Lindsey jest amerykańską tańczącą skrzypaczką. Kilka lat temu uczestniczyła w jednej z edycji amerykańskiego "Mam talent!" gdzie dotarła do ćwierćfinału, ale to był dopiero mały krok do tego co osiągnęła później. Dzięki swojej wytrwałości zapracowała na sukces, nigdy nie rezygnowała z marzeń i dzisiaj bardzo wiele osób na całym świecie ją zna i słucha jej muzyki. Nie ma lepszego sposobu by poznać te niezwykłą dziewczynę, niż przeczytać tę książkę. Owszem, możecie wyszukać w internecie informacji o niej, ale nie dowiecie się tego, o czym możecie przeczytać w tej właśnie książce, bo to autentyczna historia Lindsey, którą opowiada ona sama. Tutaj poznacie prawdziwą dziewczynę, która zadziwiła świat, a nie jej sylwetkę wykreowaną przez media. Może, więc warto wysilić się nieco bardziej i sięgnąć po książkę?
Czytając "Jedynego pirata na imprezie" nie poznacie suchych faktów o Lindsey, tylko naprawdę interesujące informacje. Szczerze, dopiero kiedy na rynku wydawniczym pojawiła się jej autobiografia, zainteresowałam się tym, co tworzy, wcześniej słyszałam o niej, ale nigdy jakoś nie poświęciłam czasu, by posłuchać cudowną muzykę, którą tworzy. Muszę przyznać, że jej muzyka połączona z tańcem zrobiła na mnie spore wrażenie, bo nigdy nie sądziłam, że wygląda to tak spektakularnie i do tego może mi się spodobać. Cieszę się, że ta książka pojawiła się w Polsce, bo inaczej być może nigdy nie zachwyciłabym się jej dziełami, no i nigdy nie dowiedziałabym się jak wspaniałą osobą jest Lindsey. Przede wszystkim nie jest to kolejna celebrytka, a zwyczajna dziewczyna, która w tej książce opowiada o swoich słabościach, o dzieciństwie, swojej drodze do sławy. W niczym nie pokazuje, że może być od kogoś lepsza.
To najlepsza rzecz w byciu dzieckiem. Nic nie wydaje się niemożliwe, dopóki ktoś większy i starszy nie powie ci, że jest inaczej.Cała autobiografia bardziej przypomina powieść. Lindsey pokazuje nam w niej dużą cząstkę siebie. Dzieli się swoimi przeżyciami, od wspomnień z dzieciństwa, po koncerty. Dowiadujemy się co jest dla niej najważniejsze i jaką drogę przeszła zanim stała się tańczącą skrzypaczką. Bo wiadomo, nie obywało się bez problemów, ale wiele było również takich pozytywnych akcentów, które motywowały Lindsey, by ruszyć dalej i zawalczyć o marzenia. Czytało mi się niezwykle przyjemnie, bo język jest tak lekki, że już po chwili zapominałam, że czytam autobiografię, a raczej miałam wrażenie, że to powieść z dobrą fabułą. Można powiedzieć, że smakowałam tę książkę, bo czytałam ją przez kilka tygodni, po dwa lub trzy rozdziały. Zwyczajnie żal było mi skończyć, bo poza tym, że czyta się z dużym zainteresowaniem, ta autobiografia, może być też sporą motywacją, by zrobić jakiś krok do przodu. Wiem, że jeśli będę potrzebowała motywacji, ta książka może mi jej dostarczyć. Może teraz brzmi to nieprawdopodobnie, ale jeśli zdecydujecie się, by sięgnąć po autobiografię Lindsey sami się o tym przekonacie.
Jeśli nie słyszeliście wcześniej o Lindsey Stirling koniecznie posłuchajcie jej muzyki i myślę, że wtedy poczujecie potrzebę, by poznać bliżej tę dziewczynę. Bo ona jest niesamowita, podobnie jak książka, którą stworzyła. "Jedyny pirat na imprezie" opowiada historię wspaniałej i jednocześnie pozytywnie zakręconej dziewczyny. Jestem pewna, że nawet jeśli wcześniej jej nie znaliście, czytając tę książkę będziecie czuli jakbyście znali się z nią całe lata. Sama zachwyciłam się jej muzyką niedawno, gdy dowiedziałam się o książce, ale w niczym nie przeszkodziło mi to, by również w tej historii się zachwycić. Troszkę tu szaleństwa, trochę zabawnych historii i motywacji. Wszystko to sprawia, że tę historię czyta się z wielką przyjemnością. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Księgarni PanTomasz.pl
Ja właśnie słucham utworu Lindsay i przed chwilką myślałam o wypożyczeniu tej książki. Patrzę na bloga a tu proszę - jakby odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńLindsey słucham od dawna, uważam, że dziewczyna ma prawdziwy talent, ale nie wiem czy sięgnę po książkę - coś nie umiem przekonać się do autobiografii. W życiu czytałam może kilka, podobały mi się, ale sięgam po nie niechętnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marta
Piszesz, że cała autobiografia bardziej przypomina powieść, a to dla mnie ogromna zaleta. Zatem będę miała na uwadze tę książkę.
OdpowiedzUsuńZawsze z ogromnym zaciekawieniem i przyjemnością sięgam po autobiografie, zwłaszcza osób, o których mniej wiem, dzięki temu więcej z nich wiedzy wyciągam. :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Lindsey :D Więc po książkę nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńChętnie się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńZawsze chętnie czytam a autobiografię, ta wydaje się być ciekawa, więc może przeczytam ją w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
wer-pozeraczkaksiazek.blogspot.com/