czwartek, 16 lutego 2017

Agnieszka Olejnik - Nieobecna


Bliźniaczki Julita i Julia co jakiś czas zamieniają się tożsamościami, Julita wchodzi w skórę Julii, przebywa w jej wielkim domu, opiekuje się jej dzieckiem, w czasie gdy Julia spotyka się z kochankami. Wszystko zawsze szło dobrze. Nikt się nie zorientował. Dochodzi jednak do niespodziewanej sytuacji, podczas jednej z zamian Julia wraz z mężczyzną zostaje znaleziona w mieszkaniu Julity. Nikt nie wie, że to właśnie Julia nie żyje, wszyscy są przekonani,że to Julita. Czy ktoś się zorientuje? A może Julita wyprowadzi ich z błędu?

Agnieszka Olejnik ma na swoim koncie już sporo książek, po które już od jakiegoś czasu zamierzałam sięgnąć. Skłaniałam się jednak bardziej ku obyczajówkom, ale ostatecznie zaintrygowana opisem zdecydowałam się zacząć od "Nieobecnej", czyli kryminału. Myślę, że była to dobra decyzja, bo książka okazała się niezwykle wciągająca. Autorka przede wszystkim zaskoczyła mnie pomysłem, nigdy nie sądziłam, że z tak bajkowego schematu jak zamiana ról, można stworzyć tak nieprzewidywalny kryminał! Może nie jest to wątek całkowicie nowy, ale sam fakt, że autorka potrafiła go wykorzystać w zupełnie inny, świeży sposób, jest dla mnie dużym plusem. Przyznam, że pierwsze 200 stron nie zwiastowało, że książka będzie tak zaskakująca. Na początku śledzimy głównie nową rolę Julity, to, jak opiekuje się siostrzeńcem i dogaduje się z mężem zmarłej siostry. Przypomina to obyczajówkę i  bałam się, że tak będzie do końca. Po przekroczeniu połowy książki, coś się ruszyło i zaczęło się robić coraz bardziej zaskakująco, na jaw zaczęły wychodzić zupełnie nowe fakty, pojawiło się coraz więcej pytań. Dlatego od tego momentu naprawdę trudno było mi odłożyć książkę na później.

Na pochwałę zasługują przede wszystkim kreacje bohaterów, wydaje, że przy kryminałach portrety psychologiczne powinny być naprawdę dobrze zarysowane, by móc "wniknąć" w bohaterów, zaobserwować ich zachowania, myśli, ale jednocześnie nie domyślić się przez to, jaki będzie finał całej historii. Myślę, że Agnieszce Olejnik znakomicie się to udało. Dogłębnie poznajemy myśli Julity, obserwujemy jej bezradność, strach, codzienne rozterki. W tym przypadku tym lepiej możemy poznać sytuację głównej bohaterki, ponieważ jest ona jednocześnie narratorką. Z czasem okazuje się, że osoba, którą udaje, skrywała wiele sekretów, o których Julita nie miała pojęcia. Siostra ukrywała przed nią, znacznie więcej niż mogła się spodziewać, dlatego tym trudniej jest jej "grać" Julię. Ma nadzieję na jak najszybszy rozwód z mężem Julii - Patrykiem. Jego postać również wykreowana została bardzo wiarygodnie i ciekawie.

"Nieobecna" to lektura wciągająca i nieprzewidywalna. W pewnym momencie zaczęłam podejrzewać niemalże wszystkich i choć coś tam świtało mi, kto może być mordercą, to nie miałam pojęcia jak to wszystko ze sobą połączyć. Dotychczas rzadko czytałam kryminały, jednak chciałabym to zmienić, a takie książki jak "Nieobecna" tylko zachęcają, by poznać więcej powieści z tego gatunku. Jestem pełna podziwu dla intrygi, którą stworzyła autorka. Po dość zwyczajnym początku, który nie zwiastował wielkich zaskoczeń i tak naprawdę nie pozwalał by całkowicie się wciągnąć, od połowy naprawdę nie mogłam się oderwać. Od tego momentu książka dostarczyła także całe mnóstwo emocji. Wydaje mi się, że wcześniejszy spokojny tryb akcji miał na celu stopniowanie napięcia, by powoli wprowadzać nowe wydarzenia, niepokój i coraz bardziej zaskakiwać. Nie zmienia to jednak faktu, że był jak dla mnie troszkę nudny.

Nie znam książek literatury obyczajowej Agnieszki Olejnik, ale jeśli są równie dobre jak "Nieobecna", to już nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po którąś z nich! Pierwsze spotkanie z jej powieściami zaliczam do jak najbardziej udanych i gorąco polecam każdemu tę książkę!

Tę powieść oraz inne książki dla kobiet znajdziecie na stronie Księgarni Tania Książka

poniedziałek, 13 lutego 2017

Magdalena Witkiewicz - Pracownia dobrych myśli


Na ulicy Przytulnej 26 mieszkają właściwie obcy sobie ludzie. Kiedyś, kiedy babcia Pelagia miała tam swoją pracownie krawiecką mieszkańcy byli radośni, zadowoleni, po jej śmierci w budynku zamieszkali przypadkowi ludzie. Przez lata w miejscu pracowni były przeróżne sklepy, w końcu wnuk otwiera tam kwiaciarnię. Może teraz nareszcie zagości tam szczęście?

Na temat książek Magdaleny Witkiewicz słyszałam już mnóstwo dobrego. Trochę zajęło mi by samej przekonać się, czy książki tej autorki przypadną mi do gustu, ale w końcu zdecydowałam się zacząć od "Pracowni dobrych myśli". Myślę, że dobrze wybrałam, bo powieść bardzo przypadła mi do gustu, choć spodziewałam się czegoś więcej. Przede wszystkim książka jest idealna na wszystkie smutki, bo świetnie potrafi poprawić humor - temu nie da się zaprzeczyć. Autorka zaserwowała nam pełną uroku historię, mało realną, ale tak przyjemną, że szkoda było mi ją kończyć. Historia jest przepełniona optymizmem, pozwala na chwilę oderwać się od codzienności, by obserwować życie kilku osób, które nie mają jakiś wielkich problemów, poza tym, że są samotni. Do momentu stworzenia przez jednego z mieszkańców kwiaciarni, sąsiedzi poza grzecznościowym "dzień dobry" nie nawiązywali ze sobą kontaktów. Nagle wszystko się zmienia i powoli zaczyna się układać.

W powieści pojawiają się niezwykle sympatyczni bohaterowie, szczególnie zapada w pamięć pani Wiesia, kobieta, która wie wszystko o wszystkich, lubi ludzi, których codzienni obserwuje ze swojego okna. Dużo wie, bo ogląda telewizje, no i bardzo nie lubi kłopotów - o tym dowiadujemy się właściwie w każdym rozdziale, a może nawet częściej. Początkowo wywoływało to na mojej twarzy uśmiech, ale w pewnym momencie zaczęło zwyczajnie irytować. Rozumiem, że autorka miała taki zamysł, ale te frazy pojawiały się nieco zbyt często. Poznajemy również wielu innych bohaterów, ale to właśnie pani Wiesia jest najbardziej charakterystyczna w całej tej powieści, do tego o niej właściwie dowiadujemy się najwięcej. Bohaterów jest tutaj sporo, ale tak naprawdę o pozostałych - malarce Grażynie, czy właścicielu kwiaciarni Florianie wiemy niewiele. Mimo tego, nie sposób ich nie polubić.
Zawsze jest najpierw źle, by potem było dobrze. I by to "dobrze" lepiej nam smakowało.
Autorka tak naprawdę opowiedziała nam historię zwyczajnych ludzi w nieco nierealny sposób. Nie ma tu jakiś większych zwrotów akcji, które całkowicie by nas zaskoczyły. Nie można jednak odmówić książce pewnej magii i klimatu. "Pracownia dobrych myśli" daje nadzieję, opowiada o miłości, przyjaźni, szczęściu - wszystkim co w życiu ważne. Cała historia nastraja optymistycznie i otula ciepłem, mamy też okazję by trochę się pośmiać, ponieważ niejednokrotnie dialogi lub sytuacje były naprawdę zabawne. Bardzo podoba mi się również styl autorki, lekki i plastyczny.

Po wielu książkach opowiadających historię nieszczęśliwej miłości, chyba miałam ochotę na taką powieść jak "Pracownia dobrych myśli", o zwyczajnych ludziach, choć nieco nierealną. Może nie spełniła w stu procentach moich oczekiwań, jednak na pewno nie jest to ostatnia książka Magdaleny Witkiewicz, po którą sięgnęłam. Jeśli kolejne powieści czyta się równie przyjemnie jak tę, na pewno regularnie będę czytać książki tej autorki. "Pracownia" naprawdę mnie wciągnęła, z żalem odkładałam ją na półkę, właściwie żałuję, że powieść nie jest troszkę dłuższa. Mimo pewnych mankamentów, powieść gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Księgarni Tania Książka!

środa, 8 lutego 2017

Opracowanie zbiorowe - Księgarenka przy ulicy Wiśniowej


Pan Alojzy po wielu latach prowadzenia swojej księgarni, chce ją zamknąć. Postanawia jednak najpierw swoich stałych bywalców obdarować książkami, które mają wskazać im odpowiednią drogę. Nie spodziewa się, że dla każdego z nich Księgarenka jest czymś tak ważnym, każdy ze smutkiem opuszcza ją po raz ostatni. Ale podjął już decyzję, z którą nosił się od dawna - likwiduje Księgarenkę.

Wyobraźmy sobie piękną zimę, za oknem wszystko dookoła jest białe, sypie śnieg, my siedzimy w wygodnym fotelu, z kubkiem gorącej herbaty i książką - "Księgarenką przy ulicy Wiśniowej". Pozycją wprost idealną na mroźną pogodę, gdy zupełnie nie ma się ochoty wychodzić z domu. Myślę, że tak jak ja nie będziecie chcieli odłożyć tej książki! Autorzy spisali się naprawdę wspaniale tworząc historie o różnych bohaterach, a jednak połączone wspólnym elementem - księgarnią. Przed świętami przychodzą do niej wszyscy stali klienci, by usłyszeć smutną wiadomość o zamknięciu ich ulubionego miejsca, książkowe prezenty od Pana Alojzego każdy z nich traktuje inaczej. Czy po lekturze wybranych książek odnajdą właściwą drogę w życiu? Znajdujemy tu odniesienia do konkretnych tytułów, takich jak "Zabić drozda", "Alicja w Krainie Czarów", czy "Mały Książę". Myślę, że to bardzo dobry pomysł, bo ciekawiej jest znaleźć przesłanie z istniejącej książki, niż wymyślonej tylko na potrzeby opowiadania.

Każde z opowiadań jest wyjątkowe, zwykle omijam taką twórczość, bo w tak krótkiej historii nawet nie zdążę poznać bohaterów, wciągnąć się w fabułę, a opowiadanie już się kończy. Tym razem postanowiłam zaryzykować i przeczytać "Księgarenkę przy ulicy Wiśniowej", nie żałuję, bo bardzo przyjemnie spędziłam czas. Każdy z autorów stanął na wysokości zadania, dlatego trudno mi wśród opowiadań znaleźć faworytów. Na pewno jednym z opowiadań, które najbardziej mnie wzruszyło i autentycznie nie potrafiłam w pewnym momencie powstrzymać łez, pochodziło spod pióra Gabrieli Gargaś. "Oswoić szczęście" opowiadało historię chłopca wychowywanego przez babcie, który jest samotny. Przychodzi do Księgarenki by w wysłużonym fotelu poczytać książki, dlatego zamknięcie jej, jest dla niego sporym ciosem. Przypadło mi do gustu także opowiadanie Marty Obuch, nigdy nie czytałam książek tej autorki, ale czuję się zachęcona by po jakąś sięgnąć. Początkiem i zakończeniem całej historii Pana Alojzego zajęła się Liliana Fabisińska, myślę, że naprawdę świetnie jej to wyszło. Tak naprawdę każde opowiadanie miało w sobie coś magicznego i nie było takiego, które nie spodobałoby mi się wcale. Jedne zabawne, inne wzruszające - każdy znajdzie coś dla siebie.
Żeby zrozumieć drugiego człowieka, musisz wejść w jego skórę i pochodzić w niej trochę.
Wielokrotnie wspominam, że w takich książkach jak ta - świątecznych liczy się dla mnie klimat. "Księgarenka przy ulicy Wiśniowej" bez wątpienia go posiada. Ma wspaniałą świąteczną magię, co prawda czytałam zbiór sporo po świętach, ale pozwala on poczuć niezwykły świąteczny nastrój. Na pewno każdy książkoholik będzie zadowolony z obecności wspomnianych już, znanych książek, do których nawiązują opowiadania. To właśnie również tworzy niezwykły klimat. Myślę, że każdy znajdzie opowiadanie, które mu się spodoba, ponieważ bohaterów cechuje różnorodność charakterów - w końcu zostali wykreowani przez różnych autorów, a więc na pewno znajdzie się taki, z którym się utożsamimy.

Polecam "Księgarenkę" nie tylko na świąteczny czas, ja bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas już po świętach. Niektóre są bardziej emocjonujące, inne mniej. Czasami wzruszające, innym razem zabawne. Jednak każda skłania do pewnych refleksji, a jednocześnie zapewnia nam relaks i przyjemność czytania tych wyjątkowych historii. Bardzo jestem ciekawa powstałych wcześniej zbiorów opowiadań świątecznych Wydawnictwa Filia, pewnie jeszcze troszkę potrwa zanim po nie sięgnę, ale myślę, że zapewnią mi równie przyjemnie spędzony czas.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Księgarni Tania Książka, gdzie znajdziecie tę książkę oraz inne nowości!

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka