poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Lindsey Stirling, Brooke S. Passey - Jedyny pirat na imprezie


Lindsey jest amerykańską tańczącą skrzypaczką. Kilka lat temu uczestniczyła w jednej z edycji amerykańskiego "Mam talent!" gdzie dotarła do ćwierćfinału, ale to był dopiero mały krok do tego co osiągnęła później. Dzięki swojej wytrwałości zapracowała na sukces, nigdy nie rezygnowała z marzeń i dzisiaj bardzo wiele osób na całym świecie ją zna i słucha jej muzyki. Nie ma lepszego sposobu by poznać te niezwykłą dziewczynę, niż przeczytać tę książkę. Owszem, możecie wyszukać w internecie informacji o niej, ale nie dowiecie się tego, o czym możecie przeczytać w tej właśnie książce, bo to autentyczna historia Lindsey, którą opowiada ona sama. Tutaj poznacie prawdziwą dziewczynę, która zadziwiła świat, a nie jej sylwetkę wykreowaną przez media. Może, więc warto wysilić się nieco bardziej i sięgnąć po książkę?

Czytając "Jedynego pirata na imprezie" nie poznacie suchych faktów o Lindsey, tylko naprawdę interesujące informacje. Szczerze, dopiero kiedy na rynku wydawniczym pojawiła się jej autobiografia, zainteresowałam się tym, co tworzy, wcześniej słyszałam o niej, ale nigdy jakoś nie poświęciłam czasu, by posłuchać cudowną muzykę, którą tworzy. Muszę przyznać, że jej muzyka połączona z tańcem zrobiła na mnie spore wrażenie, bo nigdy nie sądziłam, że wygląda to tak spektakularnie i do tego może mi się spodobać. Cieszę się, że ta książka pojawiła się w Polsce, bo inaczej być może nigdy nie zachwyciłabym się jej dziełami, no i nigdy nie dowiedziałabym się jak wspaniałą osobą jest Lindsey. Przede wszystkim nie jest to kolejna celebrytka, a zwyczajna dziewczyna, która w tej książce opowiada o swoich słabościach, o dzieciństwie, swojej drodze do sławy. W niczym nie pokazuje, że może być od kogoś lepsza.
To najlepsza rzecz w byciu dzieckiem. Nic nie wydaje się niemożliwe, dopóki ktoś większy i starszy nie powie ci, że jest inaczej.
Cała autobiografia bardziej przypomina powieść. Lindsey pokazuje nam w niej dużą cząstkę siebie. Dzieli się swoimi przeżyciami, od wspomnień z dzieciństwa, po koncerty. Dowiadujemy się co jest dla niej najważniejsze i jaką drogę przeszła zanim stała się tańczącą skrzypaczką. Bo wiadomo, nie obywało się bez problemów, ale wiele było również takich pozytywnych akcentów, które motywowały Lindsey, by ruszyć dalej i zawalczyć o marzenia. Czytało mi się niezwykle przyjemnie, bo język jest tak lekki, że już po chwili zapominałam, że czytam autobiografię, a raczej miałam wrażenie, że to powieść z dobrą fabułą. Można powiedzieć, że smakowałam tę książkę, bo czytałam ją przez kilka tygodni, po dwa lub trzy rozdziały. Zwyczajnie żal było mi skończyć, bo poza tym, że czyta się z dużym zainteresowaniem, ta autobiografia, może być też sporą motywacją, by zrobić jakiś krok do przodu. Wiem, że jeśli będę potrzebowała motywacji, ta książka może mi jej dostarczyć. Może teraz brzmi to nieprawdopodobnie, ale jeśli zdecydujecie się, by sięgnąć po autobiografię Lindsey sami się o tym przekonacie.

Jeśli nie słyszeliście wcześniej o Lindsey Stirling koniecznie posłuchajcie jej muzyki i myślę, że wtedy poczujecie potrzebę, by poznać bliżej tę dziewczynę. Bo ona jest niesamowita, podobnie jak książka, którą stworzyła. "Jedyny pirat na imprezie" opowiada historię wspaniałej i jednocześnie pozytywnie zakręconej dziewczyny. Jestem pewna, że nawet jeśli wcześniej jej nie znaliście, czytając tę książkę będziecie czuli jakbyście znali się z nią całe lata. Sama zachwyciłam się jej muzyką niedawno, gdy dowiedziałam się o książce, ale w niczym nie przeszkodziło mi to, by również w tej historii się zachwycić. Troszkę tu szaleństwa, trochę zabawnych historii i motywacji. Wszystko to sprawia, że tę historię czyta się z wielką przyjemnością. Polecam!

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Księgarni PanTomasz.pl

środa, 24 sierpnia 2016

Elle Kennedy - Błąd


John Logan zawsze należał do mężczyzn, dla których nie liczyły się dłuższe związki, a jedynie chwilowa zabawa. Kiedy spotyka Grace, myśli, że i tym razem dziewczyna będzie jedynie chwilową odskocznią. Jednak Loganowi trudno wyrzucić ją z głowy, dodatkowo bezmyślnie wyznał jej coś, czego nie powinien. Kiedy chce ją odzyskać, okazuje się, że dziewczyna nie należy do takich, które od razu rzucą się w jego ramiona. Będzie musiał postarać się nieco bardziej...

Pamiętam jak bardzo cieszyłam się, kiedy po skończonym "Układzie" sprawdziłam, że kolejna część serii będzie opowiadała historię Logana, czyli przyjaciela Garreta, któremu poświęcony był "Układ". Czułam niemałe podekscytowanie, bo czułam, ze to będzie COŚ! W końcu to Logan! Dodatkowo po przeczytaniu "Błędu" książki jeszcze bardziej polubiłam Logana bo... no nie można go nie polubić! Jest niezwykle zabawny, momentami zwyczajnie uroczy, a to jak robił wszystko by odzyskać Grace, było po prostu piękne! Grace także polubiłam, szczególnie za jej upór, podobała mi się też jej przemiana, z cichej dziewczyny, która zawsze słuchała się innych, stała się dużo bardziej niezależna. Przede wszystkim jednak bohaterowie nie są idealni, ale realni, tacy jak w życiu.

"Błąd" pochłonął mnie bez reszty, a ja podczas lektury nieraz zwijałam się ze śmiechu. Naprawdę, takiej dawki humoru dawno nie dostarczyła mi żadna książka, więc jeżeli potrzebujecie czegoś na poprawę humoru, lepiej nie mogliście trafić! Możecie też spokojnie czytać "Błąd" bez zapoznania się z treścią "Układu", bo to już zupełnie inna historia, jednak ja polecam czytać te książki po kolei - bo jeśli potem zdecydujecie się na powrót do "Układu" może nie sprawić Wam już takiej przyjemności, przez spojlery z poprzedniej części, które są w "Błędzie".
Wątek miłosny jest po prostu cudowny, może nie jest to nic nowego, ale o to naprawdę trudno, więc nie ma co narzekać. Przede wszystkim Logan jest naprawdę zakochany w Grace, bo z uporem robi wszystko by tylko ją odzyskać, od momentu gdy zrozumiał jak wielki popełnił błąd. To jak John stara się by odzyskać zaufanie Grace, sprawa, że aż ciepło się robi na sercu, a uśmiech nie schodzi z twarzy. Trzeba też przyznać, że Grace nie należy do najłatwiejszych dziewczyn, więc tym bardziej ekscytowałam się kiedy chłopak robił wszystko dla niej.
[...] nie trać czasu na analizowanie głupich czynów głupich ludzi.
Autorka posługuje się prostym językiem, ale dialogi pomiędzy bohaterami często z nutką sarkazmu, które stworzyła są po prostu mistrzowskie! Oryginalne i naprawdę wywołują śmiech, a co najważniejsze nie są przy tym sztuczne. Pani Kennedy potrafi także wywołać emocje, trudno jest odłożyć tę książkę, ale jednocześnie chciałoby się czytać ją jak najdłużej. Może nie jest to powieść, która jakoś szczególnie zapadnie mi w pamięć, ale przynajmniej będę miała pretekst, by ponownie po nią sięgnąć. Przyznaję też, że nie jest to jakiś ogromny fenomen, ale ja i tak pokochałam tę książkę, bo zapewniła mi naprawdę wspaniałą rozrywkę. Niby jest banalnie, ale ta historia tak wciąga, że zapomina się o tym i myśli tylko, by poznać dalszą część tej książki. Wspomnę również, że narracja prowadzona jest z punktu widzenia zarówno Grace, jak i Johna,w tym wypadku był to naprawdę świetny pomysł. Chyba jeszcze nigdy nie doceniłam jej tak jak tutaj.

"Błąd" to powieść, która zapewnia dobrą rozrywkę. Tym razem nie będziecie płakać ze wzruszenia, czy smutku, ale śmiechu. Wszystkie błędy zanikają, bo humor tej książki przyćmiewa wszystko. Mam nadzieję, że książki tej autorki będą się ukazywać dosyć szybko, bo już nie mogę się doczekać kolejnej dawki - emocji, śmiechu i dobrej fabuły w jednym. Ale co ja będę dużo mówić - koniecznie sami się przekonajcie! Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania tej powieści serdecznie dziękuję Księgarni Tania Książka!

piątek, 19 sierpnia 2016

Kasie West - Chłopak na zastępstwo


Gia zawsze czuła się pewna siebie i niczego jej nie brakowało. Jednak tym razem nie wszystko poszło po jej myśli. Tuż przed balem maturalnym zrywa z nią chłopak, sytuacja jest tym bardziej skomplikowana, że jedna z przyjaciółek nigdy nie wierzyła w jego istnienie, a Gia miała go przedstawić właśnie na balu. Dziewczyna zdesperowana postanawia znaleźć nowego chłopaka - "zastępczego Bradleya". Udaje się i Gia zjawia się na balu z chłopakiem poznanym na parkingu. Miał być tylko na zastępstwo, a jednak, trudno jej o nim zapomnieć. Co dalej?

"Chłopak na zastępstwo" bardzo mile mnie zaskoczył. Od początku byłam bardzo zaintrygowana fabułą, choć  znalezienie chłopaka na zastępstwo bezpośrednio po tym, gdy inny z nią zerwał, wydawało się szalonym pomysłem i stawiało bohaterkę w moich oczach jako dość płytką, i w pewnym sensie tak było. Jednak przemiana jaką przeszła Gia sprawiła, że i na to początkowe wydarzenie spojrzałam trochę inaczej. Początkowo jest strasznie zapatrzona w siebie, egoistyczna, ale naprawdę się zmienia, dostrzega to, że jej życie nie było takie jakie powinno i próbuje się zmienić. Poza tym, autorka porusza też problem uzależnienia od używania wszelakich mediów społecznościowych, co również wiąże się z przemianą dziewczyny. Nie można, więc powiedzieć, że to całkowicie lekka historia nie poruszająca problemów. Owszem jest lekka, ponieważ autorka posługuje się stylem prostym, ale zarazem plastycznym i przyjemnym. To jeśli chodzi o część, w której autorka zwarła pewną mądrość - ukazała nam drogę w odnajdywaniu siebie.
Starałam się dzisiaj być lepszym człowiekiem, ale świat nie współpracuje.
Powieść Kasie West jest przede wszystkim bardzo przyjemną historią, którą czyta się w zawrotnym tempie. Pomysł na poznanie się bohaterów, mimo, że stawia bohaterkę jako dość płytką, jest inny niż zwykle, świeży, naprawdę ciekawy i odrobinę szalony. Nie jest to książka, z której wyniesiecie jakąś życiową mądrość, ale z pewnością spędzicie miło czas. Myślę również, że to książka, o której nie zapomina się tak łatwo, a wszystko za sprawą tego szaleńczego pomysłu bohaterki, by spędzić swój bal maturalny, z przypadkowym chłopakiem spotkanym na parkingu. Autorka skupia się również na przyjaźni, dużo bardziej niż na miłości, co właściwie jest miłą odmianą. Choć jedno czego mi zabrakło to rozwiązania niektórych wątków na końcu książki. Miałam wrażenie, że ta historia jest zwyczajnie niedokończona i wręcz zdziwiłam się, że to już koniec, a ja nie wszystko wiem. Może tak miało być, ale mimo wszystko troszkę mi to przeszkadzało.

Muszę też wspomnieć, że to opowieść, przy której uśmiech na twarzy gości bardzo często. Co jest dla mnie ogromnym plusem, bo naprawdę lubię takie książki. To powieść idealna na wakacje, niezwykle lekka i przyjemna, zapewnia chwile oderwania się od rzeczywistości. Muszę też przyznać, że bohaterów, których wykreowała autorka naprawdę da się lubić. O Gii już wspominałam wyżej, muszę też powiedzieć coś o "zastępczym Bradleyu", przede wszystkim jest niezwykle opiekuńczy i sympatyczny. Nie sposób polubić też jego rodziny, równie sympatycznej, która potrafi przyjąć do siebie każdego. Z kolei brat Gii... o tym chyba musicie sami się przekonać ;)
Przyznam, że jak to przy Young Adult bywa książka jest nieco schematyczna, ale tym jak dla mnie oryginalnym początkiem autorka zdobyła moje serce (choć początkowo byłam sceptyczna). Z resztą schematy zwykle mi nie przeszkadzają, choć są wyjątki, tym razem jestem naprawdę zauroczona "Chłopakiem na zastępstwo".

Gorąco polecam Wam książkę Kasie West. Idealnie nada się na upalne dni, więc sięgajcie póki jeszcze słonecznie! Oczywiście nada się i na zimowe wieczory. Wciąga niesamowicie, i gwarantuję, że nawet się nie obejrzycie, a już będziecie kończyć lekturę. Mam nadzieję, że niebawem w Polsce pojawią się też inne książki autorki, ponieważ po "Chłopaku na zastępstwo", wiem, że mogą mi się spodobać.
Koniecznie zwróćcie uwagę na tę książkę - warto!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!

sobota, 13 sierpnia 2016

Stosik na 7ReadUp


Miałam w planach już tyle razy wziąć udział w jakimś maratonie książkowym... i przeważnie na planach się kończyło. Tym razem chciałabym wreszcie wziąć udział w 7ReadUp, organizowanym przez Marthę z bloga Secret Books. Nie wiem, czy uda mi się przeczytać wszystkie zaplanowane książki, bo ostatnio całymi dniami oglądam Igrzyska w Rio, ale postaram się poczytać jak najwięcej :)
Oto mój stosik:

1. S JAK SIERPIEŃ - Tutaj zdecydowałam się na "Calder", opis mnie zainteresował, książka czeka już jakąś chwilę na półce, a jestem ciekawa czy spodoba mi się tak jak "Bez słów" i "Stinger". Myślę, że czytanie tej książki powinno mi pójść dość szybko.
2. OŚMIOLITEROWY SIERPIEŃ - W tym przypadku miałam spory problem z doborem odpowiedniej książki. Przy okazji odkryłam, że większość książek, które próbowałam tu dopasować miało, albo 7, albo 9 literowe słowa... "Miłość i kłamstwa" - to książka, którą ostatecznie udało mi się dobrać :)
3. WYPAD NAD MORZE - I tutaj miałam mały problem, ale okazało się, że "Calder" ma na okładce wodę, którą możecie zobaczyć nawet na grzbiecie :)
4. OSTATNIE PODRYGI WAKACJI - Tutaj po prostu idealnie nada się "Duma i uprzedzenie"! Naprawdę jeśli nie teraz, to nie wiem kiedy ją przeczytam, bo już od jakichś trzech lat co wakacje, planuję ja przeczytać i jak możecie się domyślać, jeszcze mi się to nie udało.
5. SIERPIEŃ W HRABSTWIE OSAGE - "Duma i uprzedzenie" pasuje również do tej kategorii, film, a właściwie serial na jej podstawie już oglądałam, ale być może zdążę go obejrzeć raz jeszcze :)
6. WAKACJE PRZED KOMPUTEREM - Szczerze mówiąc, trudno mi dobrać książkę do te kategorii, ale sporo blogerów zachwalało "Calder", więc dopasuję go także do tej kategorii :)
7. WAKACYJNA OPALENIZNA - "Błąd" ma grzbiet w bardzo ładnym, opalonym kolorze, więc pasuje idealnie :)
8. ZARAZ POWRÓT DO SZKOŁY - Tutaj także pasuje "Błąd" z tego co pamiętam w "Układzie" byli uczniowie, więc i w tym przypadku tak będzie :)
9. KONIEC WAKACJI - "Wierna" - chyba czas wielki nareszcie dokończyć tę serię, bo trochę już czeka, swoją drogą pasuje także do kategorii 4 i 5 :) Powiedziałabym, że jeśli nie uda mi się przeczytać "Dumy i uprzedzenia" to do tamtych kategorii dopasuję "Wierną", ale lepiej nie... Wtedy "Duma" czekałaby kolejne kilka lat...
10. ÓSMY MIESIĄC - Wręcz idealnie pasował mi tutaj "Błąd"! Nie żartuję, naprawdę starałam się znaleźć jakąś odpowiednią książkę na ósmym miejscu na półce i udało się :)

Tak jak już mówiłam, ciężko mi będzie przeczytać wszystkie te książki, szczególnie, że naprawdę większość czasu spędzam na oglądaniu Rio, ale będę się starała nadrobić trochę zaległości i mam nadzieję, że mi się to uda :) Stosik liczy 13 cm, więc będę naprawdę zadowolona, jeśli uda mi się przeczytać chociaż tytułowe 7 :) Nie wykluczam też, że niektóre tytuły mogę pozmieniać w trakcie wydarzenia ;) Trzymajcie kciuki!
Bierzecie udział w tej edycji? 

środa, 10 sierpnia 2016

Brittainy C. Cherry - Powietrze, którym oddycha


Elizabeth niedawno przeżyła ogromną tragedię, z którą próbuje się uporać, wraca do miejsca, w którym dawniej mieszkała, chcąc wraz z córką powrócić do normalnego życia. Poznaje Tristana, również z bliznami z przeszłości. Wszyscy ją przed nim ostrzegają, mówią o nim, jak o potworze, ale dlatego, że nikt nie wie, co przeszedł i dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej. Zrozumieć go potrafi tylko Elizabeth, która przeszła podobną tragedię. Jak uwolnić się od przeszłości?

Kilka godzin. Tyle wystarczyło, bym przeczytała tę książkę. Cztery rozdziały. Wtedy już wiedziałam, że to nie będzie zwykła historia. Nie trzeba było nawet 200 stron, bym wiedziała, że pokocham tę książkę. I pokochałam. Całym sercem, które ta powieść rozdarła na małe kawałeczki w czasie lektury.
Niedawno "Art&Soul" tej autorki porządnie poturbowało mnie emocjonalnie, ale ja nadal nieświadoma co mnie czeka sięgnęłam po "Powietrze, którym oddycha". Nie sądziłam, że znowu, po zakończeniu lektury nie będę wiedziała co ze sobą zrobić. Ta książka wywołuje cały wachlarz skrajnych emocji i uczuć, przez co naprawdę trudno się po niej pozbierać. Czuję się rozbita, ale i zachwycona jednocześnie. Ciśnie mi się na usta słowo: cudowna, bo taka właśnie jest ta książka.
[...] słowo "zawsze" miało datę ważności.
Już podczas lektury "Art&Soul" przekonałam się, że autorka potrafi czarować słowami, język którym się posługuje, jest prosty, ale jednocześnie, plastyczny i wyrazisty. Tym razem autorka zaskakiwała mnie krok po kroku jeszcze bardziej. Były momenty, kiedy miałam ochotę piszczeć z radości, ale były też takie, gdy serce biło mi jak szalone ze zdenerwowania. Takiej huśtawki emocjonalnej się nie spodziewałam! Choć uważam, że pewne wydarzenia pod koniec książki potoczyły się trochę zbyt szybko, to nie zmienia to faktu, że myślałam, iż oszaleję z niepewności. Sporym zaskoczeniem był też dla mnie wiek bohaterów, spodziewałam się wchodzących w dorosłość ludzi, a tymczasem mamy tu już dorosłe osoby, po przejściach. Nie zmienia to jednak faktu, że książka wzbudza ogromne emocje. Kreacje bohaterów są naprawdę wspaniale stworzone, autorka świetnie poradziła sobie zarówno z głównymi bohaterami, którzy mają bardzo osobliwe charaktery, jak i postacią, która jest tutaj czarnym charakterem.
Warto mieć złamane serce dla tych kilku chwil szczęścia, a okruchy w naszej piersi można na nowo połączyć. 
Fabuła stworzona przez autorkę wypada bardzo realistycznie. Autorka pokazuje nam ból, z jakim zmagają się Tristan i Elizabeth, który jest odczuwalny przez większość książki. Powieść przyprawia o melancholię, nie brakuje tu jednak takich radosnych momentów, które wywołują uśmiech. Najwięcej jest jednak takich, które zaskakują i sprawiają, że trudno usiedzieć spokojnie, a jeszcze trudniej odłożyć dalszą część lektury na później. W moim przypadku było to praktycznie niewykonalne, szczególnie mniej więcej od połowy książki.
Bardzo zapadły mi w pamięć wątki z sąsiadkami Elizabeth, które były niesamowicie wścibskie, o wszystko wypytywały, najmniejszy fragment życia znajomego nie mógł umknąć ich uwadze. Ten wątek wydał mi się bardzo prawdziwy, chociaż byłam poirytowana ich wścibstwem, to podoba mi się, że autorka wprowadziła tak realistyczne tło.
Podobnie jak w przypadku "Art&Soul" jestem pełna podziwu dla stworzonej okładki, która bardzo pasuje do treści, choć chyba spośród wszystkich książek Cherry najmniej mi się podoba.

Kolejny raz Brittainy C. Cherry naprawdę mnie zachwyciła, wywołała całą gamę emocji i wstrzymywała w napięciu do samego końca. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii i mimo, że jestem już kilka dni od jej przeczytania, nadal siedzi gdzieś w mojej głowie. Mam nadzieję, że kolejne części serii "Żywioły" pojawią się jak najszybciej, tymczasem została mi jeszcze jedna książka tej autorki - "Kochając Pana Danielsa", mam nadzieję, a właściwie jestem przekonana, że znowu będę zachwycona!
Myślę, że "Powietrze, którym oddycha" spodoba się miłośnikom New Adult, ale nie tylko. Gorąco polecam Wam tę powieść, to wyjątkowa historia, dla której warto poświęcić czas! Naprawdę warto!

Za możliwość przeczytania tej powieści bardzo serdecznie dziękuję Księgarni Tania Książka!

Powieść możecie kupić tutaj: [link]

wtorek, 9 sierpnia 2016

Wyniki konkursu z "Jak powietrze"! :)

Niedawno zakończył się konkurs, w którym mogliście wygrać trzy egzemplarze "Jak powietrze", dlatego też nie trzymam Was dłużej w niepewności i podaję wyniki :)
Zadaniem konkursowym było wykonanie zdjęcia, które będzie przedstawiało, co według Was jest "jak powietrze", dwie osoby mogły otrzymać książkę za najciekawsze fotografie, jedna wygrywa w drodze losowania. Tak, więc...
Najbardziej urzekły mnie zdjęcia, które wykonały:
Patrycja Sudoł
oraz
Daria Ch.
Z kolei po przez losowanie zwycięża:
Pat Gaa

Wybranie najciekawszych zdjęć okazało się dla mnie sporym wyzwaniem, bo wszystkie miało w sobie "coś", ostatecznie musiałam wybrać dwa.
Serdecznie gratuluję zwyciężczyniom i już piszę do Was maile, czekam na nie 7 dni!

środa, 3 sierpnia 2016

Huntley Fitzpatrick - Moje życie obok


Samantha od zawsze obserwuje swoich sąsiadów - Garretów, nie zna ich bliżej, bo jej mama - pani senator, nie darzy ich rodziny sympatią. Dziewczyna jest zwyczajnie samotna, do dnia, aż spotyka się twarzą w twarz z Jase'm Garretem i poznaje jego rodzinę, która od początku traktuje ją jak członka rodziny. Samantha jest nimi zafascynowana, a Jase staje się jej bardzo bliski. Pewnej nocy jednak coś się zmienia i nie wiadomo co będzie dalej...

Na "Moje życie obok" miałam ochotę od bardzo dawna, jeszcze zanim pojawiły się zapowiedzi o wydaniu jej w Polsce, dlatego moja radość nie miała granic gdy powieść trafiła w moje ręce. Oczekiwałam przyjemnej młodzieżówki, którą otrzymałam, choć przyznam, że zaskoczyła mnie realizmem i tym, że nie przez cały czas życie w niej toczyło się lekko, łatwo i przyjemnie (jak się spodziewałam patrząc na okładkę), bywało też trudno, tak jak to w życiu bywa. Spędziłam z tą powieścią naprawdę przyjemne dni, nieraz nie mogąc powstrzymać śmiechu wywoływanego przez rodzinę Garretów. Wciągnęła mnie bardzo, szczególnie na samym końcu.

Moje serce od samego początku zdobyła cała liczna rodzina Garretów, są tak sympatyczni, ciepli... nie sposób ich nie pokochać! W przeciwieństwie do mamy Samanthy nie patrzą na pochodzenie, tylko przyjmują innych z otwartymi ramionami. Z kolei mama dziewczyny od początku ich wprowadzenia się do domu obok, krytykowała ludzi, którzy nie mieli dużo pieniędzy, ale za to mieli wielkie serce. Każdy z rodziny miał w sobie coś co sprawiało, że nie jeden raz uśmiechałam się przy czytaniu dialogów. Najbardziej polubiłam, tych najmłodszych członków rodziny, ale i ich rodziców. Jase'a także już od samego początku pokochałam. Mówię to praktycznie o każdym książkowym bohaterze, no ale nic nie poradzę, trudno go nie pokochać :) Samantha i Jase choć pochodzą właściwie z dwóch różnych światów, w ogóle tego nie okazują, bo właściwie tak nie jest. To mama Samanthy stworzyła mur, bo w końcu jak pani senator może odzywać się do takich bałaganiarzy jak Garretowie?

Wątek pierwszej miłości jest pięknie opisany, delikatnie, prawdziwie. Nie jest to miłość przesłodzona, widać, że jest "na poważnie". Tak jak reszta książki, wątek ten jest niezwykle realny i choć uwielbiam czytać książki, gdzie dobrze wiem, że niektóre wydarzenia normalnie nie mogłyby mieć miejsca, to jednak dobrze czasem przeczytać coś prawdziwego, co ma szanse wydarzyć się w normalnym życiu. To właśnie przykład takiej książki. Jednak ta powieść nie opiera się wyłącznie na wątku miłosnym, pokazuje też problemy, przed którymi stają bohaterowie. Choć może Wam się wydawać, że pewnie będzie to banalna historia, to wcale tak nie jest. Wywołuje emocje, a być może tak jak ja, wręcz zapragniecie spędzić z Garretami więcej czasu (mam na myśli więcej stron).

"Moje życie obok" to książka, która choć opowiada o zwyczajnym życiu, wcale nie jest zwykła. Kontrasty między bohaterami są tu świetnie pokazane, Garretów trudno nie polubić, z kolei mamę Samanthy trudno polubić. Pani Fitzpatrick pokazała nam prawdziwe życie bez większych ubarwień, czym naprawdę mnie zachwyciła. Mam nadzieje, że wkrótce w Polsce ukażą się także inne jej książki, nad którymi również będę się zachwycać. "Moje życie obok" to świetna młodzieżówka, która pozostanie we mnie na dłużej, z resztą nadal gdy przypominam sobie niektóre fragmenty uśmiecham się na ich wspomnienie :) Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka