. Niewątpliwie potrafi też budować napięcie i doprowadzać czytelnika na emocjonalne wyżyny. Tak wiele uczuć ile zawarte jest w tych sześciuset stronach jest czymś niesamowitym, nawet po przewróceniu ostatniej kartki te emocje nadal gdzieś tam we mnie tkwiły i nie mogłam przestać myśleć o całej historii.
Kim Holden po raz kolejny udowodniła, że New Adult może nadal zaskakiwać, sama ostatnio zauważyłam, że nie każda książka z tego gatunku robi na mnie tak wielkie wrażenie jak kiedyś. W tym wypadku jednak nie ma mowy o jakimkolwiek zawodzie. To powieść wyjątkowa, bo motywuje i pokazuje, że powinny cieszyć nas małe rzeczy, bo choć to książka pełna smutku, to po jej skończeniu (przynajmniej w moim przypadku) zaczyna się myśleć jakoś bardziej pozytywnie. Dla mnie zarówno "Promyczek" jak i "Gus" to rewelacyjne książki. Choć początkowo sceptycznie podchodziłam do drugiego tomu, to teraz wiem, że jest doskonałym uzupełnieniem części pierwszej. To jedne z tych książek, które bez wahania mogę polecić!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Księgarni Tania Książka!
"Promyczek" już za mną, więc czekam w kolejce bibliotecznej na "Gusa". Może Kim Holden nie stworzyła historii, która mnie czymkolwiek zaskoczyła, bo od razu wiedziałam, jak zakończy się ta opowieść. Niemniej losy bohaterów wzruszają, pobudzają do refleksji i wywołują emocje, a to jest dla mnie bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńJestem już po lekturze "Promyczka" więc i tę kontynuację pewnie przeczytam w wolnym czasie.
OdpowiedzUsuńJa właśnie dopiero co zdobyłam ,,Gusa" i nie długo się za niego zabiorę. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki tej autorki, ale mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda mi się to nadrobić, bo wiele dobrego o nich słyszałam :)
OdpowiedzUsuń"Promyczek" już za mną i muszę przyznać, że początkowo czułam lekki zawód. Później były łzy a teraz czeka na mnie "Gus" Mam nadzieję, że kontynuacja okaże się dla mnie lepsza przygoda czytelniczą.
OdpowiedzUsuń„Promyczek” to dla mnie arcydzieło! A „Gus” jeszcze przede mną. Widzę, że się nie zawiodę na drugiej części :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać, tym bardziej, że obie części już mam. <3 Podobają mi się strasznie okładki. <3
OdpowiedzUsuńCzytałam Promyczka już jakiś czas. Za Gusa nie zabrałam się od razu, bo się troszkę obawiałam, ale chyba niepotrzebnie. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuń